Fip-czy któryś z kotów miał podobne objawy?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 14, 2019 22:43 Fip-czy któryś z kotów miał podobne objawy?

Witam, ech, jak ciężko pisać..
kilka dni temu bezpowrotnie straciłam kotka...
Zachorował w grudniu, dokładnie kiedy trudno powiedzieć
Zauważyłam, że kotek jest nieobecny, ciągle leży w kuchni na kaloryferze (miał łatwy do niego dostęp przez stół i stojące obok krzesła), że praktycznie wstaje tylko do jedzenia i kuwety, że przestał się bawić, że wycofał się z życia w ogóle
Do tego z dnia na dzień rósł mu brzuszek, choć kotek był chudziutki, glaskajac go czuło się wszystkie kosteczki
Początkowo nawet ucieszyłam się, że przybiera na wadze, cały czas miał apetyt, było tak do końca....
Ale on nie przybierał na wadze, chudl a brzuszek robił się coraz bardziej pełny, jakby kotek był w ciąży
Zacznę może od początku:
Mamy już kota, w lipcu skończy trzy lata, jest wykastrowanym samcem rosyjskim kotem niebieskim
Kot wychodzący i wracający codziennie do domu
W połowie października wzięliśmy malutkiego kotka z ogłoszenia lokalnego
Kotek miał wtedy 2,5 miesiąca ( pomyślałam: czy aby nie za szybko oddzielony od matki)
Oddająca go w nasze ręce osoba wspomniała tylko, że może mieć alergię, bo się drapie, prawdopodobnie przez to, że wyjadał karmę dorosłych kotów
Po dokładnych oględzinach wyszło, że jest zapchlony
Ważył ponad 1 kg więc weterynarz zalecił kwarantannę około tygodnia
Wiem już, że było to fatalne posunięcie, ale tak zrobiliśmy
Z tym, że skrociam ten czas do dwóch dni, bo już nie byłam w stanie wytrzymać tego płaczu zza drzwi
Wypuszczony kotek od razu zaczął biegać, bawić się, kleić się do nas
Po miesiącu zachorował...
Wszystko zaczęło się niezauważalnie
Najpierw przestał się bawić (pomyślałam, idiotka, że wyrasta, 4 miesięczny kotek ????), potem ciągle spał na grzejniku
Był smutny, zachęcany do zabawy nie reagował wcale
Zaniepokojona dużym brzuszkiem pojechałam do weta
Nie można było zrobić badania krwi, zrobił się ogromny bombel, krew nie chciała płynąć
Na usg nic nie było widać, wszystkie narządy zalane płynem
Z poprawnej próbki krwi wyszedł stan zapalny, brak anemii
Wet zrobił testy na fip(?) i białaczkę
Negatywne
Prosił zabrać w domu mocz do badań
Sugerował chorą wątrobę, jakiś stan zapalny, podał antybiotyk, steryd i witaminy
Zdziwił się, że nie ma w badaniach anemii, bo obejrzał powieki oka ...
Chodziliśmy przez tydzień na zastrzyki, w tym czasie wet ściągnął wodę z brzuszka
Byłam obecna
Płyn był koloru oleistego, nieciagnacy się
Przejrzysty
Po powrocie do domu kotku wyciekal ten płyn jeszcze przez jakiś czas
Lekarz stwierdził podczas tego badania, że płyn Oki
Kolejny tydzień zastrzyki, przerwa na święta, kiedy to kotku podawałam sama przepisane leki moczopedne i steryd
Kotek przez ten cały czas nic się nie zmienił
Nadal spał głównie na grzejniku, jadł z apetytem, często domagając się jedzenia
Jadł bardzo często
Ale po zastrzykach zaczął posikiwać na dywan lub podłogę
Przestał zakopywać w kuwecie, przestał dbać o futerko, choć ciągle często sam sobie
mruczał, jak czesto do niego zaglądałam
podrapywał drapak...
Jadł głównie na stole obok którego spał na grzejniku
Często brałam go na ręce i zanosiłam do kuwety
Po świętach płynu przybyło więc lekarz zdecydował że pod narkozą jeszcze raz ściągnie płyn
Nie mogłam przy tym być, nie wiem zatem jaki ten płyn był
Lekarz stwierdził że płyn już nie był taki przejrzysty, ale sprawdził na usg aortę główna i jest dobrze tylko wątroba powiększona
Kotek bez tego płynu wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy. Był taki strasznie chudy. Niewyobrażalne.
Wróciliśmy do domu

Kolejne dni to prawie codzienne wizyty w przychodni
Przy kolejnym pobraniu krwi wyszedł ogromny stan zapalny. Anemia.
Lekarz ciągle mówi: to chorą wątroba, leczy się najmniej 6 tygodni
Mówię mu, że stan małej się nie poprawia w ogóle, że posmutniała, że ma żałosne spojrzenie....
Wet na to: stan jest stabilny
W trzecim tygodniu leczenia wet mówi, żeby kontynuować leczenie w domu, przyjeżdżać tylko raz w tygodniu na badanie
I nagle sugeruje, że jak to nie chora wątroba to fip ( bo ten płyn przy ostatnim pobraniu dziwny byl),w każdym razie leczy się podobnie: steryd i leki moczopedne,z tym, że albo wyzdrowieje albo nie
Szczerze ? Nie było mnie stać aby to móc skonsultować jeszcze z innym lekarzem. Mieszkam w małej miejscowości, gdzie jest tylko jedna przychodnia. To straszne co powiem, ale miałam wrażenie, graniczace z pewnością, że w domu poza mną nikogo więcej ten mały kotek nie obchodził.
Wracając do weta, sprowadza jakiś test na fip, pokazuje mi dodatni wynik, pytam czy to potwierdza chorobę czy tylko obecność wirusa (na tamten moment mam jeszcze minimalna wiedzę na ten temat)
Lekarz odp: potwierdza chorobę
Proszę o zrobienie dodatkowo badań czy przez tydzień coś się zmieniło w krwi, okazuje od, że stan zapalny się zmniejszył, lekarz dodaje, że to działanie sterydu, ale mocno pogłębiła się anemia.

Kochałam tego kotka całą sobą w tym cierpieniu. Wiem, że cierpiał, bo to widać w oczach. Patrzył na mnie z takim przerażeniem, którego nie zapomnę do końca mojego życia. Patrzył mi w oczy a ja brałam go na ręce i tuląc kłamałam, że wszystko będzie dobrze, że ma walczyć, że niedługo będzie wiosna, że zobaczy słońce...

To możliwe, że kotek początkowo był chory na wątrobę, a fip doszedł potem przez złe leczenie?
Dlaczego mała miała przez cały czas taki apetyt i nic nie przybierała?
Zanim zachorowała, jak przychodziła do mnie do łóżka czasem, rzadko kichała. Mówiłam o tym lekarzowi bez echa.

Kotka odeszła. Nie miała już siły.
A ja cały czas ją widzę, jak wygląda na mnie, jak kładzie głowę na kolanach, jak boli ja każdy oddech. Na koniec doszły duszności, płyn wrócił po 1, 5 tygodnia.
Nie mam siły by żyć, a nikt tego nie rozumie.
Komu zawinila taka mała istotka? Komu??? Na Boga....
:placz:

ziziz

 
Posty: 5
Od: Pon sty 14, 2019 20:15

Post » Wto sty 15, 2019 19:07 Re: Fip-czy któryś z kotów miał podobne objawy?

Nie obwiniaj się. Fip jest wyrokiem a objawy mogą być różne. Pochowałam 2 młode kocurki, które umarły na fip. U półrocznego Maciusia pierwszym objawem, który mnie zatrwożył było to, że się przestał bawić. Miał apetyt ale zrobił się spokojny, wycofany. Walka, właściwie umieranie trwało miesiąc. Ta choroba nie ma nic wspólnego z chorą wątrobą, niestety kot miał pecha, że wirus zmutował. Rozumiem twój ból, to jest dla mnie najgorsza z możliwych kocich chorób i cały czas mnie prześladuje. Malutka już nie cierpi i to najważniejsze. Na pewno wróci do Ciebie w innym futerku, jeśli z czasem otworzysz serce na kolejną biedę. Trzymaj się.

aga66

 
Posty: 6126
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Wto sty 15, 2019 19:39 Re: Fip-czy któryś z kotów miał podobne objawy?

Nawet jeśli wątroba byłaby źle leczona, to FIP nie jest tego konsekwencją. Ta paskudna choroba nie ma związku z wątrobą ani z jakimkolwiek inym organem i, niestety, zawsze kończy się tak samo. Mój roczny kocurek, wzięty ze schroniska, też miał apetyt, tyle że zrobił się osowiały i apatyczny i to od tego się zaczęło, a potem było już tylko gorzej. Gdy pierwszy raz zetknęłam się z FIPem u mojego pierwszego kocurka, to przebieg był zupełnie inny. Po prostu różnie bywa u poszczególnych kotów. Kot, który choruje na FIPa po prostu ma pecha, to nie jest niczyja wina, a już na pewno nie twoja.
Trzymaj się ciepło. To trudne i boli, wiem i rozumiem, ale czas leczy rany...

Agwena

 
Posty: 805
Od: Sob maja 19, 2018 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 15, 2019 19:52 Re: Fip-czy któryś z kotów miał podobne objawy?

Agwena pisze:Nawet jeśli wątroba byłaby źle leczona, to FIP nie jest tego konsekwencją..

To dlaczego przy pierwszym pobraniu plyn z brzuszka byl czysty ? Nie wskazujacy na fip?

Przepraszam, tak pytam....
To juz teraz nie ma znaczenia ...
Ale caly czas pulsuje mi w głowie, że można bylo kotka uratować..., że leczenie mogło być źle ustawione i takie tam myśli...
Ten kotek tak chciał żyć, tak dzielnie walczył, jadł z apetytem wszystko, choć i tego być może nie umialam odczytać.

Agwena, dziękuję za wsparcie. Jest takie potrzebne w takich chwilach.

ziziz

 
Posty: 5
Od: Pon sty 14, 2019 20:15

Post » Wto sty 15, 2019 19:59 Re: Fip-czy któryś z kotów miał podobne objawy?

Aga 66, dziękuję...

ziziz

 
Posty: 5
Od: Pon sty 14, 2019 20:15

Post » Wto sty 15, 2019 20:26 Re: Fip-czy któryś z kotów miał podobne objawy?

Podobno na początki płyn może nie być typowo fipowy. U mojego Karolka na poczatku był rzadszy i nieciągnący a ostatnie pobranie pokazało gęsty, mocno żółty płyn. Nie myśl teraz o tym bo to nic nie zmieni. U mnie sprawdził się sposób "klina klinem" i na drugi dzień mąż jechał do schroniska po kolejnego potrzebującego miłości kotka. Było mi od razu łatwiej bo miałam o kogo dbać i kochać, co nie znaczy, że nie pamiętam o poprzednich kotkach, które odeszły. Przecież śmierć nie jest powodem by przestać kochać....

aga66

 
Posty: 6126
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Wto sty 15, 2019 21:49 Re: Fip-czy któryś z kotów miał podobne objawy?

Tak jak pisze aga66 na początku płyn może nie być typowy dla FIPa.
Ziziz, nie przepraszaj, w takich sytuacjach pytania są jak najbardziej naturalne, pytania i wątpliwości. Sama miałam ich mnóstwo za pierwszym razem. Gdy przytrafiło mi się to drugi raz (drugiemu kotkowi) to już inaczej na to patrzyłam. FIP to mutacja koronawirusa. Nie każdy szczep koronawirusa ma skłonność do mutacji. A sama mutacja występuje stosunkowo rzadko i właściwie nie wiadomo co jest jej przyczyną. Może to być spadek odporności, ale też zwykły stres.
Faktem jest, że kot chory na FIP nie ma szans na wyleczenie.
Faktem jest też, że niejednokrotnie początkowe wyniki w ogóle nie wskazują na FIP.
Po odejściu pierwszego kocurka pół roku potrzebowałam, żeby wziąć kolejnego. Za drugim razem minęły trzy tygodnie:)
Teraz Ci trudno, być może myślisz, że już nigdy więcej nie zechcesz futra w domu, ale z czasem może się okazać, że nowy futrzany przyjaciel jest nieodzowny:)
Trzymaj się.

Agwena

 
Posty: 805
Od: Sob maja 19, 2018 12:27
Lokalizacja: Wrocław




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 77 gości