Minął trudny dzień, jeszcze o szóstej pojechałam z Balbinką na podanie domięśniowo sterydu. Mówiąc szczerze, to mi się kierownica plątała ze zmęczenia. Niby tylko zastrzyk, a półtorej godziny czekania i Cosia półtorej godziny bez opieki w domu. Ale poszło. Tylko troszkę Balbi kuleje teraz, ale troszkę.
Będziemy masować na dobranoc.
Cosia stabilnie, było tylko dwa razy siu, nieduże. Pojadła troszeczkę, zagląda, przejdzie się, na oknie posiedzi, ale raczej śpi. I mruczy przy głaskaniu, ona dzisiaj taka bidulka
Nie mogę Cosi karmić mięsem, a tym bardziej tylko mięsem. Niestety mamy podniesione parametry nerkowe, czyli pnn. Mocznik 100, kreatynina 2.5. Czyli dietka na ile się da. Teraz przez tydzień będziemy codziennie na antybiotyku to i pewnie kroplówki przy okazji, a dalej zobaczymy.
Teraz dopiero wszyscy pójdziemy spać, noc była ciężka. Ze mną śpi Balbisia, będę jej opowiadać na dobranoc bajkę o dzielnej Cosi i masować udko. I o tym, jakich wspaniałych Przyjaciół mamy na forum.
Dziękuję raz jeszcze za wsparcie, kciuki i ciepłe myśli.
Cosia śpi. My niebawem.