aga66 pisze:To co piszesz o rodzinie brzmi super. A co do pracy to niestety pewno juz tak będzie bo naprawdę niełatwo o solidnego, poukładanego pracownika i żeby jeszcze widział, ze cos jest nie w porzadku na ladzie czy stoisku.
Tak jak pisałam wujek to rodzony młodszy brat mojej mamy a za razem mój chrzestny. Przez niego miałam przyspieszone chrzciny bo wujek dostał powołanie do wojska i praktycznie prosto z moich chrzcin pojechał do jednostki . Miał wtedy 19 lat a ja 3 tygodnie. Trafił do jednostki wojsk zmotoryzowanych do Pułtuska i tam poznał swoją przyszłą żonę którą po wojsku ściągną do Szczecina. Często się z nimi spotykałam bo mieszkali z moimi dziadkami a ja każde wakacje spędzałam w Szczecinie. Mają dwoje dzieci 5 lat ode mnie młodszą córkę i 9 lat młodszego ode mnie syna. Nawet jak już byłam dorosła często jeździłam do nich na urlopy bo z moim kuzynostwem miałam bardzo dobre relacje. W końcu oni pozakładali rodziny , doczekali się potomstwa, rozwiedli się oboje i nasze drogi się rozeszły. Teraz bardzo rzadko się spotykamy czy mamy jakikolwiek z sobą kontakt. Każdy ma swoje życie i swoje sprawy i w sumie nie przeszkadza mi to. Zawsze byłam jedynaczką więc nie nauczyłam się takich zażyłości jak moja mama i wujek .
Jeśli chodzi o pracowników to jest jakaś totalna porażka. Nie wiem co jest z ludźmi nie tak ale ich podejście do pracy, odpowiedzialność to jakaś żenada. Tyle osób co przewinęło się przez nasz sklep od początku roku to jakaś porażka - bumelanci, nygusy, ściemniacze , awanturnicy . Zero odpowiedzialności . Chodzą do pracy jak chcą albo przyjdą albo nie, czasami przychodzą pod wpływem alkoholu , odporni na jakąkolwiek wiedzę po prostu załamka.