Dzień dobry, wczoraj odpadłam i tylko czytałam, teraz chwila na podsumowanie.
Pytam o krople Bacha trochę na wyrost, to nie jest decyzja do podjęcia "na kolanie". Tak jak pisałam wcześniej, muszę dużo wiedzieć na ich temat. Coś co zmienia psychikę kota nie jest obojętne, to (jeżeli działa) jest rodzajem psychotropu a tu jestem bardzo ostrożna, zwłaszcza w przypadku Brata. Nie zapominajmy, że to kot w sumie wolno żyjący. Nie mam pojęcia gdzie łazi w nocy, a i w dzień też. Brat musi mieć oczy naokoło głowy i gotowość do obrony własnej gdyby co. To jedna strona medalu. Druga-jeżeli te krople mają być podawane systematycznie a nie okazjonalnie, to nie uda się. Bo albo Brata nie ma w zasięgu podania kropli, albo mnie nie ma. Tutaj cała sytuacja dotyczy kota ogrodowego, a nie zamkniętego w domu. Trzecia strona medalu
to stan ogólny Brata- cały czas obserwuję, nie wiem, czy zapalenie jelit się nie powtórzy, jesteśmy na etapie między IBD a chłoniakiem, albo nie wiadomo czym.
Czwarta strona medalu to finanse jeżeli to kuracja na dłużej, ale ta jest do przeskoczenia w taki czy inny sposób, ustalmy, że medal nie ma czwartej strony
Fundacji, której jestem niezmiennie wdzięczna
muszę dać odpocząć, nie chcę nadużywać uprzejmości, właśnie wysłałam fakturę za ostatnie badanie Brata na 295 pln
Ale ma piątą. W czerwcu to się nie uda, nie będzie mnie przez tydzień, dzieci moje zastawszy starą matkę
w dosyć kiepskiej formie postanowiły mnie wyjechać
celem resetu, bo jak tak dalej będę się czołgać, to nie ogarnę już nic. Jest to imperatyw kategoryczny, więc odmawiać nie będę
Ja zniknę, a koty sobie poradzą
Bardzo, bardzo wam dziękuję za rady i opinie o kroplach. Cała sprawa jest otwarta, jeżeli to w lipcu.
Na razie Brata spryskuję wodą, gorzej, że Bratu się to podoba, stoi w miejscu i pyta o jeszcze
.
Atakować specjalnie nie ma kogo, bo Balbisia spędza dni pod łóżkiem, Czitka jest ponad, a Cosia ma w nosie i wyłazi na ugiętych łapach do ogrodu. Brat jest w stosunku do Cosi nieco łaskawszy, bo mu się chyba z Mamą myli
.
Tyle na bieżąco, znikam z Balbiną do weta, cystę musimy nakłuć drugi raz na skroni i oczyścić. Dostała po pysiu wiadomo od kogo jakieś trzy tygodnie temu i nam się to paprze.
Piękny dzień, spróbujemy popołudniem do ogrodu razem, może się uda...