Hej
sabianka pisze:klaudiafj pisze: A wczoraj się dowiaduje, że ktoś bardzo bliski z rodziny m. ma raka płuc.
Klaudia, mój tata miał raka płuc, zmiana złośliwa, trzy lata temu miał wycinany cały płat płuca z tym nowotworem i węzły chłonne sródpiersia. Do tej pory nic niedobrego się nie dzieje, regularnie się kontroluje. Był operowany w Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Bystrej - podobno najlepsi specjaliści z tej dziedziny tam są. Zmiana była na tyle niefajna, że żadna chemia ani naświetlania nie wchodziły w grę.
Ojej, to gratulacje dla taty
Bardzo pocieszający jest to post
Kate23, dziękuję za długi i obszerny wpis
Kate23 pisze:Klaudia, co do wynikow, ktore wstawilas, to tarczyca jest troche podwyzszona. Na pewno do kontroli za jakis czas. Byc moze Marysia ma poczatek nadczynnosci tarczycy, a ona moze miec wplyw m.in. na serce i czesto wystepuje tez nadcisnienie. Mysle, ze wetka ten wynik miala na mysli mowiac o "parametrach sugerujacych problemy krazeniowe-cisnieniowe", bo pozostale (z tych co podalas) raczej nie wskazują na serduszko.
Właśnie teraz przy badaniach sama nalegałam na badanie tarczycy, bo w zeszłym roku wetka mówiła, że nie ma wskazań do badania tarczycy, Marysia nie miała objawów tarczycowych, więc nie zrobiłam jej tych badań ostatecznie. A w tym roku już chciałam zrobić, bo właśnie Marysia schudła, jest nerwowa i wylizuje się. I to może być objaw nadczynności. Choć to wylizywanie się nie jest po całym ciałku tylko po brzuchu (alergiczne u niej), ale kto ją tam wie. Odkąd ją mam to same zagadki mi daje do rozszyfrowywania.
Kate23 pisze:Natomiast podwyzszone eozynofile mogą swiadczyc o alergii albo pasozytach.
Tak, alergia! Jak najbardziej, wetka też mi zawsze mówi, że coś tam w badaniach świadczy o alergii, ale jak to ja - zapomniałam co. A pasożyty może możliwe. Sprawdziłam w książeczce, że odrobaczanie było rok temu i dwa miesiące. A surowe mięso jedzą. Więc po niedzieli muszę iść do wetki jeszcze raz, z Kubim tym razem, bo muszę go zważyć. Nie mam wagi w domu normalnej, bo waga jest dla mnie źródłem stresu
Nie wiem ile Kubi waży i jaką dawkę miałby dostać. Także sobie wetka popatrzy co mi wyrosło z malego Kubiego
Kate23 pisze:Na pewno podawalabym koteczce jakis preparat na watrobe. Nie zaszkodzi, a moze pomoc
Myślę czy jednak nie zabrać też MArysi po niedzieli do wetki, bo ona ostatnio wymiotuje raz dziennie, głownie kiedy zje liść. Ale wymioty zawsze są niepokojące. Brzuch jej nie boli, bo miała badany. Może to ta wątroba?
Kate23 pisze:"Wyniki nie sa zle, najbardziej niepokojaca moze byc ta tarczyca, ale T4 nie jest mocno podwyzszone, wiec na razie spokojnie"
Wetka mówiła, że teraz jest dużo nadczynności tarczycy u kotów. Zresztą niedaleko szukać. Mój koci sąsiad z piętra niżej też miał nadczynność, ale w tej chwili jest uregulowana.
Kate23 pisze:Parametry watrobowe (ALT, GLDH) tez nie sa jakos bardzo zawyzone. Jest duza szansa, ze jak cos podasz na regeneracje, to wyniki sie poprawią.
Ok
Właśnie po niedzieli też będę rozmawiać o wynikach to może wetka sama też coś powie o wątrobie. Zresztą może coś zaleci podawać skoro jeszcze Mani zdarza się wymiotować ostatnio.
Kate23 pisze:Rozumiem, ze reszta wynikow jest ok?
Kiedy ostatnio Marysia miala USG j. brzusznej? Jesli dawno, to moze warto je powtorzyc?
Tak, reszta wyników jest ok. Oprócz tego, że nie podoba mi się kreatynina i mocznik. Ta pierwsza w górnej granicy normy, a mocznik w normie, ale wyżej niż poprzednio.
USG miała w grudniu 2018 r. i w maju miała mieć powtórzone. W USG widać zmiany, które są wynikiem alergii i miałyśmy mieć kontrole w maju, ale... ale Marysia miała już mieć alergię zaleczoną, a niestety się nie udało, bo alergia w pełni. Wpierw niestety podałam kurczaka, a potem to nie wiem już co, w efekcie znowu brzuch wylizała i teraz nie ma sensu, wg mnie, powtarzać usg, bo raczej nic się nie zmieniło w obrazie. Nie udało mi się tej alergii ogarnąć, więc zrobiłyśmy testy. Działam wg tego co odkryłam dotąd, ale jak wyniki się pojawią za miesiąc, to może coś bardziej pewnego będę wiedzieć i rzeczywiście podam do jedzenia to co Marysia może jeść i alergia w końcu ustąpi.
Co do lekarki dr Ania Olejniczak-Pytel, właśnie ją mam napisaną, że do niej mamy się udać. Kiedy dzwoniłam tam to chcieli mnie zapisać do kogoś innego. Dzięki, że zwróciłaś mi na to uwagę
Bardzo Ci współczuje z powodu Kacperka
Wielka tragedia
Moja Kitusia już miała nowotwór kości i tkanek miękkich, mięsaka, a wet, który robił jej usg nie dość, że uszkodził jej łapkę, doprowadził do potwornego bólu, to nie rozpoznał raka i stwierdził, że kot jest zdrowy. Też sobie nie mogę darować, że zaserwowałam Kitusi takie piekło. Nigdy więcej tam nie poszłam. Nie mam słów pocieszenia
Weterynarze to często konowały. Nie wiemy tego do momentu aż coś się wydarzy
Ja miałam ochotę wrócić tam i obić mu twarz. I nawet teraz miałabym na to ochotę.
Przytulam Cię
Kate23 pisze:Dr Ania jest swietną specjalistką, bardzo dokladną, a przy tym jest niesamowicie spokojna/cierpliwa i ma super podejscie do kotow. Jak pojdziesz do niej, to wez ze sobą wszystkie ostatnie wyniki badan jakie masz.
Zawsze noszę całą kartotekę
Kate23 pisze:P.S.: Z tego co wiem, to CRP robi sie tylko u ludzi i psow. Zadne, znane mi laboratorium wet., nie robi CRP kotom (wszedzie jest zaznaczone, ze tylko psom). Podobno u kotow ten parametr nie ma w ogole zadnego znaczenia diagnostycznego. U tych zwierzat bada sie inne bialko ostrej fazy - SAA.
P.S.2: Parametrami stricte sercowymi badanymi z krwi (rowniez u kotow) to np. NT-proBNP czy Troponina.
Ok, to był pakiet, więc jak to w pakietach coś jest, a czegoś nie ma
Dzięki raz jeszcze za wyczerpującą odpowiedź
Po weekendzie pójdę do wetki to jeszcze dowiem się co nieco i może zabiorę też Mani. Albo zapytam czy z nią przyjść wpierw.
A tak poza tym to byłam na defiladzie wojskowej w Katowicach. Zawsze chciałam to zobaczyć i zawsze oglądałam w tv, a jak było w Katowicach to musiałam tam pojechać. Niestety, pojechałam
za późno. Godzina wcześniej to niestety już spóźnienie, bo trzeba było przyjechać ze 4 godziny wcześniej. Więc nie dość, że byłam po złej stronie ulicy to jeszcze w miejscu, gdzie nie szła piechota. Taki żal, że aż chciałam się obrazić i iść do domu.
W ogóle na miejscu był ludzki armagedon. Nie wiem ile było ludzi, ale armagedon! Powódź ludzka. Mimo to zrobiłam kilka zdjęć - jak macie ochotę zobaczyć zdjęcia to są tutaj
https://www.fotochwilka.pl/2019/08/defilada-wojska-polskiego-wierni-polsce.htmlCo robicie w długi weekend? Ja przygotowuje zdjęcia do albumu dla Teściowej i umieram z bólu z powodu spraw kobiecych. To zawsze tak jest - zawsze na weekend lub na długi weekend. Jak tu nie być wkurzoną? Wszyscy jeżdżą na wycieczki a ja zaś nie