Jesień i znów mam deja vu
2016 listopad - Maciek
2018 koniec października - Otelka
2020 listopad ...
No po prostu nie wierzę!
Znowu? Jak to możliwe?
Początkowo myślałam, ze cieżarna kotka, wiec łapanka na szybko. Oczywiście do klatki wchodziło wszystko, tylko nie ten wybraniec
Na kamerze jednak dopatrzyłam się nabiału, więc wielkie ufff, kocur!
Tak czy inaczej oczywiście do złapania. Najpierw musi jednak zacząć przychodzić na moją działkę, bo na razie jada dwie działki dalej.
To na pewno nadal to samo źródełko, bo to kot "w kropki", cętkowany - tak jak moje klony, Lucyna i Wicio.
Popatrzcie - Otka i Maro (tak go nazwałam, bo jakoś mi tak Marutka przypomniał)
Otka
Maro
Skoro rodzina, to zakładam, ze po złapaniu szybko się oswoi i będzie miłym kotem tak jak moje pręgusy. Na razie rozmawiamy ze sobą z odległości 2-3 metrów.
A co do łapanki (nie ma tego złego
) zapuszkował się pręgus, który od wiosny przychodzi codziennie i jest podejrzewany o bycie zbiegiem od pewnej osoby, mieszkającej z 500m od działek. Klops jest postrachem lisów na działce (jak je, nie mają prawa podejść do miski, bo pogoni
) i po złapaniu okazał się miłym, oswojonym i uległym (choć wystraszonym) kotem. Pojechał na kastrację, a potem do pani, u której możliwe, ze mieszkał. Kobieta przez 2 godziny go obserwowała, rozmawiała i nie umie zdecydować, czy to on
W związku z tym Klops (imię z tego domu) wrócił na działki - jak będzie chciał, to może wracać do kobiety, ma blisko. On zresztą z tamtego kierunku codziennie przychodzi - nie mieszka na działkach. Kastracją się nie przejął, wrócił po paru godzinach od wypuszczenia na kolację
Jak hormony opadną i zacznie przychodzić w dzień, spróbuję mu znaleźć dom. Bardzo ładny kot, czego nie widać na fotkach, bo wciśnięty w transporter.
Tyle niusów.
Czarne ok