Nie wiem czy mogę już na pewno powiedzieć, że się dogadali, bo jednak są dopiero ze sobą tydzień, ale chyba tak dogadali się dobrze. I obu jak na razie pasuje towarzystwo.
Nie wiem jak będzie w kolejnych dniach, ale na razie jest nadspodziewanie dobrze, byle tylko nie zapeszyć.
Od jakiegoś czasu już myśleliśmy nad dokoceniem Stanisława, ale dopiero ostatnio wypłynęła realna możliwość. Szczerze przyznam, że wykazałam się jednak troszkę ignorancją, bo nad samym dokoceniem wiele nie myślałam, a tym bardziej nie czytałam. Dopiero po fakcie kilka artykułów poczytałam
Dobrze, że moje koty jakoś się dogadały bez większych problemów. Dokacałam na czuja i tak jak mi się wydawało, że będzie najmniej stresowo dla Stanisława, ale i dla Stefana.
Jeżyły się na siebie pierwszego dnia i syczały. Stanisław wzdrygał się troszkę na nowy zapach jak się brało go na ręce, ale po kilku minutach się uspokajał. W nocy zrobiliśmy im izolację i chyba to było dobre posunięcie, na ile tak to można określić, bo pod drzwiami od strony Stanisława miałam podłogę zasikaną.
Na drugi dzień już zaczynały się bardziej poznawać i tylko przelotnie się na siebie jeżyły. W nocy znowu zrobiliśmy im izolację, ale niestety zawodzenie obu obudziło nas o 3 nad ranem. Koty musieliśmy do siebie dopuścić.
Biegały, bawiły się do 6 rano, potem w końcu padły. Trzeciego dnia już było wszytko ok, w nocy razem spały, w dzień razem jadły.
Chyba największym moim zmartwieniem była kuweta.
Bałam się, że Mały będzie potrzebować drugiej albo, że Stanisław nie będzie chciał się załatwiać w niej po Małym. I summą summarum skończymy na dwóch kuwetach, ale poszczęściło się nam i nie mają najmniejszego problemu z załatwianiem swoich potrzeb w jednej kuwecie.
Mały tylko jeszcze musi się zreformować i załatwiać się tylko i wyłącznie do kuwety, a nie w inne dogodne dla niego miejsca w domu.
Więc teraz mamy szkolenie. Zmniejszyłam im, bo nie mogłam tylko Młodemu, powierzchnię do biegania w ciągu dnia, kiedy mnie nie ma i jestem w pracy. Mam wrażenie, że pomogło, bo pomimo iż Młody jak wróciłam zakręcił się po pokoju to jednak w końcu poszedł załatwiać się do kuwety. Ograniczę im tak przez kilka dni przestrzeń, niech na pewno się do kuwety przyzwyczai i później będą mogli biegać po całym domu.