Strona 51 z 121

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 0:26
przez Anna2016
Tak , bez tej operacji czekałby ja ogromny ból :cry: :cry:
Operacja to była szansa i ryzyko. :cry: mama to wie

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 0:54
przez Ewa L.
Jeżeli nie będzie wyjścia trzeba będzie pozbyć się jelita . Można bez niego żyć . Zakładają wtedy stomię tzw. sztuczny odbyt.
Trzymam nieustające kciuki za twoją mamę , ciebie i Zunię.
Ja też oddałabym swoje życie by spędzić z tatą więcej czasu. Tak strasznie mi go brakuje.

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 7:49
przez Anna2016
Ewo ! :1luvu:
Pisze ze szpitalnej kaplicy
Mam wrażenie ze moja obecność na korytarzu przed oiomem coraz bardziej irytuje tamtejsze pielegniarki. Nie nam się gdzie podziac. Tu zadna rodzina nie 'koczuje' przy chorym tak jak ja i siostra , nie mam gdzie płakać. Mnie to robi różnicę czy jestem 100 czy 1000 metrów od nieprzytomnej mamy , one uważają że i tak jej nie pomogę czy jestem tu czy np w domu. A ja uważam ze to wazne zeby przy chorym byc a jesli przyjdzie czas iść za TM to być blisko i za rękę trzymać. Tak powinno być. Taka mozliwosc powinna byc. Po ludzku.
Usunęłam się im z oczu żeby mamie czegoś na złość złośliwie nie zrobiły. Przecież mama nie jest w stanie poskarzyć się.

Miau Sabciu i Ciocie :kotek: A ja się pochwałę ze z apetytem zjadłam nowa karmę, bio, z kaczka (95 %) mięsa :ok: duza się bardzo cieszy ze mi smakuje ale na razie dawkuje ja powoli bo chce zobaczyć kupkę i czy się nie drapie mocniej. Miau, Zunia

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 8:03
przez aga66
Pewno myślą, że jes sprawdzasz! Za zdrowie Mamy :ok:

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 8:12
przez Anna2016
Dziękuję aga66.
A może? Ale ja nie mam wejścia na OIOM w ogóle. To oddział zamknięty. Wpuszczaja rodziny tylko godzv14-16 chyba że ktoś bardzo prosi to go wpuszcza na 10 min extra

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 8:14
przez MalgWroclaw
Chyba niektóre pielęgniarki nie tolerują obecności rodzin, bo o lubieniu nie ma co mówić, to szpital. Skoro i tak tam nie wchodzisz, tym bardziej się tym nie przejmuj .

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 8:30
przez Anna2016
Tak. Wypije jogurt bo z głodu ktorego juz nie czuje i niewyspania zaczynam każda pielęgniarkę stamtąd podejrzewać o wrogość a to nie jest normalne.

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 10:30
przez jolabuk5
Myślę, że pielęgniarki po prostu nie lubią, jak kręci się pod oddziałem ktoś obcy, przecież nie wiedzą, jak taka osoba w stresie się zachowa, czy nie będzie próbowała wejść do środka, czy nie przeszkodzi w jakiejś chwili, chociażby przez to, że będzie chciała o coś spytać...
Ale myślę też, że szpital powinien przewidzieć taką sytuację, że rodzina będzie chciała pozostać w pobliżu chorego i wyznaczyć jakąś poczekalnię w bezpośrednim sąsiedztwie oiomu, gdzie ludzie mieliby prawo przebywać, może nawet wypić wodę z automatu czy po prostu wygodnie posiedzieć, nikomu nie przeszkadzając.
Jesteśmy z Tobą Aniu!
Zuniu, wspaniale, że smakują Ci te puszeczki!

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 11:04
przez Ewa L.
Rozumiem cię Aniu doskonale bo ja też chciałam być przy tacie gdy odchodził ale nie było mi dane nie dlatego , że zabroniły mi tego pielęgniarki ale tata zadecydował sam. Nie chciał , żeby była przy nim nawet mama bo zmarł 5 minut po jej wyjściu. Czekał aż wyjdzie .
Gdy tata leżał na intensywnej terapii widzenia były tylko raz dziennie od 16 do 17 i pielęgniarki nie wpuściły ani minuty wcześniej ani nie zostało się minuty dłużej . Miały do tego bardzo rygorystyczne podejście. Podczas widzenia mogły być przy chorym tylko dwie osoby odziane w odpowiedni strój ochronny.
Tata leżał na sali w której stało 6 łóżek obstawionych pełną aparaturą ( kardiomonitorami, pompami do wstrzykiwań leków, respiratorami i masą innych nieznanych laikowi urządzeń ) a na środku znajdował się punkt pielęgniarek. Nad każdym łóżkiem zamontowana była kamera przekazująca obraz do punktu pielęgniarek . Co jakiś czas pojawiał się lekarz i sprawdzał aparaturę i pacjenta.
Nie wiem jak to wygląda u was. Tu też był oddział całkowicie zamknięty.
Myślę , że pacjenci z OIOM u są w szczególny sposób narażeni . Mają bardzo niską odporność a my odwiedzający przynosimy z sobą z zewnątrz cały syf . Nasza odporność jest ok więc nam nic nie grozi ale takiemu pacjentowi stwarza śmiertelne zagrożenie.

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 12:38
przez Anna2016
Po usunięciu całości jelit czyli wytrzewieniu osoba ma żywienie dożylne, bo przewód pokarmowy kończy się na żołądku. ....wiec pokarm nie wchłonie się.
Tu też jest poczekalnia. Bywa zamknięta po godzinach odwiedzin. Rodzina to właściwie zbędny dodatek do leczenia. Takie odnoszę wrażenie. Tylko się kręci po oddziale, zawraca głowę i trzeba na nią uważać.

Aparatury tu też pełno przy każdym pacjencie. Odwiedziwny tez w ustalonych godzinach....zaraz nadejdą te godziny. Boje się.

Mamusiu, będę przy Tobie niezależnie od tego jak bardzo to będzie bolesne. Podziel swój ból daj mi go trochę. ..

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 14:30
przez MalgWroclaw
Szkoda, że nie ma, jak w dziecięcych szpitalach, przy dorosłym nie wolno sobie postawić łóżka, nawet za pieniądze :(
jakby dorośli mieli lepiej :(

Kiedyś leżałam w szpitalu i w ogóle nikt nie pilnował, kto wchodzi i dlaczego. To był zwykły oddział, ale w izolatce leżał pan po odjęciu obu nóg. Pielęgniarki i lekarze wchodzi do niego w pełnym rynsztunku, żeby go niczym nie zarazić, nie wnieść bakterii. Ale nie pilnowali dostatecznie. Raz wlazło babsko (przepraszam za słowo, ale, choć minęło kilka lat, do dziś jej tego nie wybaczyłam) z ubezpieczeń, żeby mu zaproponować odszkodowanie. Wyrzuciłam ją stamtąd osobiście i osobiście opier... z góry na dół, ale ona w ogóle się nie przejęła, że mogła narazić chorego. Przed swoją gębą miała tylko wizję prowizji od wypłaty, prymitywna :evil:

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 14:31
przez jolabuk5
Poczekalnia powinna być czynna 24/7, a nie w godzinach odwiedzin.
A Rodzina w leczeniu jest bardzo ważna i powinno się ją doceniać, a nie przeganiać jak intruzów. W końcu to najbliżsi ludzie, pacjent czesto właśnie dla nich chce żyć.
Aniu, jesteśmy, pamiętaj :201428

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 17:51
przez Anna2016
Dziękuję Wam.
U mamy bez istotnych zmian , ale chyba odstąpili od pomysłu operacji. Nadal bardzo proszę o modlitwę :201494
Miau tu ja, Zunia, ja się dziś czujesz Sabciu? Ja jem tak sobie i jestem smutna. Kaczuszkę duża mi dawkuje pomału po trochu. Siedze sama nudzę się. Dziś po południu przytulilam się do dużej na chwile. Miau. Zunia

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 19:09
przez MalgWroclaw
Dobrze, Zuniu, że się tulisz

Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 20:17
przez jolabuk5
Ciociu, myślimy o Tobie...
Zuniu, ja też jem tak sobie i jestem jakaś smutna. Uciekam Dużej na kredens i tam śpię. Niby w domu jest Duża i 5 kotów, ale wiesz, ja też czuję się samotna. Nie jestem z żadnym kotkiem zaprzyjaźniona, wąchamy się i rozchodzimy. One są ze sobą bliżej, czasem śpią razem, np. Kitka z Kitkiem, Calineczka z Kitkiem, Usia z Calineczką, Mini z Usią... Czasem się wylizują czasami bawią razem. Poza Kitką wszystkie też tulą się do Dużej, a ja czekam, aż duża przyjdzie i mnie pomizia :oops: Trochę więc jestem sama, chociaż wokół pełno kotków, no i Duża :oops: Dobrze, że mogę sobie do Was napisać :1luvu:
Sabcia