Strona 96 z 201

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 6:53
przez Anna2016
Miau Sabulko, jak Wam noc minęła???
Moja duża miała "jazdę do Rygi na dwa końce"... :strach: mówi, że to ze stresu....

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 9:11
przez jolabuk5
Zuniu, u nas spokojnie, odpoczywamy po tych emocjach łapankowych w niedzielę. Kotek wczoraj był, Duża będzie znowu próbować za kilka dni.
Ciociu, to okropne, że chorowałaś, czy czujesz się już dobrze? Przesyłam Ci mizianki, spróbuj pospać po południu, najlepiej z Zunią :201461 :1luvu:
Zjedliśmy wszyscy po trochu :ok:
Sabcia

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 10:37
przez zuza
Ojeja zdrowia wszystkim!

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 13:05
przez jolabuk5
O, ciocia zuza do nas przyszła! :1luvu: :1luvu:
Sabcia

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 14:24
przez Anna2016
Sabciu Maleńka, Ciociu Zuza, dziękuję w imieniu dużej. Duża po pracy pójdzie do Pafcia, on jest coraz biedniejszy :cry: :cry:
Z.

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 20:48
przez MaryLux
:201461 :201461 :201461

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 21:23
przez Anna2016
Dziś, ok. 18.50 umarł Pafcio

Obrazek

Urodził się około 1 marca 2011, syn kotki Łatki i brat Marcelinki - z jednego miotu.
Obrazek

Dziamdziak, poczciwy wrażliwiec o delikatnym charakterze, amator śmietanki. Pierwszy z miotu który się oswoił i wskakiwał mi na kolana zanim ukończył 1 rok życia. Ja wtedy dopiero uczyłam się o kotach i duużo mi brakowało do tego, żeby je rozumieć

Obrazek

Z jego rodzeństwa żyje Marcelinka; któraś jego siostra została wizięta przez jakąś rodzinę, jeszcze inna siostra zmarła młodo - chyba zjadła coś zatrutego?, - jego brat - Feluś został znaleziony przez kogoś kilka ulic dalej, miał moze z 1.5 roku, samchód? Z czasem Pafcio zaczął chodzić własnymi drogami, dojrzał. Opuszczał swoje podwórko, nie zawsze nocował w budkach. Jadał u innej karmicielki, choć i tam nie codziennie przychodził; bywało że w moim miejscu karmienia nie było go po kilka miesięcy. A jak przyszedł, zjadł, i w tył zwrot....Kiedy byl chory to dostałał Unidox, Immunodol, witaminy...Zachęcałam żeby nocował w ogródku, w budkach...było często tak zimno... Pafcio zdziczał, ale na szczęście kiedy był zajęty jedzeniem mogłam mu na kark podać np Profendera. Reagował też na mój głos: kiedyś pies pogonił koty, Pafcio wskoczył na drzewo - zszedł kiedy ja do niego powiedziałam. Nie dawał się już tak normalnie głaskać, nie wskakiwał na kolana.


Tej zimy zaczął nocować w ogródku. Byłam zadziwiona i bardzo się cieszyłam, nareszcie lodowate dni spędzał w ciepłym. Kiedy się ociepliło poszedł. Przychodzil czasem do mnie na kolację. Na początku września zaczął koczować w krzakach, pod szczytem budynku na który wychodzi okno kuchenne. Widziałam go codziennie. Robiłam mu budki kartonowe owinięte folią, z siankiem/słomą w środku.
Obrazek

Był wpół-dziki, nie sposób było go złapać do weta mimo że 'w oczach' chudł, nie chciał jeść, podchodził do miseczki jakby był głodny ni nie jadł. 13.09 - wet: niewydolność nerek i torbiele, powiększone nerki, crea 7,6 mocznik powyżej 200 wzkazanie do eutanazji bo nie dał się zbadać nie dał się dotknąć bez narkozy, nie było sposobu aby podawać mu najpierw codziennie przez tydzień, potem 2 x w tygodniu dożylne kroplówki, wozić do weta...

To zdjęcie z wczoraj, wygląda na nim o wiele lepiej niz w rzeczywistości. Dziś po złapaniu miał może 1/5 tej siły, którą miał 5 dni temu. Ostatni raz widziałam go jedzącego kilka kęsów 2.5 dnia temu. Wczoraj jeszcze oblizywal się na widok jedzenia podsuniętego pod pyszczek mimo że nie jadł. Dziś na jedzonko pod pyś włożone już nie oblizał się nawet. Wczoraj siedział w budce łepek w górę i patrzył na mnie; dziś siedział w budce łepek w górę ale oczy zmróżone, już nie popatrzył tak jak wczoraj...Ominęła go śmierć z bólu, głodu, pragnienia. Zasnął pod delikatną opieką pani weterynarz (żony pana weta)
Obrazek

Pafciu, Pafulku, Pafuniu, kiedyś zwany przez chwilę Precelkiem, piękny, wysmukły, wielki Kocie, tak bardzo Cię kocham. I tak bardzo przepraszam, że nie zmieniłam biegu Twojego życia wtedy, kiedy było jeszcze można...Mój najsłodszy Kocurku. Bądź TAM szczęśliwy. Mamo, Tato, Miguniu, wskażcie Pafulkowi drogę, wyciągnijcie do Niego ręce i łapki, odnajdźcie Go i przygarnijcie :cry: :cry: :cry:
Wraz z Pafciem umarła kolejna część mnie

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 21:31
przez MalgWroclaw
[*] dla Pafcia. Wszyscy tam się nim zaopiekują.
Ciociu, przytulam Cię mocno bardzo
:(
Kubuś

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 21:58
przez Anna2016
Dziękuję kochany Kubulku, ciocia siedzi przed komputerem i łzy są nieprzerwane...
Mocno Cię miauprzytulam

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 22:15
przez MalgWroclaw
Anna2016 pisze:Dziękuję kochany Kubulku, ciocia siedzi przed komputerem i łzy są nieprzerwane...
Mocno Cię miauprzytulam

Ciociu
:(
pamiętaj, że gdyby nie Ty, Ciociu, nigdy bym nie wrócił do domu. Kręcę ósemki
Kubuś

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 22:25
przez Anna2016
Mój maleńki kochany Kubulku <3 jak dobrze, że wtedy czytałam forum miau, dzięki temu dowiedziałam się, że potrzebujesz pomocy. To, że czytałam miau.pl, to też pewnie w jakimś stopniu zasługa Pafcia i Migusi i Zuni...gdyby nie Oni nigdy bym na miau.pl nie zaglądnęła....całuję Cię w łepulek i drapię pod bródką

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 22:38
przez Anna2016
"Było ciepło, prawie wieczór, ładnie i smutno. Przy grobie pieska siedział kot i stały dwa psy, niegrzeczny i grzeczny. Milczenie przerwał kot.
– Nie wiem, jak to jest z psami – powiedział – ale my, koty, mamy dziewięć żyć. Więc dla nas, kotów, śmierć nie jest końcem.
– A jeżeli to życie, które masz teraz, jest ostatnie, dziewiąte? – zapytał grzeczny pies.
– Istnieje takie ryzyko, ale niewielkie – odparł kot. – Nie pamiętamy poprzednich żyć, więc przyjmujemy, że to obecne jest gdzieś pośrodku. Czwarte lub piąte.
– Co za bzdury. – Podskoczył do góry niegrzeczny pies. – Życie jest tylko jedno! Pierwsze, a zarazem ostatnie!
I zaczął biegać dokoła grobu.
– Jedno życie! – prychnął kot. – To głupie tak myśleć. Tak myśli wielu ludzi. Uważają, że tylko raz się żyje. I że jeden raz to mało. A jeżeli myślisz, że czegoś masz za mało, to nie masz nawet tego, co masz.
Tak powiedział kot i oddalił się krokiem lwa."


https://przekroj.pl/kultura/wszyscy-umr ... -kaniewski

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 23:35
przez jolabuk5
Może Pafcio wróci w innym wcieleniu...
Historia Pafcia przypomina mi historię Malutkiego, kotka z mojego podwórka. Ja też wtedy dopiero zaczynałam się opiekować kotami, Malutki był najmłodszym z grupy kotów, zrodzonych z kotki, zanim zaczęłam dawać jej proverę. Ich losy były różne, ale Malutki został na podwórku najdłużej, karmiłam go, leczyłam, początkowo dawał się brać na ręce, ale z czasem wydoroślał jak Pafcio i już nie dawał się głaskać, ale reagował na swoje imię. Był takim miejscowym kocim Królem, wszyscy w okolicy go znali i lubili, nie gonił innych kotów, był raczej przyjazny, za to polował na szczury. Żył naturalnym, kocim życiem, miał ciepłą piwnicę do spania, jedzenie, nikt go nie atakował. Przeżył jakieś 9 lat, zachorował na nowotwór, ale kiedy koleżanka pomogła mi go złapać i trafił do weta, stan był już taki, że można było tylko pomóc mu odejść. Gdybym w czasie jego młodości była tak obyta z kocimi sprawami jak teraz, pewnie życie Malutkiego potoczyłoby się inaczej - kastracja, adopcja... Czy byłoby lepsze - nie wiem, może dłuższe, ale i tego nie jestem pewna. Myślę, że na swój koci sposób był tu szczęśliwy, miał kocich przyjaciół, radził sobie znakomicie, korzystał z kociego tarasu na dachu jednego z budynków, chyba czuł się bezpiecznie. Tak jak Pafcio, też stołował się u kilku karmicielek, chociaż wydaje mi się, że ja karmiłam najlepiej... Nie był to zły los i to samo można powiedzieć o Pafciu.

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 23:40
przez Kasiasemba
Bardzo mi przykro, Aniu.

Re: Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka 3

PostNapisane: Śro wrz 18, 2019 5:28
przez MalgWroclaw
Jedzcie porządnie, Sabciu, Kitku i ty, Zuniu. Żeby duże nie miały zmartwień.