Tak sobie myślę od pewnego czasu, trochę przez pytania od wetów i od różnych ludzi, którzy pytają u mnie o adopcje kotów. Mianowicie myślę o stworzeniu czegoś zarejestrowanego. Nie może to być fundacja, bo mnie na to nie stać ani finansowo, ani czasowo, ani zasobów nie mam odpowiednich. Działam sama, a prowadzenie fundacji to masa papierków. Nie, to nie jest dobry pomysł. Może lepiej byłoby stowarzyszenie? A może jakiś inny twór?
Ktoś się na tym zna i może mi podpowiedzieć?
A w temacie kocim - kolejna nówka, młokos, pewnie pierwszy raz się wyrwał na dziewczyny

W ogóle nie zwrócił uwagi, że go trącam palcem

Zapatrzony w Lucynę - w jego typie, wygląda jak jej klon
Oczywiście zapakuję na kastrację, jak tylko miasto uruchomi talony ...
Pan Kropek

A przy okazji - 13-tego piątek, czyli Dzień Czarnego Kota
Czarnoarmiści pozdrawiają

(nie, to nie jest wciaż to samo zdjecie od lat - świeżo zrobione, oni tak zawsze razem

)
