Dziękuję za wszystkie rady i propozycje.
Teraz nie wiem jak po kolei odpowiedzieć. I nie chcę, aby wyszło, że to nie, tamto nie, bo...
Zacznę od końca. Ana, to absolutnie wykluczone. Brat już zapomniał co to jest dach komórki, on przyziemny ogrodowy jest, nie chce wychodzić nigdzie i nigdy. Stawianie czegokolwiek na dachu wabi wszystkie inne koty z okolicy, tak właśnie była łapana Mama, na tym dachu. Przyszedł Paś, Brat, wcześniej Obiś, czują zapach i się schodzą. No i jest to opcja pozbycia się Brata, ze sobie gdzieś pójdzie...Gdzie....
Dalej. Wydanie Brata z Mamą. Mama jest niewydawalna. Kto będzie chciał dzika kotkę, która nie oswoi się nigdy? I Pasio się zapłacze, Mama najbardziej kocha Pasia.
Dalej. Ogłoszenia w całej Polsce. Niekoniecznie. Mimo wszystko to "rzucanie Bratem" na wielkie odległości, do nie wiadomo jakiego domu pomimo wizyty PA, całkowity brak kontroli co się z nim będzie działo.
Nie chcę oddać Brata całkiem obcym ludziom, to ryzyko.
Brat powinien znaleźć albo dom forumowy (marzenie ściętej głowy), albo zostać we Wrocławiu, aby w każdej chwili mógł wrócić do mnie. W domu/ogrodzie, którego właściciele mogli by Brata przedtem u mnie poznać, na jego terenie. To nie może być kot-niespodzianka.
I tak w kółko.
Pozbycie się Brata takie byle jakie, to nie problem. Już były dwa miejsca. Typu: jakoś to będzie, a co się martwisz, kot sobie da radę. Nie, tak nie.
Poza wszystkim Brata diagnozuję i obserwuję. Wczoraj przestał działać steryd. Ciągle wisi nad nami widmo IBD, albo może coś poważniejszego. Czas pokaże. Nie mogę wydać Brata niedoświadczonym opiekunom. I gdzieś daleko.
Dam ogłoszenie w mojej lecznicy, tam znają go moi weci i uwielbiają.
Trudna sytuacja. Bardzo trudna.
Ładny dzień za to. A moje koty w domu...