Hej
Moli25 pisze:Dziś oglądaliśmy z mężem Wasze zdjęcia, tzn kotków i naprawdę Kubi ma coś bardzo podobnego w pysiu co ma Fuksio
Ma, też o tym myślę głownie jak patrzę na zdjęcia
Takie dołeczki jakby w pysiu, myślałby kto, że to takie jakby za chudzi byli
MonikaMroz pisze:Jesteśmy
Super foty...
Super, że jesteście i dziękuję
aga66 pisze:No i co z tą Kubiego alergia? Zmieniasz coś w diecie czy na razie nie?
Zmieniam tyle, że suche mają to alergiczne, a mokre i mięso to staram się robić tak, że mam mniejszy zestaw jedzenia i co jakiś czas coś zmieniam i patrzę czy coś się dzieje czy nie. Jednak jest to długotrwały proces i na razie jeszcze nic nie wiem. Sama wetka mówiła, że jeszcze jest za wcześnie, żeby coś powiedzieć.
kasumi pisze:Witam i ja
klaudiafj pisze:kasia.winna pisze:Klaudia, mały OT będzie. Na Twoim pomyśle: mleko migrałowe, płatki drożdzowe, vegeta i zioła wychodzą rewelacyjne zupy kremowe z równych warzyw. Robiłam grzybowo-pieczarkową i brokułową i to nie jest moje ostatnie słowo. Wciną wszyscy i proszą o jeszcze.
I sosy też rewelacyjne
Ale to prawda, ja też często dodaje mleko i płatki do zup. Wegety już nie używam, ale domowa zupa chińska nudle ser w ziołach jednak bez vegety nie istnieje
Ciesze się, że Wam smakuje
Jak robisz tą domową zupę ser w ziołach i ww. bazę do zup? Zaciekawiło mnie to bardzo
Wybacz, że dopiero teraz odpisuję
Jako, że jestem wegetarianką od 20 lat, a od paru na diecie wegańskiej - wegetarianką na diecie wegańskiej tj nie ścisłą weganką
znaczy się, że czasem wpadnie coś do brzucha co tam nie powinno się znaleźć... no mniejsza ;p To znam sporo lajfhaków czy jak to się nazywa i przepisów, które nie są tym czym się wydają tj zupa serowa nudle knora bez sera, śledzie bez śledzia, czy inne
Wiadomo, że zupa chińska ser w ziołach jest pyszna. Niestety, ale moja ulubiona. A zdrowe to to nie jest. Więc pewnego razu wymyśliłam taką zupę ale wegańską i domową, więc zdrową a smakującą identycznie.
Potrzeba do tego mleka niesłodzonego migdałowego z biedronki, płatków drożdżowych i wegety - jako że to zupa chińska. Może być bez wegety, ale wtedy smak znacząco odbiega od oryginału, ale i tak jest pyszny. Pyszny i naturalny
Więc do garnka wlewany mleko migdałowe (można rozcieńczyć z wodą, ale nie więcej niż pół na pół, no chociaż wg gustu), do środka wrzucamy makaron jaki chcemy i trochę wegety do smaku. Gotujemy aż makaron zmięknie. Można dodać dodatkowe przyprawy - sól, bazylię, czosnek - to co jest wypisane na opakowaniu nudli ser w ziołach. Aha proporcje makaronu do mleka. Ja robię tak, że wpierw wrzucam makaron a potem dolewam mleka dwa razy tyle albo trzy razy tyle co makaronu, wtedy zupa jest gęsta. I jak już mamy makaron ugotowany to wsypujemy płatki drożdzowe - 3 łyżki spokojnie, zależy od ilości reszty, ale im więcej tym lepiej. Wyłączamy grzanie, mieszamy i rozlewamy do misek i to jest hit
Baza do zup też może tak wyglądać - że dolewamy do zupy mleko migdałowe, albo na nim gotujemy od razu i dodajemy płatki drożdzowe na koniec. Sos też można zrobić na bazie beszamelu i płatków, wtedy mamy sos serowy
hutek pisze:Zaznacze sobie
Cieszę się Hutku
A u mnie matrix. Moja Ciocia MArysiowa umarła
Już po pogrzebie. Poszła do nieba a tam mój wujek. Podczas śpiączki nie wiedziała, że przedwcześnie zmarł. Dawno się nie widzieli. Za życia jakoś wciąż czasu było mało i drogi się rozeszły a teraz mogą wszyscy razem cieszyć się sobą do woli. Właśnie, wszyscy sobą cieszyć się do woli. Moja babcia i jej siostra Marysia, dziadek, druga babcia, drugi dziadek, wujek, narzeczony, chłopak pierwsza miłość, moje koty, moje psy, moje mniejsze zwierzątka
Za dużo tego wszystkiego jak na mnie... powoli psychicznie wysiadam. I jeszcze mnóstwo innych 'dodatków" mnie dobija. Mam wrażenie, że jedziemy na rollercosterze szybko i co chwila ktoś wypada a reszta jedzie dalej.
A kotki bez zmian. Wszystko jak było czyli dobrze, choć z alergią nie uporaliśmy się jeszcze. Kubisław przekracza kolejne granice skoków i już naprawdę boje się o niego, że - potocznie mówiąc - spadnie na łeb i skręci kark. Ale nie sposób mu zabronić czy go upilnować. Jak znajdzie kolejny wierzchołek trudny do zdobycia to szykuje się nieraz i parę dni nim wyda ostateczny skok i tak właśnie ostatnio "sfurgnął" w łazience ze słupka. Ale jak mu się uda - np z jednej gabloty na drugą nad przepaścią- to drze się, żeby przybiec i go podziwiać.
Dziewczyny zaś, jak to dziewczyny, grzeczne wcielone aniołki
Pozdrawiam Was :*