Najwazniejsze to zeby kot trafil do tego domu, co trzeba
Ja wczesniej mialam tak z Szara. Szara nie miala farta, uratowana przez Aguś i Happy szukała domu. Kilka osob ja brało i oddawało, bo niekontaktowa (a były uprzedzane, ze ona raczej z boku). Kolega moj ja wzial i Szara tam siedziala pod szafa, nie chciala jesc, no masakra... Panicznie bala sie drugiej kotki. On sie poddał, bał sie, że mu zejdzie z tego stresu.
Wtedy wzięłam ją do siebie. A u mnie luz blues. Od razu zjadła, zrobiła siusiu, przywitała się z Czarna i Biała i w ogole relaks. Byłam w szoku... A ona najwyrazniej była moja. A moze bardziej ja jej.