Strona 2 z 29

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Pt mar 01, 2019 8:50
przez maczkowa
wampirek :D podobny ma wyraz pyszczka na tym zdjęciu do mojego Dymka, pewnie akurat tak tu wyszło, Dymek ma takie śmieszna kiełki, ze faktycznie wygląda jak wampirek :)
Tasha- powiem Ci serce rośnie, gdy człowiek sobie przypomni historię Melka :) Super :)

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Pt mar 01, 2019 9:37
przez Tasha8562
Powiem Ci coś. Nie będę się wdawała w szczegóły bo to zbyt osobiste ale chcę po prostu pokazać że to co dajemy, wraca. Nie tak dawno temu miałam jeden ze swoich ataków paniki. Ten z tych gorszych. Melek jak zawsze spał wtulony w moje nogi... Przysunęłam się do niego, pomiziałam, zaczął swoje mruczando. Po 15 minutach wszystko zniknęło. Panika sobie gdzieś poszła...

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Pt mar 01, 2019 9:47
przez Dorota
Tasha8562 pisze:Powiem Ci coś. Nie będę się wdawała w szczegóły bo to zbyt osobiste ale chcę po prostu pokazać że to co dajemy, wraca. Nie tak dawno temu miałam jeden ze swoich ataków paniki. Ten z tych gorszych. Melek jak zawsze spał wtulony w moje nogi... Przysunęłam się do niego, pomiziałam, zaczął swoje mruczando. Po 15 minutach wszystko zniknęło. Panika sobie gdzieś poszła...


<3

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Pt mar 01, 2019 9:50
przez ewkkrem
Bo koty są dobre na wszystko :P

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Pt mar 01, 2019 9:57
przez maczkowa
Tasha, dałaś Melmanowi życie, zaopiekowałaś się nim, gdy najbardziej tego potrzebował i poza tym, że "dobro wraca" to ogromnie cieszę się, że tak szybko Melek pokazał Ci, jak wiele kot może dać nam :) ( przy czym z całego serca życzę, by nie działo sie to przy tak przykrych sytuacjach ).

Latem ub. roku miałyśmy z koleżanką w opiece wspólno-naprzemiennej ;) 4 kociaki, które mieszkały w pomieszczeniu garażowym. Koleżanka miała wtedy bardzo ciężki, trudny okres, który powodował u niej sporo objawów chorobowych. Codziennie po pracy chodziła do kociaków na godzinę, dwie i je tuliła, głaskała...mówiła, że po tej godzinie spływało z niej wszystko, rozluźniało się, to mruczenie kociaków, wibrowanie powodowało, że uspokajał sie jej oddech, bicie serca i to nie chodziło tylko o sam odpoczynek- to właśnie kociaki tym, co z siebie emitowały dawały taki efekt zdrowotny na psychikę i ciało.

Koty są naprawdę cudne :1luvu:

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Pt mar 01, 2019 11:10
przez Tasha8562
maczkowa pisze:mówiła, że po tej godzinie spływało z niej wszystko, rozluźniało się, to mruczenie kociaków, wibrowanie powodowało, że uspokajał sie jej oddech, bicie serca i to nie chodziło tylko o sam odpoczynek- to właśnie kociaki tym, co z siebie emitowały dawały taki efekt zdrowotny na psychikę i ciało.

Koty są naprawdę cudne :1luvu:


Gdzieś czytałam że te mruki kocie mają częstotliwość która przyspiesza proces zrastania kości...

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Pt mar 01, 2019 13:16
przez kwiryna
I obnizaja cisnienie krwi :1luvu:

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Sob mar 02, 2019 20:28
przez Tasha8562
Melmano się właśnie chyba na dobre rozruszał, nie widziałam jeszcze żeby się tak pucował. Ale na pewno muszę mu znaleźć jakiegoś dobrego neurologa. Jeżeli znacie jakieś nazwiska w Warszawie albo macie jakiś wątek gdzie mogę znaleźć namiary to będę wdzięczna!

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Sob mar 02, 2019 23:20
przez aga66
A Melman jeszcze skunksika przypomina zapachowo? Bo jeśli nie to może tytuł wątku zmienić na bardziej aromatyczny. Śliczny kotek i miły. Cieszę się, że na siebie trafiliście.

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Nie mar 03, 2019 0:14
przez Tasha8562
aga66 pisze:A Melman jeszcze skunksika przypomina zapachowo? Bo jeśli nie to może tytuł wątku zmienić na bardziej aromatyczny. Śliczny kotek i miły. Cieszę się, że na siebie trafiliście.


Przypomina i chyba mu tak zostanie bo przez te swoje problemy z równowagą często wdeptuje w swoje "wytwory". Jak akurat jestem w domu to go cap i wycieram, ale jak jestem w pracy to nie dam rady "na świeżo" tego umyć/wytrzeć. To trochu jest aromatyczny... Ale mi tam za bardzo nie przeszkadza, jemu te pielęgnację też chyba nie, bo spokojnie się im poddaje.

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Nie mar 03, 2019 8:03
przez aga66
A no to Melmanik jest "aromatyzowany inaczej" :D Człowiek jak ma w domu koty to musi pewne rzeczy znieść. Mój Bambek sika do kuwety ale tak wysoko zadziera pupę, że cały rant jest zasikany. Czuć siuchami w całym domu, jak jestem to szybko myję kuwetę i tyle a jak dłużej postoi to mam wrażenie, że w plasiku ten zapach się utrwala.

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Nie mar 03, 2019 8:45
przez maczkowa
Tasha, a czym karmisz Melka? Bo na siki to chyba nie ma ratunku ( w siki wdeptuje? ) ale przy dobrej karmie kot powinien robić prawie suche kupy i w zasadzie tego nie powinien na łapki zbierać.

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Nie mar 03, 2019 9:15
przez Tasha8562
maczkowa pisze:Tasha, a czym karmisz Melka? Bo na siki to chyba nie ma ratunku ( w siki wdeptuje? ) ale przy dobrej karmie kot powinien robić prawie suche kupy i w zasadzie tego nie powinien na łapki zbierać.


W kupole nie wdeptuje, nie ma z tym problemu (na całe szczęście). I one są suche, więc tak czy siak nic się nie przykleja. Siuśki niestety. I o ile teraz nie capią tak jak przed kastracją, to jednak trochę capią. No i ten żwirek się przykleja. Chociaż teraz jest lepiej niż poprzednio.
I normalnie noe czuć na odległość od Melka, tylko jak się go ma blisko nosa.

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Wto mar 12, 2019 12:31
przez Tasha8562

Re: Moje kochane Melmanidło, skunksik taki...

PostNapisane: Wto mar 12, 2019 12:36
przez Tasha8562
Melmano ostatnio wybrzydza przy jedzeniu... Nie to że w ogóle nie chce jeść bo widzę że jest głodny, mam wrażenie że po prostu przejadło mu się to co mu daję. Bo jak widzi, że nie dam mu nic innego to zjada.

Je mniej niż wcześniej, może dlatego że tasiemiec się utłukł? Ale widzę że troche schudł. Nie dużo, tylko trochę. Zamówiłam mu nową karmę i zobaczymy co dalej. Mam zamiar ponieść go na jaki przegląd niedługo ale najpierw sama muszę się wykurować, przeziębienie mnie dopadło...