Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje. Syn i szop pracz!
Napisane: Sob sie 24, 2019 15:21
Oj - Cosia dała popis...
A raczej choróbsko, bo Cosia chciała być jak zwykle milutka, kochana, towarzyska i gościnna. No i taka była póki dała radę a potem ją wzięło
Dobrze że już lepiej!
Bo bardzo się o biedulkę martwiłam, tej krwi w kuwecie było naprawdę dużo! Nie śladzik jak się zdarza przy rozwolnieniu tylko placek krwawy! A potem kolejne... To ją cupnęło
Czitka, Ty się nie obraź ale jak ja następnym razem przyjadę to już nigdy nie powiem że koty wyglądają jak okazy zdrowia, zadbane pięknie, błyszczące i szczęśliwe.
Będę mówiła że jakieś chorowite, chyba chore, niedożywione albo co
To tak żeby losu nie prowokować
To ja Ci z całego serca dziękuję za gościnę
Było wspaniale - jak zawsze, i jeża widziałam, i Pasia dotknęłam, i brata wytarmosiłam.
Polecam się częściej
A raczej choróbsko, bo Cosia chciała być jak zwykle milutka, kochana, towarzyska i gościnna. No i taka była póki dała radę a potem ją wzięło
Dobrze że już lepiej!
Bo bardzo się o biedulkę martwiłam, tej krwi w kuwecie było naprawdę dużo! Nie śladzik jak się zdarza przy rozwolnieniu tylko placek krwawy! A potem kolejne... To ją cupnęło
Czitka, Ty się nie obraź ale jak ja następnym razem przyjadę to już nigdy nie powiem że koty wyglądają jak okazy zdrowia, zadbane pięknie, błyszczące i szczęśliwe.
Będę mówiła że jakieś chorowite, chyba chore, niedożywione albo co
To tak żeby losu nie prowokować
To ja Ci z całego serca dziękuję za gościnę
Było wspaniale - jak zawsze, i jeża widziałam, i Pasia dotknęłam, i brata wytarmosiłam.
Polecam się częściej