Noo... Ja chodzilam cala na czarno z odwróconym krzyzem i pentagramem a na plecaku kostce mialam tez Kat'a.
Moj narzeczony mial dlugie czarne wlosy - byl najpiekniejszy
KAT to legenda naszej milosci. Przez 5 lat zwiazku (znalismy sie dłużej) cieszylismy sie zyciem przy muzyce KAT'a, a potem po tragedii wyłam przy Kacie, a potem jeszcze stalam samotna nad jego grobem zalana łzami i puszczalam mu Kata z telefonu.
Do dzisiaj go kocham. Jakby tylko stanął w moich drzwiach... Wciąż mam sny, że on zyje, jest ze mną a za chwile w śnie znika, ja go szukam i dowiaduje sie od nowa, że on nie żyje. I budze sie cala spuchnieta od placzu.
Dziw zupelnie inne mam życie. Ale w Daichmanie byly z ekoskory buty podobne do glanow. Kupilam je pare lat temu i ciągle w nich chodzę, a za każdym razem jak rodzina mnie widzi to wpada w panike, że znowu sie zaczęło i mówi - ty masz glany??? - haha Oni nie wiedzą, że nigdy się nie skończyło
Dla m. ta muzyka za ciężka, on tego nie czuje. Slucham sama, ale odkryłam w aucie cd wiec jest zmuszony sluchac ze mną. I nawet powziął postanowienie zabrania mnie na koncert i nawet sprawdzil, gdzie KAT gra. Ale nie wiem czy będę.mogla być na kocercie i nie zaleje sie łzami. Ciagle mam przed oczami jak bylam tam z moim narzeczonym. Jak wariowalismy, kiedy czulismy to samo. Z m.bedzie to juz zupelnie co innego.
To były czasy... Więcej wagarowalam niz chodzilam do szkoly sredniej. Zresztą moja srednia to byla porazka - ekonomik nudny.
Szkoda, że wtedy mialam rzadko aparat albo i wcale bo wylaly sie baterie. Zreszta i.tak nie mialam kasy na klisze, ale tez mi do glowy nie przychodzilo zeby mieć. A mialabym super zdjęcia! Z centeum subkultury metalowo-punkowej ze mna w roli glowej o figurze anorektyka - idealny motyw do zdjęć.