Dzień dobry,
Byłyśmy dziś z Marysią na pobraniu krwi dla testów alergicznych i za jednym pobraniem krwi poprosiłam o badania krwi, więc miała dodatkowo zrobiony profil geriatryczny z hormonem tarczycy, pewnie tsh, dla kotów w jej wieku ten profil skierowany.
Jestem zadowolona, że wreszcie to zrealizowałam, że w końcu mamy to za sobą, w tym też nocną głodówkę wszystkich kotów. Kubi w nocy szalał na pustym brzuchu. Kiedy jest jedzenie to je i śpi. Nie budzi mnie. Ogólnie noc była nerwowa, bo koty głodne i nerwowe a też nie widziały, na którego padnie. Który pójdzie tym razem do wetki, więc ten element niepewności powodował nerwice w stadzie.
Ale na szczęście już po wszystkim.
Byłam dzień wcześniej na rozmowie z wetką i mówiłam jej, że Marysia schudła, że się wylizuje. Zważyłam ją u wetki i o dziwo waga wcale nie spadła, jak już to niewiele. Marysia była ważona na dwóch wagach. Jedna, na której zawsze ważyłam, podobno nie jest dokładna przy małych kotach i tam waga była normalna ok 4,7 kg, a wetka zważyła jeszcze raz Marysię na wadze dla mniejszych stworzeń i wyszło, że waży 4,45. Wetka powiedziała, że MArysia wcale nie jest chuda, nie jest wychudzona, wagę ma idealną. Lepiej, żeby nie schudła więcej, ale też żeby nie przytyła, bo w jej wieku lepiej nie być otyłym, bo to obciąża narządy wewnętrzne i stawy a ponoć Marysia była już otyła. Była, wiem. Ona redukuje wagę już od dawna i jest to wynik jedzenia, które dostaje. Jak jadła chrupki bardzo węglowodanowe to była otyła. Wtedy też nie było Kubisława i chrupki były stale w misce. Teraz nie mogą być, bo Kubisław zje każdą ilość. Będzie bekał, ale będzie cisnął dalej
Marysia na apetyty nie narzeka, jak tylko nie śpi to zawsze coś wsunie o ile to jest coś dobrego, ale ostatnio wszystko jej smakuje. (więc zaczęłam się martwić nadczynnością tarczycy, bo wylizywanie, apetyt i nerwowość mogą budzić podejrzenia).
Za testy na alergie (wzięłam tylko pakiet pokarmowy) zapłaciłam 370 zł, w tym jest 20 podstawowych alergenów. W labie, w którym wetka robi badania niestety nie ma pakietu dodatkowego na kangury i inne. Bardzo mi szkoda z tego powodu, bo na to liczyłam.
Wyniki krwi będą jutro. Na alergeny musimy czekać do miesiąca :/
Wetka też powiedziała, że Marysia ma bardzo ładne futerko, bo narzekałam na pogorszenie futra. Kiedy jadła surową wołowinę to futro miała jak kociak, przecudowne, mięciusie, puszyste. Ale wołowiny surowej nie je już prawie rok, a to było jej ulubione mięso. Może te badania teraz zdejmą z Marysi reżim pokarmowy i będzie mogła wrócić do swoich ulubionych smaków. Ona oszalałaby, gdyby dostała wołowinę. Mówię Wam, cała by się trzęsła z emocji. Ale boję się kupić, bo kiedy jadła wołowinę, to wylizywała boczek.
Wetka poleciła mi nową karmę dla alergików i naprawdę super skład.
https://vetexpert.eu/kategoria-produktu/saszetki/ Dawała mi nawet saszetkę, a ja musiałam odmówić przyjęcia, bo to była wołowina
Ale są też smaki dziczyzny i indyka. A to nowość, więc na pewno wkrótce oferta się poszerzy. Wcześniej ta firma produkowała jedzenie tylko dla psów i wetka mówiła, że był efekt i alergie ustępowały.
Marysia ostatnio przez trzy dni wymiotowała rano. Raz jedzeniem - wybełtała wszystko, a na drugi i trzeci dzień pianą z liściem. Więc od razu sobie przypomniałam o maśle, bo brakło niedawno. Dziś już nie było wymiotów. Zapomniałam powiedzieć to wetce, ale spytałam czy kontrola brzucha coś wykazała. Nic nie wykazała, brzuch idealny, niebolący. Także super. Reszta wyjdzie w badaniach.
Ja sobie uroiłam naprawdę już straszne, najstraszniejsze choroby świata. Bo Marysia schudła, bo jest nerwowa, bo wylizuje brzucha i bałam się iść na te badania. Pierwszy raz się naprawdę bałam i chciałam odwlec wyrok, bo nie miałam siły, żeby znowu przez to przechodzić. A tu się okazało, że moje podejrzenia wszystkie były niepotrzebne, bo z Mani całkiem bardzo dobrze. A będzie lepiej, kiedy dostanę testy i będzie czarno na białym napisane co uczula i z jaką mocą.
Dziękuję Dyktaturze za przesłanie mi wyników testów alergicznych od Lilka. Zobaczyłam w nich konkrety i upewniłam się, że te testy mają sens.
Aha i chyba potwierdziło się, że zapadnięte boczki Marysi to wynik działania grawitacji