Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Ewa L. pisze:Byłam u lekarza no i ........ale od początku.
Poszłysmy z mamą do przychodni jak zwykle trochę wcześniej . W gabinecie był jakiś pacjent więc zaczekałyśmy i mama weszła pierwsza. Pani doktor okazała się młodą kobitką w wieku 30 kilku lat. Dość skrupulatnie zbadała mamę dała skierowania do różnych poradni i na badania. Po 20 minutach mama wyszła. Przyszła kolej na mnie. Weszłam i pani doktor zapytała co mnie do niej sprowadza. Powiedziałam , że kończą mi się leki na ciśnienie i chciałabym je powtórzyć. Pokazałam dzienniczek pomiarów które prowadzę . Obejrzała i pozaznaczała te co jej się nie podobały. Dałam wykaz leków które biorę i wypisała mi recepty na trzy miesiące z góry. Poprosiłam też o jakiś lek przeciwbólowy np. Doreta bo mam ranę owrzodzeniową na nodze która bardzo mnie boli i już nie daję rady z bólu. Kazała mi pokazać ranę a gdy ją zobaczyła poprosiła bym zdjęła spodnie i położyła się na leżankę to mnie zbada. Sprawdziła ciepłotę, przepływ krwi, kiedy bardziej a kiedy mniej boli i naprawdę sprawiała wrażenie , że wie co robi. Dostałam skierowanie do szpitala żeby zgłosić się na izbę przyjęć by mnie obejrzał chirurg naczyniowy i potwierdził lub wykluczył zakrzepicę. Umówiłam sobie też wizytę u chirurga naczyniowego i badanie doplera na piątek. Poprosiłam też o trochę zwolnienia i dostałam do końca tygodnia.
Zadzwoniłam do kierowniczki ale nie odbierała więc zadzwoniłam do sklepu. Odebrała jedna z zastępczyń i powiedziałam jej co i jak , że co najmniej do niedzieli nie będzie mnie w pracy , że jutro idę do szpitala bo dostałam skierowanie i jeśli potwierdzi się zakrzepica to będę musiała trochę w nim zostać i wtedy nie wiem kiedy wrócę. Radości nie słyszałam ale przyjęto do wiadomości.
O 15 dzwoniła do mnie Anka i mówiła , żebym się nie przejmowała bo za mnie stanie Adam nasz kasjer.
Tak więc posłuchałam waszej rady i do końca tygodnia siedzę w domu.
mir.ka pisze:Ewa L. pisze:Byłam u lekarza no i ........ale od początku.
Poszłysmy z mamą do przychodni jak zwykle trochę wcześniej . W gabinecie był jakiś pacjent więc zaczekałyśmy i mama weszła pierwsza. Pani doktor okazała się młodą kobitką w wieku 30 kilku lat. Dość skrupulatnie zbadała mamę dała skierowania do różnych poradni i na badania. Po 20 minutach mama wyszła. Przyszła kolej na mnie. Weszłam i pani doktor zapytała co mnie do niej sprowadza. Powiedziałam , że kończą mi się leki na ciśnienie i chciałabym je powtórzyć. Pokazałam dzienniczek pomiarów które prowadzę . Obejrzała i pozaznaczała te co jej się nie podobały. Dałam wykaz leków które biorę i wypisała mi recepty na trzy miesiące z góry. Poprosiłam też o jakiś lek przeciwbólowy np. Doreta bo mam ranę owrzodzeniową na nodze która bardzo mnie boli i już nie daję rady z bólu. Kazała mi pokazać ranę a gdy ją zobaczyła poprosiła bym zdjęła spodnie i położyła się na leżankę to mnie zbada. Sprawdziła ciepłotę, przepływ krwi, kiedy bardziej a kiedy mniej boli i naprawdę sprawiała wrażenie , że wie co robi. Dostałam skierowanie do szpitala żeby zgłosić się na izbę przyjęć by mnie obejrzał chirurg naczyniowy i potwierdził lub wykluczył zakrzepicę. Umówiłam sobie też wizytę u chirurga naczyniowego i badanie doplera na piątek. Poprosiłam też o trochę zwolnienia i dostałam do końca tygodnia.
Zadzwoniłam do kierowniczki ale nie odbierała więc zadzwoniłam do sklepu. Odebrała jedna z zastępczyń i powiedziałam jej co i jak , że co najmniej do niedzieli nie będzie mnie w pracy , że jutro idę do szpitala bo dostałam skierowanie i jeśli potwierdzi się zakrzepica to będę musiała trochę w nim zostać i wtedy nie wiem kiedy wrócę. Radości nie słyszałam ale przyjęto do wiadomości.
O 15 dzwoniła do mnie Anka i mówiła , żebym się nie przejmowała bo za mnie stanie Adam nasz kasjer.
Tak więc posłuchałam waszej rady i do końca tygodnia siedzę w domu.
co najmniej do końca tygodnia
bardzo dobrze zrobiłaś i przestań przez ten czas myśleć o pracy, odpoczywaj
Ewa L. pisze:mir.ka pisze:Ewa L. pisze:Byłam u lekarza no i ........ale od początku.
Poszłysmy z mamą do przychodni jak zwykle trochę wcześniej . W gabinecie był jakiś pacjent więc zaczekałyśmy i mama weszła pierwsza. Pani doktor okazała się młodą kobitką w wieku 30 kilku lat. Dość skrupulatnie zbadała mamę dała skierowania do różnych poradni i na badania. Po 20 minutach mama wyszła. Przyszła kolej na mnie. Weszłam i pani doktor zapytała co mnie do niej sprowadza. Powiedziałam , że kończą mi się leki na ciśnienie i chciałabym je powtórzyć. Pokazałam dzienniczek pomiarów które prowadzę . Obejrzała i pozaznaczała te co jej się nie podobały. Dałam wykaz leków które biorę i wypisała mi recepty na trzy miesiące z góry. Poprosiłam też o jakiś lek przeciwbólowy np. Doreta bo mam ranę owrzodzeniową na nodze która bardzo mnie boli i już nie daję rady z bólu. Kazała mi pokazać ranę a gdy ją zobaczyła poprosiła bym zdjęła spodnie i położyła się na leżankę to mnie zbada. Sprawdziła ciepłotę, przepływ krwi, kiedy bardziej a kiedy mniej boli i naprawdę sprawiała wrażenie , że wie co robi. Dostałam skierowanie do szpitala żeby zgłosić się na izbę przyjęć by mnie obejrzał chirurg naczyniowy i potwierdził lub wykluczył zakrzepicę. Umówiłam sobie też wizytę u chirurga naczyniowego i badanie doplera na piątek. Poprosiłam też o trochę zwolnienia i dostałam do końca tygodnia.
Zadzwoniłam do kierowniczki ale nie odbierała więc zadzwoniłam do sklepu. Odebrała jedna z zastępczyń i powiedziałam jej co i jak , że co najmniej do niedzieli nie będzie mnie w pracy , że jutro idę do szpitala bo dostałam skierowanie i jeśli potwierdzi się zakrzepica to będę musiała trochę w nim zostać i wtedy nie wiem kiedy wrócę. Radości nie słyszałam ale przyjęto do wiadomości.
O 15 dzwoniła do mnie Anka i mówiła , żebym się nie przejmowała bo za mnie stanie Adam nasz kasjer.
Tak więc posłuchałam waszej rady i do końca tygodnia siedzę w domu.
co najmniej do końca tygodnia
bardzo dobrze zrobiłaś i przestań przez ten czas myśleć o pracy, odpoczywaj
No teraz moje myśli krążą koło wizyt lekarskich i badań.
Ewa L. pisze:Byłam u lekarza no i ........ale od początku.
Poszłysmy z mamą do przychodni jak zwykle trochę wcześniej . W gabinecie był jakiś pacjent więc zaczekałyśmy i mama weszła pierwsza. Pani doktor okazała się młodą kobitką w wieku 30 kilku lat. Dość skrupulatnie zbadała mamę dała skierowania do różnych poradni i na badania. Po 20 minutach mama wyszła. Przyszła kolej na mnie. Weszłam i pani doktor zapytała co mnie do niej sprowadza. Powiedziałam , że kończą mi się leki na ciśnienie i chciałabym je powtórzyć. Pokazałam dzienniczek pomiarów które prowadzę . Obejrzała i pozaznaczała te co jej się nie podobały. Dałam wykaz leków które biorę i wypisała mi recepty na trzy miesiące z góry. Poprosiłam też o jakiś lek przeciwbólowy np. Doreta bo mam ranę owrzodzeniową na nodze która bardzo mnie boli i już nie daję rady z bólu. Kazała mi pokazać ranę a gdy ją zobaczyła poprosiła bym zdjęła spodnie i położyła się na leżankę to mnie zbada. Sprawdziła ciepłotę, przepływ krwi, kiedy bardziej a kiedy mniej boli i naprawdę sprawiała wrażenie , że wie co robi. Dostałam skierowanie do szpitala żeby zgłosić się na izbę przyjęć by mnie obejrzał chirurg naczyniowy i potwierdził lub wykluczył zakrzepicę. Umówiłam sobie też wizytę u chirurga naczyniowego i badanie doplera na piątek. Poprosiłam też o trochę zwolnienia i dostałam do końca tygodnia.
Zadzwoniłam do kierowniczki ale nie odbierała więc zadzwoniłam do sklepu. Odebrała jedna z zastępczyń i powiedziałam jej co i jak , że co najmniej do niedzieli nie będzie mnie w pracy , że jutro idę do szpitala bo dostałam skierowanie i jeśli potwierdzi się zakrzepica to będę musiała trochę w nim zostać i wtedy nie wiem kiedy wrócę. Radości nie słyszałam ale przyjęto do wiadomości.
O 15 dzwoniła do mnie Anka i mówiła , żebym się nie przejmowała bo za mnie stanie Adam nasz kasjer.
Tak więc posłuchałam waszej rady i do końca tygodnia siedzę w domu.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 291 gości