Cosia, Czitusia, Balbi i jakieś nie moje.Wiosno, przybądź!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 22, 2019 20:09 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

czitka pisze:Brat wył całą noc i wyje dalej patrząc smętnie na ogród. Wojtek mówi, że robi postępy, bo wczoraj spał na dole, a wył na górze. Natomiast dzisiaj wył na górze i spał na górze i nie próbował wyrwać klapki w drzwiach, pewnie już sił mu zabrakło po akcjach wczorajszych. W nocy doprowadził mnie już do aktu rozpaczy i chciałam go wypuścić, albo zamordować, ale przetrzymałam.
Na szczęście wychodzę do pracy, wrócę przed trzecią na styk z wyjazdem na wizytę kontrolną.
Jeżeli pani doktor pozwoli i uzna za bezpieczne, Brat odzyska wolność, bo zwariuję.
Ładny dzień. Słońce i pogoda, słońce i pogoda, pójdziemy se z Bratem do ogroda, pójdziemy se z Bratem do ogroda :P
Jak się go głaszcze, wywala języczek :P
Uwaga: Brat jest gotowcem do wydania. Świetne wyniki i testy, wykastrowany, piękny, młody i miziasty, kuwetkowy, grzeczny, wzorowy pacjent u lekarza, w stosunku do domowników miodzio.
Szuka domu, w którym będzie bezpieczny i szczęśliwy. Z ogrodem.
Pokażę palcem. JoasiaS :smokin: No co, no co, on by wątek ilustrowany wzbogacił, takiego nie masz! :1luvu:
Może jeszcze ktoś? :roll:

Ja już nie wezmę żadnego kota. W naszym domu koty tylko chorują. :placz:

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lut 22, 2019 22:43 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

Dyktatura pisze:
czitka pisze:Brat wył całą noc i wyje dalej patrząc smętnie na ogród. Wojtek mówi, że robi postępy, bo wczoraj spał na dole, a wył na górze. Natomiast dzisiaj wył na górze i spał na górze i nie próbował wyrwać klapki w drzwiach, pewnie już sił mu zabrakło po akcjach wczorajszych. W nocy doprowadził mnie już do aktu rozpaczy i chciałam go wypuścić, albo zamordować, ale przetrzymałam.
Na szczęście wychodzę do pracy, wrócę przed trzecią na styk z wyjazdem na wizytę kontrolną.
Jeżeli pani doktor pozwoli i uzna za bezpieczne, Brat odzyska wolność, bo zwariuję.
Ładny dzień. Słońce i pogoda, słońce i pogoda, pójdziemy se z Bratem do ogroda, pójdziemy se z Bratem do ogroda :P
Jak się go głaszcze, wywala języczek :P
Uwaga: Brat jest gotowcem do wydania. Świetne wyniki i testy, wykastrowany, piękny, młody i miziasty, kuwetkowy, grzeczny, wzorowy pacjent u lekarza, w stosunku do domowników miodzio.
Szuka domu, w którym będzie bezpieczny i szczęśliwy. Z ogrodem.
Pokażę palcem. JoasiaS :smokin: No co, no co, on by wątek ilustrowany wzbogacił, takiego nie masz! :1luvu:
Może jeszcze ktoś? :roll:

Ja już nie wezmę żadnego kota. W naszym domu koty tylko chorują. :placz:

Dobrze, że TYLKO chorują. U mnie 6 zakończyło życie :placz:

MaryLux

 
Posty: 159706
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 23, 2019 7:37 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

Dyktatura co Ty mówisz za herezje. Akurat taki zestaw się trafił. U mnie na 6 zmarło 3 i nie zniechęciło mnie to do opieki nad kotami bo dla każdego zycia warto. Przecież to wiesz. Mary Lux :placz:

aga66

 
Posty: 6132
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Sob lut 23, 2019 15:46 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

A ja widziałam koty Dyktatury, piękne futra, wieeelkie, błyszczące oczy, przytulaśne, na oko okazy zdrowia :P Czasem coś im pewnie dolega, jak wszystkim naszym, ale mają taką wspaniałą opiekę, że choroby to sobie mogą, tego, no tego... 8)
Marysiu, przykre, co piszesz. Ale dajesz kotkom zawsze dobry, ciepły dom i serce. To bardzo dużo, wiesz, wszyscy wiemy!
U nas zimno, ale słonecznie. Szczepana wprawdzie ani widu ani słychu, ale Pasio rozpoczął ogrodowe toalety, nawet balerony już były.
Obrazek
Balbisia kot nadrzewny, można obejrzeć od pupy strony, bo ciągle w ruchu.
ObrazekObrazek
To na Pytonie. Ciągle zaglądam, czy nie zaczyna się zielenić, ale nie, jeszcze nie. Niebawem pojawią się takie malutkie zawiązki listków, jak kropeczki, codziennie będą wyraźniejsze, potem Pyton będzie jakby spowity zieloną mgłą, a potem, już niedługo potem zrobi się piękne, wielkie gęste zielone drzewo i wtedy jest najpiękniejsze. Aż do jesieni.
I Czitusia też sprawdza, czy już, czy to już? Pazurki trzeba naostrzyć jednak bez względu na wszystko, za chwilę się przydadzą, lubi wchodzić baaardzo wysoko!
Obrazek
A Brata nie ma. A w nocy było zimno. Może wpadnie przynajmniej na kolację?
On się chyba pogniewał, nie spał w nocy w piwnicy.
Pewnie musi wszystko przemyśleć. I wróci.
Edit: zajrzałam na post Dyktatury po wysłaniu swojego. Nala jest chora, myślałam, że to coś, co już przeszło, ale trwa diagnostyka. Aniu, najmocniejsze kciuki, no tak to jest z tymi naszymi futrami, ale dacie radę, Nala, koteczko, nie martw Ani i Łukasza, zdrowiej!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17888
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob lut 23, 2019 16:59 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

czitka pisze:
Hannah12 pisze:Ale akcja. Jak dobrze, że Czitka ma tak dobrego przyjaciela. Na Wojtka może zawsze liczyć.

Tak, zawsze mogę na Wojtka liczyć i bardzo to sobie cenię. [...]
Trochę mi nie wyszła ta wdzięczność w sobotę. Wiedziałam, że Wojtek lubi krupnik, taki prawdziwy, domowy, z pęczakiem a nie inna kaszą. Zgotowałam na przyjazd cały gar pysznego krupniku.[...]
Cały kożuch z robali, no tak wyszło i Wojtek już mi pewnie nigdy w niczym nie pomoże :201416

Hm... jak mu nie kazałas tego jeśc to może nie bęzie tak zle? ;)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84866
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Sob lut 23, 2019 20:42 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

Wojtek pisze:Śmierdzę kocurem, czy w Pendolino można wykupić cały wagon?


18 lat temu wiozłam Psa-Nad-Kotami Gutka do domu. Ze schroniska na Skarbowców... Najpierw tramwajem na PKS ("Przepraszam państwa za ten smród, piesek właśnie jedzie ze schroniska do swojego domu...") i NIKT złego słowa nie powiedział, przeciwnie, życzliwe uśmiechy. Potem prawie godzina w autobusie, kierowca nie skasował biletu, a na pytania wsiadających "Co to tak śmierdzi???" odpowiadał ze stoickim spokojem, że "Przedsiębiorstwo PKS Oława pomaga w transporcie psa ze schroniska do nowego domu, za niedogodności uprzejmie przepraszamy!".
Tak, że ten, mów Wojtek , że jedziesz do domu...
Obrazek

Gutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2624
Od: Sob wrz 09, 2006 0:34
Lokalizacja: Oława, Wrocław

Post » Sob lut 23, 2019 21:15 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

aga66 pisze:Dyktatura co Ty mówisz za herezje. Akurat taki zestaw się trafił. U mnie na 6 zmarło 3 i nie zniechęciło mnie to do opieki nad kotami bo dla każdego zycia warto. Przecież to wiesz. Mary Lux :placz:

Wiem, wiem :) to było 6 kotów, które dzięki mnie przeżyły swoje lata w godziwych warunkach

MaryLux

 
Posty: 159706
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 23, 2019 21:16 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

Gutek pisze:
Wojtek pisze:Śmierdzę kocurem, czy w Pendolino można wykupić cały wagon?


18 lat temu wiozłam Psa-Nad-Kotami Gutka do domu. Ze schroniska na Skarbowców... Najpierw tramwajem na PKS ("Przepraszam państwa za ten smród, piesek właśnie jedzie ze schroniska do swojego domu...") i NIKT złego słowa nie powiedział, przeciwnie, życzliwe uśmiechy. Potem prawie godzina w autobusie, kierowca nie skasował biletu, a na pytania wsiadających "Co to tak śmierdzi???" odpowiadał ze stoickim spokojem, że "Przedsiębiorstwo PKS Oława pomaga w transporcie psa ze schroniska do nowego domu, za niedogodności uprzejmie przepraszamy!".
Tak, że ten, mów Wojtek , że jedziesz do domu...

Kocham tego kierowcę

MaryLux

 
Posty: 159706
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lut 24, 2019 11:00 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

Wojtek wyjechał, a w jakim stanie, to pewnie sam napisze z Warszawy :oops: :roll:
Akcję Brat uważamy za zakończoną, ale Brata nie ma. Natomiast w nocy zniknęło jedzenie z piwnicy i z dwóch misek zostawionych pod drzwiami wejściowymi. Może to Brat incognito 8) ?
Mam nadzieję, że nie Siostra, Stryj, Kuzyn itd.... :evil:
Życie wraca do normy, od jutra cieplej :ok:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17888
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie lut 24, 2019 11:54 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

Gutek pisze:
Wojtek pisze:Śmierdzę kocurem, czy w Pendolino można wykupić cały wagon?


18 lat temu wiozłam Psa-Nad-Kotami Gutka do domu. Ze schroniska na Skarbowców... Najpierw tramwajem na PKS ("Przepraszam państwa za ten smród, piesek właśnie jedzie ze schroniska do swojego domu...") i NIKT złego słowa nie powiedział, przeciwnie, życzliwe uśmiechy. Potem prawie godzina w autobusie, kierowca nie skasował biletu, a na pytania wsiadających "Co to tak śmierdzi???" odpowiadał ze stoickim spokojem, że "Przedsiębiorstwo PKS Oława pomaga w transporcie psa ze schroniska do nowego domu, za niedogodności uprzejmie przepraszamy!".
Tak, że ten, mów Wojtek , że jedziesz do domu...


:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

Malk

Avatar użytkownika
 
Posty: 10019
Od: Pon paź 01, 2007 18:30
Lokalizacja: Oslo, NO

Post » Nie lut 24, 2019 15:01 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

U nas już cieplej. Nawet okno w sypialni uchyliłam.
Ofelia łowi na podłodze muchy urojone :roll:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33234
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie lut 24, 2019 15:46 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

Po prostu lepiej widzi.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie lut 24, 2019 18:07 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

Wróciłem do domu, konduktor nie wyrzucił mnie z pociągu. :)

czitka pisze:Wojtek wyjechał, a w jakim stanie, to pewnie sam napisze z Warszawy :oops: :roll:
(...)

To był nieznany odcinek "Kuchennych rewolucji" :lol:

Wojtek

 
Posty: 27347
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie lut 24, 2019 18:25 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

Wojtek pisze:Wróciłem do domu, konduktor nie wyrzucił mnie z pociągu. :)

czitka pisze:Wojtek wyjechał, a w jakim stanie, to pewnie sam napisze z Warszawy :oops: :roll:
(...)

To był nieznany odcinek "Kuchennych rewolucji" :lol:

Czyli nie było tak źle, konduktor nie musiał opracowywać taktyki, jak sprawdzić bilet używając szczotki do zamiatania.
Tak mówi moja córka, muszę opracować taktykę jak badać za pomocą szczotki do zamiatania pacjentów, jak na dyżur przywiozą jej bezdomnego, z świerzbem i innymi dolegliwościami, o smrodku nie wspominając.
Wczoraj takiego pacjenta przywiózł jej osobisty partner życiowy. Karetka od dezynfekcji, czyli karetka ze specjalistą wyłączona z zezowań.
Ja mam tylko nadzieję, że Pysia się niczym nie zarazi. Bo wczoraj pod nieobecność jej Dużych była przez nas dopieszczana.

Hannah12

 
Posty: 22926
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Nie lut 24, 2019 22:43 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat po kastracji

Brat się nie pojawia :(
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17888
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 152 gości