MB&Ofelia pisze:Jak dzisiaj, Ewciu? Odpoczęłaś w pracowej klimie czy tfu tfu znów ci ciśnienie podnieśli? (mam nadzieję że to drugie nie)
Od upałów na pewno tak ale niestety moje ciśnienie zostało nadwyrężone. Wiem , że miałam nie pisać o pracy ale nie da się jej wyeliminować z życia zwłaszcza jak otaczają cie śmierdzące lenie , nieroby i osoby o małym móżdżku które nie potrafią przyswoić podstawowej wiedzy.
W poniedziałek jak miałam dzień wolny i tak miło go spędzałam dzwoniła do mnie wielokrotnie Monika . Dzwoniła jak powalona a ja naprawdę nie miałam ochoty z nią rozmawiać bo miałam ciekawsze zajęcia.
We wtorek właśnie za nią zostałam ściągnięta do pracy bo to ona nawaliła i nie przyszła.
Dziś wchodzę a ona do mnie woła - no nareszcie się zguba znalazła.
Zrobiłam wielkie oczy i mówię , że coś jej się pomyliła bo ja miałam wolne w poniedziałek i wcale się nie zgubiłam ale za to ona zgubiła się we wtorek bo przez nią ściągano mnie rano do pracy. Machnęła lekceważąco ręką i mówi - ach bo zaspałam. Ręce i cycki mi opadły. Weszłam na stoisko i od razu wkurw. Poszłam do chłodni sprawdzić czy aby na pewno nie mamy nic do dołożenia z mięsa bo pusto w ladzie tylko jakaś samotna padlina leży. W chłodni za to do wyboru do koloru co chcesz. No to mnie zaczęło szarpać. Miała parę rzeczy przecenionych ale też nie raczyła przykleić na odwrocie kasetki PLU przecenowego i przez to musieliśmy robić zwrot paragonu . Powiedziałam , że ją kiedyś żywcem zakopię i jeszcze wdepczę w ziemię bo mam dość. Dla mnie to nie jest niewiedza podyktowana brakiem doświadczenia tylko zwykłym lenistwem i leserstwem.
Za chwile dobił mnie mój kierownik bo zawołał mnie do biura i mówi , że ma problem bo zginęła mu łopatka. Na stanie ma jeszcze prawie 8 kg łopatki do 12.06 ( dlatego była przeceniona o 50 % ) a ta twierdzi , że nie ma bo już sprzedała. Weszłam do chłodni, doszłam do regału z mięsem , wyciągnęłam rękę , wzięłam łopatkę a tam data do 12.06 , biorę zdejmuję drugą data do 12.06 . Idę z łopatkami przez magazyn a na to wchodzi mój kierownik . Popatrzyłam na niego i pytam - tego szukałeś ? Okazało się , że łopatka była tylko trzeba było iść do chłodni i ją przynieść. Poszłam z tymi łopatkami na stoisko , z hukiem rzuciłam na szafkę a szafka jest metalowa więc wyszło mi to bardzo efektywnie . Popatrzyła się na mnie i oburzona mówi , że ona wykładała już łopatkę. Zacisnęłam zęby i niemal wysyczałam do niej , że skoro wyłożyła już łopatke to grzecznie ją z powrotem schowa w folijkę i znajdzie cenę przecenową i ponownie wyjmie łopatkę którą jej przyniosłam.
Coś chciała jeszcze powiedzieć ale niemal rzuciłam w nią tę łopatkę i dopiero zobaczyła datę na etykiecie. Była bardzo zdziwiona bo przecież wszystko sprzedała i ona jej nie widziała i w ogóle skąd ja ją wzięłam więc odpowiedziałam , że z domu przyniosłam. Już nie wspomnę , że znów burdel w tych kasetkach ale sobie odpuściłam. Jak nie potrafią utrzymać porządku to ich problem . Ja znam asortyment, znam Plu każdego towaru więc dla mnie to żaden problem a one zginą jak andzie w czechach ale ja mam to gdzieś.
Klientkę też miałam taką , że ewidentnie upały jej na mózg siadły. Przyszła taka i pyta - proszę pani czy ta kiełbasa śląska jest do jedzenia ? Wzięłam głęboki wdech i z bardzo poważną miną odpowiadam - nie proszę pani. Kiełbaskę śląską należy umieścić w kieliszku najlepiej takim od jajek bo się wtedy dobrze prezentuje , postawić na stole i podziwiać jej piękno. Mima baby bezcenna a dzwięk huku jej upadającej szczęki na podłogę słyszę do tej pory.