Strona 1 z 1

Stało się. DOKOCIŁAM się!! Rezydentka sobie nie radzi

PostNapisane: Śro maja 15, 2019 20:31
przez Asiolinek
Cześć wszystkim, jak w tytule, stało się! Do naszej 6 miesięcznej kotki (sterylizowana) - dołączył 6 miesięczny kociak (kastrat). Jest u nas od niecałych dwóch tygodni. Jesteśmy ciągle na etapie izolacji... młody przesiaduje w kuchni, kota znajduje się w dużym pokoju, pomiędzy nimi jest sypialnia i przedpokój. Sporadycznie wypuszczamy a to jednego, a to drugiego do przedpokoju. A także robimy wymianę zapachów i na jakiś czas zamieniamy miejscami.
Na chwilę obecną, nowy, jest bardzo żywy i otwarty - wyczekuje pod drzwiami, grucha do kotki, wyciąga łapki i bardzo do niej ciągnie. A nasza... na początku myślałam, ze jest zaciekawiona, bo na jego zapach nie reagowała negatywnie, raczej nerwowo nasłuchiwała, jak młody robił hałasy i z dystansu patrzyła na drzwi, za którymi jest. I tak jest do teraz :( Ciągle z dystansem podchodzi do drzwi, jak zbliży się maksymalnie blisko i wącha to w ostatecznym momencie zawsze zaczyna syczeć... dlatego ciągle ich nie dopuszczamy. Swoją drogą kota nam się zrobiła apatyczna, snuje się po pokoju jak cień, nie chce się bawić, ale je i korzysta z kuwety jak zawsze.
Doradźcie proszę! Nie wiem co mam robić... skoro jest syczenie, to nadal ich sobie nie pokazywać? Nie uchylać drzwi? Cofnąć się do zupełnej izolacji? Bardzo proszę poradźcie mi na bazie własnego doświadczenia.

Re: Stało się. DOKOCIŁAM się!! Rezydentka sobie nie radzi

PostNapisane: Śro maja 15, 2019 21:00
przez Stomachari
Samo syczenie nie musi się przerodzić w nic poważniejszego. Dużo zależy od obu kotów. U mnie jeden tymczasek wciąż jeszcze syczał na drugiego, kiedy pozwoliłam im się spotkać. I posykuje sobie na niego czasami, chociaż już z rzadka. Nie przeszkadza mu to podejść, powąchać czy nawet pogonić się z drugim.

Niepokoi mnie natomiast to, że Twoja kotka jest apatyczna. Pytanie, czy to "tylko" stres, na który można działać (np. Feliwayem), czy coś poważniejszego - problem ze zdrowiem na tle stresowym.

Re: Stało się. DOKOCIŁAM się!! Rezydentka sobie nie radzi

PostNapisane: Śro maja 15, 2019 21:04
przez Asiolinek
Stomachari, dzięki Ci za szybką odpowiedź! :) Uspokoiła mnie Twoja wiadomość, zwłaszcza, że ze stópki widzę, że prowadzisz DT, to doświadczenie masz.
Też właśnie mnie zastanawia apatyczność naszej kotki... kotka też chwilkę przed dokoceniem była sterylizowana, więc może to sterylizacja na nią tak wpłynęła? Sama nie wiem. Trzeba teraz wymyślać bardzo wyszukane zabawy, zeby się zainteresowała. Poszła w długą ostatnio za ćmą, natomiast wędki i rzucanie jej papierkiem, co kiedyś dawalo jej ogromną radochę, teraz już niekoniecznie :(
A uważasz, że skoro jest tylko syczenie, to warto je do siebie zacząć dopuszczać?

Re: Stało się. DOKOCIŁAM się!! Rezydentka sobie nie radzi

PostNapisane: Śro maja 15, 2019 21:07
przez Stomachari
Kotka miała zabieg 2 tyg. temu, dobrze rozumiem? Czy chodzi w kubraczku? Miała zdjęte szwy?

Re: Stało się. DOKOCIŁAM się!! Rezydentka sobie nie radzi

PostNapisane: Śro maja 15, 2019 21:10
przez Asiolinek
Ponad 2 tygodnie temu. Nie dostała kubraczka, szwy rozpuszczalne, już praktycznie wszystko wygojone. Byliśmy u weta na dwóch wizytach sprawdzających - Wszystko OK.

Re: Stało się. DOKOCIŁAM się!! Rezydentka sobie nie radzi

PostNapisane: Śro maja 15, 2019 21:13
przez Stomachari
W takim razie sama kastracja kotki nie powinna mieć wpływu na jej obecny stan.
Chyba bym poczekała jeszcze tydzień z łączeniem kotów. Skoro kotka jest apatyczna, to coś się dzieje.

Re: Stało się. DOKOCIŁAM się!! Rezydentka sobie nie radzi

PostNapisane: Śro maja 15, 2019 21:15
przez Asiolinek
OK, dzięki za opinię. Czy ktoś ma inne zdanie?

Re: Stało się. DOKOCIŁAM się!! Rezydentka sobie nie radzi

PostNapisane: Śro maja 15, 2019 23:20
przez jolabuk5
Też bym poczekała, bo to trochę za wcześnie po kastracji, hormony jeszcze działają. No i tak jeden stres za drugim... Ja bym je chyba podzieliła i nie kontaktowała zapachowo. Zobacz, czy kotka będzie nadal apatyczna. Ale generalnie to są młode koty i jak je już połączysz, to powinny się dogadać.

Re: Stało się. DOKOCIŁAM się!! Rezydentka sobie nie radzi

PostNapisane: Czw maja 16, 2019 8:32
przez MonikaMroz
Po 1/ Generalnie nowy kot powinien byc zamkniety w jednym pokoju a rezydent powinien mieć dostep do reszty mieszkania jak zawsze.
Po 2/ Wymiana zapachów. Tzn daj rezydentce jakiś koc czy zabawkę która bawi sie nowy domownik i odwrotnie.

Po 3/Kolejny etap to zamkniecie kotki rezydentki w pokoju nowego kota zeby powymieniali zapachy a kociaka nowego puscić na cały dom zeby tez pozostawiał swoje zapachy. Potem oczywiście wracają na swoje docelowe miejsca.
Ogólnie każdy z etapów powinien być wykonany regularnie i przez kilka dni

To tak w skrocie - informacje z ksiażki 'Kocie Mojo" Jacksona Galaxy
Książkę polecam. Choć z kotami mam juz zaszczyt przebywać 10 lat ciagle się ucze.
Za pół roku czeka mnie to samo :) Bede poznawała moją obecna kotke Bagi z moimi pozostałymi kotkami którymi teraz opiekuje się mama. Po przeczytaniu książki już dzisiaj zaczynam obmyslać strategie.
Oczywiście moje planuy mogą wziąć w leb bo koty postanowią inaczej ale zobaczymy.

Najważniejsza zasada Rezydent nigdy nie powinien sie czuć odsunięty gdy nowy kot w domu jest. Dla rezydenta wtedy trzeba poświecić 2x więcej czasu żeby czuł że nadal jest kochany.

Re: Stało się. DOKOCIŁAM się!! Rezydentka sobie nie radzi

PostNapisane: Pt maja 17, 2019 12:00
przez Asiolinek
Monika, dziękuje za wyczerpującą odpowiedź :) o książce Jacksona właśnie ostatnio myślałam, także zakupię ją na dniach, bo już od kilku osób słyszałam, że warta przeczytania. Ale do naszej kociej socjalizacji korzystałam z jego filmików na youtubie, gdzie też przytacza przykłady postępowania :)

Powiem Wam, że nastąpił mały przełom! :) kotka od przedwczoraj (zawsze jak napiszę do Was na forum, to moje problemy na drugi dzień same się rozwiązują, jak to jest? :D) zrobiła się żywsza. Była zainteresowana nowym i chętnie podchodziła do drzwi, raz nawet się pchała, więc podałam im jedzonko wieczorem i lekko otworzyłam drzwi. Jadły, patrząc na siebie, ale bez żadnego problemu!! :) Dzisiaj jak podałam im jedzenie rano, to też odważyłam się otworzyć drzwi i oboje chcieli się do siebie dostac, młody zaczął wyciągać łapy, a rezydentka syknęła, ale też wyciągnęła w jego stronę łapkę (jak by chciała pacnąć?albo po prostu dotknąć jego)!!!! I wcale nie uciekła :) to chyba dobry znak?

Re: Stało się. DOKOCIŁAM się!! Rezydentka sobie nie radzi

PostNapisane: Pt maja 17, 2019 12:07
przez MonikaMroz
Syknęła i pacneła to super :)
Najważniejsze ze nie chowa sie po katach.
Moje mieszkają ze sobą już 7 lat (jadna ma 8 a mlodsza 7) i ta starsa też na nią syczy i leja sie prawie dzien w dzień.
U ciebie też sie dotrą. Póki krew sie nie leje jak to mówią to jest ok :) :ok: