Filut jakis taki nieswój. Nie leży na mnie godzinami, nie przychodzi do łóżka. Niby jak przyniosłam to poleżał i pomruczał, ale szybko sobie poszedł. Niby je, ale widać, że coś jest nie tak. Nie oddycha ciężko ani nie reaguje na macanie. No ale wiecie jak to jest, kiedy sie widzi, że coś jest nie tak. A u nas dużo jest nie tak... Serce, nerki, jelitka, śluzówka w środku od mocznika...
Przydadza sie forumowe kciuki, żeby poczuł sięlepiej. Ten wczorajszy apetyt mnie troche pocieszył. Bo brak lezenia na mnie dokladnie odwrotnie.
zuza pisze:Nie będę się cieszyć głos.no ale wczoraj wieczorem kotek się zaczął naprawiać. Dziś już leży na mnie jak trzeba. Oby tak zostało.
Oby tak zostało
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce