Znowu miałam trochę zawirowań zdrowotno-medycznych, ale jakoś udało się wszystko opanować.
Tylko moje nerwy zostały trochę zszarpane.
wiesiaczek1 pisze:U nas też zimno. Moje nie chcą wychodzić. Nie są jeszcze uszyte poduszki na krzesła bo zepsuła mi sie maszyna i oddałam do krawca.
Mój Miciunio /16 latek/ słabiutki, mało już je. Śpi. Ruduś nerkowiec trzyma się, walczymy już 15 miesięcy.
Czekamy na ciepło. Pozdrawiamy.
Dziękujemy za pozdrowienia
16 lat to piękny wiek
Mam nadzieję, że zdrówko, może i słabsze, ale jeszcze będzie służyć Miciuniowi.
Za Rudusia trzymam kciuki
W miniony czwartek Czaruś wreszcie odwiedził lecznicę i miał zrobione badania krwi, które były zaplanowane na początek roku.
Wyniki badań okazały się idealne, a Czaruś był nieprawdopodobnie odważny podczas pobierania krwi. Specjalnie zarejestrowałam nas do weta, którego Czaruś zna od lat i którego niezbyt się boi. Przy wetkach Czaruś zawsze szaleje ze strachu.
Był tak dzielny, że nawet nie zsiusiał się w transporterku
Jeśli nic nie popsuje nam planów, to w nadchodzący czwartek do weta pojedzie Lalusia.
Wreszcie na balkonie