» Śro lut 20, 2019 11:41
Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia zapraszają po raz 4
Nie pisałam wczoraj bo jak wróciłam byłam tak padnięta , że nic mi się nie chciało. Wczoraj miałyśmy w pracy jakiś dzień świra. Wczoraj przyszłam do pracy jak zwykle na 13 . Od rana czyli od 5,30 do 15 miała być siwa a od 9 do 18,30 miała być ruda. Siwa była ale ruda w pracy się nie pojawiła. Ostatni raz w pracy była w ubiegły wtorek kiedy to zażądała dnia na żądanie w czwartek bo ona musi iść do lekarza bo ją noga boli. W czwartek była u tego lekarza dał jej jakieś leki przeciwbólowe, zrobił prześwietlenie i wyniki miała mieć we wtorek. Koleżance z którą jest w stałym kontakcie powiedziała , że nie brała zwolnienia i we wtorek normalnie przyjdzie do pracy. Wczoraj był wtorek a ona się nie pojawiła ani nie dała znać co z nią. Jeden zastępca kierownika był w poniedziałek do 22,30 a we wtorek przyszedł na 5,30 więc był mało kontaktowy, główna kierowniczka jest na wsparciu w Koszalinie więc też nie dostępna a druga zastepczyni kierownika właśnie przyszła pierwszy dzień po 4 dniowej nieobecności więc też zero orientacji w temacie. Największym problemem było to , że ruda w środę miała być od rana w pracy bo siwa ma wolne a skoro nie przyszła we wtorek to mogło się okazać , że w środę też się nie pojawi i od rana nie ma obsady na stoisko. Kierowniczka zaczęła do niej wydzwaniać w końcu dowiedziała się , że ruda do końca miesiąca ma L4. Szkoda tylko , że sama nie raczyła o tym poinformować . Rozumiem , że teraz są zwolnienia elektroniczne ale jak pracujesz w takim miejscu gdzie trzeba zorganizować za ciebie zastępstwo to należało by o tym powiadomić. Znów pojawił się kolejny problem kto przyjdzie rano w środę - siwa ma wolne, ja pracuję i tak po południu a jedna jest na urlopie. Znów telefon do kierowniczki co z tym fantem zrobić bo ja nie do ruszenia , siwa się nie zgodziła przyjść więc zostaje ta na urlopie. Okazało się , że rozmawiały z kierowniczką przed jej urlopem , że jak taka sytuacja się zdarzy to ona z tego urlopu przyjdzie. Dzwoni więc do niej zastępczyni kierownika a tu okazuje się , że ta ma wyłączony telefon. W końcu po jakimś czasie się do niej dodzwoniła i mówi , że jest taka i taka sytuacja żeby przyszła do pracy a ta do niej , że ok ona przyjdzie jak to będzie liczone jako nadgodziny bo jak jako dzień do odbioru to ona nie przyjdzie. Normalnie dzień świra.
Nie wiem jak tam z tymi godzinami uzgodniły ale w końcu się zgodziła i dziś rano ma być.
Kolejna rzecz z dnia świra : na 14 miał przyjść do pracy nasz binladen - tak nazwałyśmy tego naszego nowego z zasadami bo ma brodę i naprawdę wygląda jak binladen. Godzina 14 jego nie ma. Okazało się , że zadzwonił do kierowniczki , że dzisiaj ( wtorek ) to on się bardzo źle czyje i do pracy nie przyjdzie ale przyjdzie jutro czyli w środę. Niedzielę i poniedziałek miał wolny to dlaczego i wtorku sobie nie zrobić. Ciekawa jestem czy dzisiaj się pojawi.
Dobrze chociaż , że dostawa przyjechała przed 14 to do 15 zanim siwa wyszła przyjęłyśmy dostawę i ogarnęłyśmy towar bo pewnie jeszcze to zostałoby mi na popołudnie.
Kolejnym problemem wczorajszego dnia okazała się nasza lada chłodnicza. Coś się z nią dzieje bo franca jedna zamiast chłodzić zaczęła nam mrozić mięso w ladzie. Na wskaźniku wyświetlacza pokazuje + 3,6 *C a w ladzie po włożeniu termometru okazuje się , że jest -4,5*C więc nie dziwota , że się zamraża. Wysmarowałam pięknego maila i zgłosiłyśmy awarię. Jak dobrze pójdzie to dziś bądź jutro powinni się do niej pojawić z naprawą.
Pogoda też się dzisiaj skiepściła. Jest pochmurnie , szaro i wieje wiatr. W sobotę ma się znacznie ochłodzić a umówiłam się z koleżanka , że miałyśmy jechać na cmentarz bo miałam jej pokazać gdzie tata leży. Nie daleko taty leżą jej rodzice i zgadałyśmy się , że w niedziele byłyśmy na cmentarzu w tym samym czasie ale się nie spotkałyśmy. Chyba przesunę to na 4 marca bo wtedy mam mieć wolne . Muszę sobie zrobić dzień przerwy bo padnę na pysk. Muszę w końcu posprzątać w domu bo bajzel mam niesamowity a kurzu na meblach tyle , że można pisać. Odkładam to z dnia na dzień bo nie mam siły ale kiedyś trzeba. Jeszcze dziś , w czwartek i piątek pracuję po południu , sobotę mam wolne a w niedzielę idę na 12 godz od 8 do 20 . Na poniedziałek umówiłam się do lekarza a wtorek , środa i czwartek znów pracuję od 13 do 22,30 . Później już jest marzec i nowy grafik.