zuza pisze:A nie nie o 22 to sie zycie zaczyna
Tomek spi duzo mniej niz ja, czego mu szalenie zazdroszcze, ale wstaje sobie cichutko, ja wkladam korki w uszy i ewentualnie jeszcze sluchawki na wierzch, to cos na oczy i spie do oporu. T. tylko raz zaczal robic sniadanie jak jeszcze spalam. Nigdy wiecej tego bledu nie popelnil Niewyspana jestem nie do wytrzymania
Moj organizm sam z siebie budzi sie o 9.30 po 9 godzinach snu. Przecwiczylam na dlugim zwolnieniu, to moj naturalny rytm, niestety dla kogos, kto musi pracowac nie do osiagniecia... Wiec caly tydzien chodze niedospana...
A nie mozesz dogadać się z pracodawcą, abys pracowałą w innych godzinach ?
Mnie się udało, pracowałam od 7-15.00 Miałam godzine, aby spokojnie w ciszy popracowac, a potem wracałam z Bródna w trochę mniejszym ścisku
Każdy ma inny rytm. Czasami komuś uda się mnie namówić i idę spać później niż zawsze ... Np kiedyś wróciłam koło północy ze spotkania Reytaniaków ...
W ogóle nie mogłam zasnąć, kręciłam się do rana. Nic tu nie miały do rzeczy emocje, bo gdy zasiedzę się przy serialach (niektóre wciągają bardzo) skutek jest taki sam.
Mój organizm potrzebuje 8 godzin snu, ale w okreslonych godzinach.