Strona 28 z 163

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 18:55
przez MaryLux
czitka pisze:Dziwny dzień i dziwne się rzeczy dzisiaj dzieją.
Mamę zostawiłam w domu z moim stadem jak jechałam do Dyktatury, nie było mnie 4 godziny. Nie chciała wyjść, to nie. Wracałam z duszą na ramieniu, że pewnie się zapłakała na amen.
I co? Siedzi na kanapie dalej 8O .Pasio obok. O co tu chodzi? Czytać umie, czy co? A może chora?
Ani jej w głowie boli oli oli boli.
Hm....

Pewnie umie czytać. Pisać zapewne też

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 19:18
przez MB&Ofelia
Czitkaaaa! Nie chcesz jeszcze jednego kota?

Moja/niemoja tymczaska drugi raz wraca z adopcji, nie dogadała się z dominującym zazdrosnym rezydentem
:placz: :201429 :201429 :201429 :201429 :201429 :201429 :201429 :201429 :201429 :201429

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 19:23
przez Wojtek
MB&Ofelia pisze:
Wojtek pisze:
MB&Ofelia pisze:Mój kumputer w pracy zawsze śmiga jak przychodzi informatyk :roll:
Teraz mam dostać nowy komputer, chociaż mówiłam że nie chcę! :evil: I w dodatku chcą mi wcisnąć prostokątny monitor! :strach: :evil: :placz: Kurdęż, ja w pracy filmów nie oglądam, tylko w mapach siedzę!
Wierzcie mi, na prostokątnym mapy przegląda się przynajmniej 5 razy gorzej :evil:

A do tej pory miałaś monitor trójkątny? ;)
Są jakieś inne niż prostokątne? :)

Kwadratowy.
Tak, wiem, że kwadrat to też prostokąt. Ale jak chodzi o pracę i mapy, to jest różnica. Bardzo bardzo duża różnica.
Czego nie zrozumie szefostwo NIE pracujące na mapach! :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

Czyżby ten, o którym pisałem? Szczerze zazdroszczę.

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 19:31
przez czitka
Mama wyszła, ale przyszedł Brat w stanie opłakanym, nie było go całą noc i cały dzień. Przyszedł oczywiście równym krokiem i prosto do misek, zjadł całe udo kurczaka i całą miskę gourmeta. Głaszczę go a przednie łapy, tragedia :roll: Sznyty, strupy, gule, tłukł się gdzieś z kotami, wiosna nadchodzi :roll:
Za chwilę będą z tego ropnie albo inne infekcje. Nie utykał, nic mu to nie przeszkadza, zlałam octinoseptem, ale wytrzymał tylko chwilę i nawiał. Będzie coraz gorzej. Brat ma być kastrowany, dopiero skończyliśmy leczenie świerzbu i ropnia. A prawda jest taka, że ja sobie sama z tym nie poradzę. Nie mam czasu, poza Bratem mam do obsługi 5 kotów i pracę. Czy ktoś z Wrocławia może mi pomóc?
Trzeba zawieźć, odczekać, przywieźć, dostosować się do terminów lecznicy i chirurga, więc prawdopodobnie dwie wizyty, bo pierwsza badanie krwi, bez tego nie zrobię żadnej kastracji. I trzeba się jeszcze dostosować do Brata :roll: Nie biorę pod uwagę innej lecznicy i lekarzy niż tych, do których mam pełne zaufanie, to lecznica, gdzie Brat ma przez fundację otwarte konto na leczenie, zabiegi, itd. Terminy do ustalenia. No nie rozedrę się :roll: Potem już się Bratem zaopiekuję, przetrzymam trzy dni, doglądnę i wypuszczę.
Trzeba taksówkami, mam usterkę nogi i nie prowadzę auta :(

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 22:28
przez MaryLux
Ważne!

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Pon lut 11, 2019 23:18
przez czitka
Ja wiem, że to co pisałam w ostatnim poście jest prawie niewykonalne, dla mnie niestety też :roll:
Wróciłam z pracy o wpół do dziewiątej. Przyszedł Brat z kolejną raną na łapie, wyszarpany kawałek skóry, tak do krwi, powyżej łokcia, prawa przednia. W dzień musiał się gdzieś tłuc, bo rano tego nie było, wpadł na śniadanie. Jego to nie boli czy co? :roll: Zjadł dwie michy i zadowolony teraz sobie leży koło kominka. Udało mi się tylko spryskać tę ranę octinoseptem, ale trzy razy próbowałam, Brat bardzo silny, wyrywa się. Mocno stresująco jest. Teraz chce wyjść i jak będzie marudził dalej, to wypuszczę, bo spać też muszę. On groźnie wygląda i moje dziewczyny się go boją, a w Bracie agresji zero.
I taka patowa sytuacja jest.

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Wto lut 12, 2019 19:24
przez MaryLux
:ok: :ok: :ok:

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Wto lut 12, 2019 20:43
przez Chikita
Czitka... rzekłabym, że to Brat w innym wcieleniu.

https://www.facebook.com/fatcatart.ru/v ... UM&__xts__

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Wto lut 12, 2019 22:33
przez czitka
Piękny! :1luvu:
Dzisiaj Brata nie ma, ale mnie też nie było do wieczora. Może był...Ale jedzenie nietknięte :(

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Wto lut 12, 2019 22:37
przez MaryLux
Niedobrze

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Śro lut 13, 2019 16:57
przez czitka
Dostałam pw od Meteorolog1, mam nadzieję, że nie będzie miał mi za złe, że opublikuję na moim wątku.
Cyprian robi kawał wielkiej, dobrej roboty. Nie pierwszy raz, wielokrotnie pomagał w sytuacjach beznadziejnych. Obiecałam pomoc na ile mogę, mogę niewiele, ale tu nie ma co się zastanawiać.
Witam serdecznie
Weterynarze, którzy obiecali wykonać małoinwazyjne sterylki za 85 zł/sztuka wracają z urlopu 16 lutego. Kotki są zamknięte w domu, aby coś się nie działo (kocury). Więc mają ciepło i są zdrowe, tak że od poniedziałku/wtorku chciałbym rozpocząć sterylki po trzy kotki dziennie. Wobec powyższego osobom/organizacjom, które zaoferowały pomoc dziękuję i informuję, że temat rusza.
Z poważaniem
Meteorolog1

Jeżeli ktoś może coś bardzo proszę o kontakt z Meteorolog1.
Nie potrafię zalinkować, to był wątek:
POMOCY!!! Pani zmarła, 10 kotów samych w woj. opolskim

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Śro lut 13, 2019 17:19
przez maczkowa

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Śro lut 13, 2019 22:50
przez Szalony Kot
Wrzuciłam na niego info, że akcja rusza, super :ok: :ok: :ok:

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Śro lut 13, 2019 23:15
przez MaryLux
Obrazek

Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Nie i już!

PostNapisane: Czw lut 14, 2019 11:15
przez ana
Czitko, czy możesz zamknąć Brata w piwnicznej izbie, dopóki ktoś nie będzie Ci mógł pomóc z podrzuceniem go do weterynarza?
Skoro Mama wytrzymała tam 2 tygodnie, wytrzyma i on.
Może fundacja dotująca jego leczenie będzie miała wolontariusza, który by Cę wsparł logistycznie z wożeniem Brata do weta?