Strona 38 z 74

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Śro sie 14, 2019 4:45
przez Dyktatura
Jestem bardzo ciekawa jak to USG wyjdzie.
Kiedyś chciałam zrobić to badanie Lilkowi ale mój wet z Koszalina odradził.
Mówił, że to trzeba bez narkozy, bo ona zaburza wynik. Z drugiej zaś strony, kiedy robi się bez narkozy, to kot się bardzo stresuje i też wynik jest niemiarodajny. Ponoć z psami to wygląda trochę inaczej.
Tak czy siak było to z jakieś 8 lat temu, więc może teraz wszystko się zmieniło i jest jakaś lepsza metoda. Mniej stresująca koteczki.

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Śro sie 14, 2019 8:32
przez Sihaja
Mój kochany Morfeusz (*) miał robione usg serca. Lekarz wtedy mi powiedziała, że dla kotów potrzebna jest specjalna głowica, taka najmniejsza z możliwych. Mój Morfeuszek miał robione bez narkozy, ale On był wyjątkowym kotem - jak byłam przy nim, to leżał grzecznie i się nie ruszał....
Co do tego, czy warto robić czy nie - jeśli jest taka potrzeba to warto. Małym dzieciom się robi, chociaż często się boją, są zestresowane, krzyczą, płaczą, a jednak się robi. Podaje się coś na uspokojenie, a te bardzo chore się usypia. Niektóre wady wyjdą niezależnie czy narkoza jest podana, czy nie. Można sprawdzić budowę serca, która może się okazać nieprawidłowa i wtedy narkoza nie ma znaczenia dla wyniku.

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Śro sie 14, 2019 11:07
przez klaudiafj
Dzięki Dziewczyny :1luvu:

Pierwszy szok i po nim rozpacz ustąpiły miejsca nadziei i walce. Niestety, ten etap źle mi się kojarzy. Ciągła huśtawka nastrojów, obserwowanie, wyszukiwanie najdrobniejszych zmian. Kiedy jest lepiej, wmawianie sobie, że leczenie przynosi skutek i to droga do uzdrowienia, a kiedy gorzej to znowu ryk rozpaczy, po czym podnoszenie się na nowo. Mam na myśli Kitusię - przy niej doskonale zrozumiałam czym jest życie z nowotworem.

Ale, ludzie mają nowotwory i żyją. A tutaj dopiero początek walki. Chociaż wstępna diagnoza jest powalająca - całe płuco zajęte i przerzuty. Jednak... wiemy, że nic nie jest przesądzone i jest szansa, że będzie zabieg i jeszcze sporo lat przed nami. Tego się trzymamy i nie myślimy o niczym innym.

Co do usg serca to Marysia nie będzie miała żadnej narkozy raczej, bo ona nigdy nie ma i zawsze sobie daje zrobić usg, choć trochę się przy tym wkurza, ale problemu nie ma. Czy do usg serca też golą ciałko?

Zadzwoniłam spytać o cenę i kosztuje to 160 zł :/ W przyszłym miesiącu pojedziemy. Rozmawiałam jeszcze raz i jak jest potrzeba to golą a termin to trzy tygodnie oczekiwania.

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Śro sie 14, 2019 13:41
przez Sihaja
Golą.... chyba do każdego usg golą.

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Śro sie 14, 2019 19:37
przez CatAngel
Gola niestety. Też pytalam w piątek naszego weta bo Gucio 21.08 ma badania krwi kontrolne i usg brzusia. A chciałam zeby wyjątkowo u niego nie było golone bo tym co ostatnio miał na brzuchu, a dopiero co mu się cała ogromna rana na brzuchu zagoila. , no ale się nie da. Tymbardziej ze wcześniejsza diagnoza to guz więc brzuchol musi być fes wygolony. A patrząc teraz na Gucia nikt by nie powiedział że coś w brzuchu ma. No i Skitels nerkowiec nasz od razu do golenia na nerki :D
Tusia [*] nasza sercowa też zawsze miała przy usg serca golona sierść , my w sumie za jednym razem wtedy robimy kotom zawsze usg brzusia. Nie lubię z kotami jeździć co chwile do weta. Wiec wolimy wszystko przy badaniach krwi zrobić.

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Śro sie 14, 2019 20:06
przez kwiryna
Mi się wydaje, że kiedy moja Mania miała USG to nie była golona, ale może już zapomniałam...

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Śro sie 14, 2019 21:57
przez klaudiafj
Ja bylam z Marysią wielokrotnie na usg brzucha i różnie jest z tym goleniem. Ona miala usg na calkiem nieogolonym brzuchu bo lekarz twierdzil, że nie ma potrzeby golić. A inny golił troche, jeszcze inny do łysego. Nie lubię jak Marysię golą, bo ona tak trudno zarasta :/ ale co zrobić :/

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Czw sie 15, 2019 10:58
przez sabianka
klaudiafj pisze: A wczoraj się dowiaduje, że ktoś bardzo bliski z rodziny m. ma raka płuc.

Klaudia, mój tata miał raka płuc, zmiana złośliwa, trzy lata temu miał wycinany cały płat płuca z tym nowotworem i węzły chłonne sródpiersia. Do tej pory nic niedobrego się nie dzieje, regularnie się kontroluje. Był operowany w Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Bystrej - podobno najlepsi specjaliści z tej dziedziny tam są. Zmiana była na tyle niefajna, że żadna chemia ani naświetlania nie wchodziły w grę.

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Czw sie 15, 2019 11:57
przez Kate23
Klaudia, co do wynikow, ktore wstawilas, to tarczyca jest troche podwyzszona. Na pewno do kontroli za jakis czas. Byc moze Marysia ma poczatek nadczynnosci tarczycy, a ona moze miec wplyw m.in. na serce i czesto wystepuje tez nadcisnienie. Mysle, ze wetka ten wynik miala na mysli mowiac o "parametrach sugerujacych problemy krazeniowe-cisnieniowe", bo pozostale (z tych co podalas) raczej nie wskazują na serduszko.
Natomiast podwyzszone eozynofile mogą swiadczyc o alergii albo pasozytach.
Obnizone LDH nie ma raczej znaczenia diagnostycznego (gorzej jak jest podwyzszone) - jesli sie myle, niech ktos mnie poprawi.
Na pewno podawalabym koteczce jakis preparat na watrobe. Nie zaszkodzi, a moze pomoc.
Wyniki nie sa zle, najbardziej niepokojaca moze byc ta tarczyca, ale T4 nie jest mocno podwyzszone, wiec na razie spokojnie ;)
Parametry watrobowe (ALT, GLDH) tez nie sa jakos bardzo zawyzone. Jest duza szansa, ze jak cos podasz na regeneracje, to wyniki sie poprawią.
Rozumiem, ze reszta wynikow jest ok?
Kiedy ostatnio Marysia miala USG j. brzusznej? Jesli dawno, to moze warto je powtorzyc?

Klaudia, w Zabrzu to tylko kardiolozka dr Ania Olejniczak-Pytel z Wetkardio. Umow sie konkretnie do niej!!! Pod koniec zeszlego roku stracilam mojego ukochanego, cudownego Kacperka. Chorowal na serce, mial tez arytmie, na koniec dostal okropnej zakrzepicy :placz: To chyba jedna z najgorszych rzeczy (o ile nie najgorsza) jaka moze spotkac domowego, niewychodzacego kota :placz: Dr Ania (ktora co kilka miesiecy wizytuje w Gdyni), na poczatku jako jedyna zauwazyla zmiany w serduszku, ktore wtedy nie byly jeszcze zaawansowane. Wg innych znanych kardiologow kot byl zdrowy. Przez dwa lata byl stabilny, zmiany w sercu NIE poglebialy sie, nie mial tez zadnych objawow ze strony serca... przez caly ten czas kot byl BEZ lekow. Sama zaczelam watpic, czy moje kochanie jest rzeczywiscie chore na serce. Niestety, dr Ania miala racje. Wszystko bylo ok, az do cholernego zabiegu stomatologicznego - nigdy sobie nie wybacze, ze zdecydowalam sie na ten zabieg. Przez rok do niego podchodzilam i nie moglam sie zdecydowac. Bardzo zalezalo mi, zeby w trakcie zabiegu Kacperek byl w pelni monitorowany - niestety, jak sie pozniej okazalo nic takiego nie mialo miejsca :evil: Okropnie balam sie narkozy. W trakcie podobno wszystko bylo ok, kot sie wybudzil, odebralam go calkiem wybudzonego, w dobrej kondycji. Niestety, juz dwa dni po zabiegu zaczal ciezko oddychac. Szybko wet, kardiolog - okazalo sie, ze woda w plucach, mocno obnizona kurczliwosc serca. Jeszcze wtedy mielismy nadzieje, ze moze to chwilowe po narkozie, kroplowce i lekach przeciwbolowych, ktore dostal w trakcie i po zabiegu, ale to byl tak naprawde poczatek konca :placz: Od tej pory byly lepsze i gorsze momenty, w tym raz myslelismy, ze juz go stracimy, ale udalo sie go cudem wyciagnac z tego stanu (sam wet byl zdziwiony, ze kot przezyl). Pomimo lekow, stan serca sie blyskawicznie pogarszal, w ciagu zaledwie 2 miesiecy przedsionek powiekszyl sie do maksymalnych rozmiarow (poczatkowo w ogole nie byl powiekszony), serce coraz gorzej pracowalo. Po zabiegu stom. zyl tylko 9 miesiecy, praktycznie caly czas walczac o zycie :cry: Nie moge sie z tą straszną tragedią pogodzic i nigdy sie z nią nie pogodze. W dodatku to byl kot, ktory tak bardzo chcial zyc. Zrobilabym wszystko, zeby tylko cofnąć ten czas :(

Dr Ania jest swietną specjalistką, bardzo dokladną, a przy tym jest niesamowicie spokojna/cierpliwa i ma super podejscie do kotow. Jak pojdziesz do niej, to wez ze sobą wszystkie ostatnie wyniki badan jakie masz.

P.S.: Z tego co wiem, to CRP robi sie tylko u ludzi i psow. Zadne, znane mi laboratorium wet., nie robi CRP kotom (wszedzie jest zaznaczone, ze tylko psom). Podobno u kotow ten parametr nie ma w ogole zadnego znaczenia diagnostycznego. U tych zwierzat bada sie inne bialko ostrej fazy - SAA.

P.S.2: Parametrami stricte sercowymi badanymi z krwi (rowniez u kotow) to np. NT-proBNP czy Troponina.

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Pt sie 16, 2019 12:12
przez klaudiafj
Hej :)

sabianka pisze:
klaudiafj pisze: A wczoraj się dowiaduje, że ktoś bardzo bliski z rodziny m. ma raka płuc.

Klaudia, mój tata miał raka płuc, zmiana złośliwa, trzy lata temu miał wycinany cały płat płuca z tym nowotworem i węzły chłonne sródpiersia. Do tej pory nic niedobrego się nie dzieje, regularnie się kontroluje. Był operowany w Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Bystrej - podobno najlepsi specjaliści z tej dziedziny tam są. Zmiana była na tyle niefajna, że żadna chemia ani naświetlania nie wchodziły w grę.

Ojej, to gratulacje dla taty :) Bardzo pocieszający jest to post :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Kate23, dziękuję za długi i obszerny wpis :)

Kate23 pisze:Klaudia, co do wynikow, ktore wstawilas, to tarczyca jest troche podwyzszona. Na pewno do kontroli za jakis czas. Byc moze Marysia ma poczatek nadczynnosci tarczycy, a ona moze miec wplyw m.in. na serce i czesto wystepuje tez nadcisnienie. Mysle, ze wetka ten wynik miala na mysli mowiac o "parametrach sugerujacych problemy krazeniowe-cisnieniowe", bo pozostale (z tych co podalas) raczej nie wskazują na serduszko.

Właśnie teraz przy badaniach sama nalegałam na badanie tarczycy, bo w zeszłym roku wetka mówiła, że nie ma wskazań do badania tarczycy, Marysia nie miała objawów tarczycowych, więc nie zrobiłam jej tych badań ostatecznie. A w tym roku już chciałam zrobić, bo właśnie Marysia schudła, jest nerwowa i wylizuje się. I to może być objaw nadczynności. Choć to wylizywanie się nie jest po całym ciałku tylko po brzuchu (alergiczne u niej), ale kto ją tam wie. Odkąd ją mam to same zagadki mi daje do rozszyfrowywania. :roll:

Kate23 pisze:Natomiast podwyzszone eozynofile mogą swiadczyc o alergii albo pasozytach.

Tak, alergia! Jak najbardziej, wetka też mi zawsze mówi, że coś tam w badaniach świadczy o alergii, ale jak to ja - zapomniałam co. A pasożyty może możliwe. Sprawdziłam w książeczce, że odrobaczanie było rok temu i dwa miesiące. A surowe mięso jedzą. Więc po niedzieli muszę iść do wetki jeszcze raz, z Kubim tym razem, bo muszę go zważyć. Nie mam wagi w domu normalnej, bo waga jest dla mnie źródłem stresu ;) Nie wiem ile Kubi waży i jaką dawkę miałby dostać. Także sobie wetka popatrzy co mi wyrosło z malego Kubiego :mrgreen:

Kate23 pisze:Na pewno podawalabym koteczce jakis preparat na watrobe. Nie zaszkodzi, a moze pomoc

Myślę czy jednak nie zabrać też MArysi po niedzieli do wetki, bo ona ostatnio wymiotuje raz dziennie, głownie kiedy zje liść. Ale wymioty zawsze są niepokojące. Brzuch jej nie boli, bo miała badany. Może to ta wątroba?

Kate23 pisze:"Wyniki nie sa zle, najbardziej niepokojaca moze byc ta tarczyca, ale T4 nie jest mocno podwyzszone, wiec na razie spokojnie"

Wetka mówiła, że teraz jest dużo nadczynności tarczycy u kotów. Zresztą niedaleko szukać. Mój koci sąsiad z piętra niżej też miał nadczynność, ale w tej chwili jest uregulowana.

Kate23 pisze:Parametry watrobowe (ALT, GLDH) tez nie sa jakos bardzo zawyzone. Jest duza szansa, ze jak cos podasz na regeneracje, to wyniki sie poprawią.

Ok :) Właśnie po niedzieli też będę rozmawiać o wynikach to może wetka sama też coś powie o wątrobie. Zresztą może coś zaleci podawać skoro jeszcze Mani zdarza się wymiotować ostatnio.

Kate23 pisze:Rozumiem, ze reszta wynikow jest ok?
Kiedy ostatnio Marysia miala USG j. brzusznej? Jesli dawno, to moze warto je powtorzyc?

Tak, reszta wyników jest ok. Oprócz tego, że nie podoba mi się kreatynina i mocznik. Ta pierwsza w górnej granicy normy, a mocznik w normie, ale wyżej niż poprzednio.
USG miała w grudniu 2018 r. i w maju miała mieć powtórzone. W USG widać zmiany, które są wynikiem alergii i miałyśmy mieć kontrole w maju, ale... ale Marysia miała już mieć alergię zaleczoną, a niestety się nie udało, bo alergia w pełni. Wpierw niestety podałam kurczaka, a potem to nie wiem już co, w efekcie znowu brzuch wylizała i teraz nie ma sensu, wg mnie, powtarzać usg, bo raczej nic się nie zmieniło w obrazie. Nie udało mi się tej alergii ogarnąć, więc zrobiłyśmy testy. Działam wg tego co odkryłam dotąd, ale jak wyniki się pojawią za miesiąc, to może coś bardziej pewnego będę wiedzieć i rzeczywiście podam do jedzenia to co Marysia może jeść i alergia w końcu ustąpi.

Co do lekarki dr Ania Olejniczak-Pytel, właśnie ją mam napisaną, że do niej mamy się udać. Kiedy dzwoniłam tam to chcieli mnie zapisać do kogoś innego. Dzięki, że zwróciłaś mi na to uwagę :)

Bardzo Ci współczuje z powodu Kacperka :( Wielka tragedia :( Moja Kitusia już miała nowotwór kości i tkanek miękkich, mięsaka, a wet, który robił jej usg nie dość, że uszkodził jej łapkę, doprowadził do potwornego bólu, to nie rozpoznał raka i stwierdził, że kot jest zdrowy. Też sobie nie mogę darować, że zaserwowałam Kitusi takie piekło. Nigdy więcej tam nie poszłam. Nie mam słów pocieszenia :( Weterynarze to często konowały. Nie wiemy tego do momentu aż coś się wydarzy :( Ja miałam ochotę wrócić tam i obić mu twarz. I nawet teraz miałabym na to ochotę.
Przytulam Cię :201428 :201428 :201428

Kate23 pisze:Dr Ania jest swietną specjalistką, bardzo dokladną, a przy tym jest niesamowicie spokojna/cierpliwa i ma super podejscie do kotow. Jak pojdziesz do niej, to wez ze sobą wszystkie ostatnie wyniki badan jakie masz.

Zawsze noszę całą kartotekę :)

Kate23 pisze:P.S.: Z tego co wiem, to CRP robi sie tylko u ludzi i psow. Zadne, znane mi laboratorium wet., nie robi CRP kotom (wszedzie jest zaznaczone, ze tylko psom). Podobno u kotow ten parametr nie ma w ogole zadnego znaczenia diagnostycznego. U tych zwierzat bada sie inne bialko ostrej fazy - SAA.

P.S.2: Parametrami stricte sercowymi badanymi z krwi (rowniez u kotow) to np. NT-proBNP czy Troponina.

Ok, to był pakiet, więc jak to w pakietach coś jest, a czegoś nie ma ;)

Dzięki raz jeszcze za wyczerpującą odpowiedź :) Po weekendzie pójdę do wetki to jeszcze dowiem się co nieco i może zabiorę też Mani. Albo zapytam czy z nią przyjść wpierw.


A tak poza tym to byłam na defiladzie wojskowej w Katowicach. Zawsze chciałam to zobaczyć i zawsze oglądałam w tv, a jak było w Katowicach to musiałam tam pojechać. Niestety, pojechałam
za późno. Godzina wcześniej to niestety już spóźnienie, bo trzeba było przyjechać ze 4 godziny wcześniej. Więc nie dość, że byłam po złej stronie ulicy to jeszcze w miejscu, gdzie nie szła piechota. Taki żal, że aż chciałam się obrazić i iść do domu.

W ogóle na miejscu był ludzki armagedon. Nie wiem ile było ludzi, ale armagedon! Powódź ludzka. Mimo to zrobiłam kilka zdjęć - jak macie ochotę zobaczyć zdjęcia to są tutaj https://www.fotochwilka.pl/2019/08/defilada-wojska-polskiego-wierni-polsce.html

Co robicie w długi weekend? Ja przygotowuje zdjęcia do albumu dla Teściowej i umieram z bólu z powodu spraw kobiecych. To zawsze tak jest - zawsze na weekend lub na długi weekend. Jak tu nie być wkurzoną? Wszyscy jeżdżą na wycieczki a ja zaś nie :twisted:

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Pt sie 16, 2019 13:02
przez kasia.winna
Ja mam dyżur w pracy przez cały tydzień. Za to w zeszłą niedzielę byliśmy na Pilicy na kajakach. Mało wody, często trzeba było odpychać się od dna żeby zejść z mielizny. W paru miejscach wszyscy szli ciągnąc kajaki. Fajne były rozmowy: O tam dziewczyna stoi prawie do pasa w wodzie, da się przepłynąć. A co jak kuca? :D
Łopatki mnie jeszcze trochę bolą.

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Pt sie 16, 2019 13:23
przez klaudiafj
No to przygodę miałaś :)
Ja kocham kajaki
Ale rzadko plywam :/ bo to trzeba się zorganizować i wcześnie wstać ;) ale jak tylko jest możliwość to ja zaraz wyskakuje do kajaka. Uwielbiam pływać sama - nie lubię z kimś.
I faktycznie - po długim pływaniu ręce opadają ;)

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Pt sie 16, 2019 21:08
przez kwiryna
Nieustajaco :ok: za zdrówko :)
Ja dziś u kotów byłam a od jutra wakacje!!! Cały tydzień nad jeziorem :)
Teraz płaczę po swojej Mani. Też wspominam co źle zrobiłam. Od tego nie da się uciec.

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Pt sie 16, 2019 21:36
przez klaudiafj
Jeju cudownie! Cały tydzien nad jeziorem :) Odpocznij, zrelaksuj się.
Nie da się uciec od miłości do ukochanego kotka ;( od rozpaczy po jevo stracie, od tęsknoty, od wyrzutów sumienia. Jedynie możemy przykrywac te uczucia codziennością, ale czasem ta codzienność pęka i znowu wszystko wylewa się na wierzch. Ja nie potrafię pocieszać, bo to by znaczylo, że sama znam sposób, a nie znam. Tez cierpię. Nienawidze życia za to że nie mogę cofnąć czasu. A ja jeszcze mam taką cechę, że pamiętam tylko to co zrobilam zle. Po czasie urasta to do prawdziwego horroru. Przez co katuje i biczuje siebie wyrzutami sumienia.
Nie umiem inaczej. Czasem nie mam juz sił...

Przytulam kwiryno ❤

Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 15

PostNapisane: Pon sie 19, 2019 18:30
przez klaudiafj
Mam wyniki alergii Marysi:

Obrazek

Obrazek

Czy ja dobrze rozumiem, że Marysia NA NIC nie ma alergii???

:201429

Jutro idę do wetki :/