Mało teraz piszę, bo z kredensu niewygodnie Ale pamiętam o wszystkich i miziam serdecznie.
SabciaMusiałam zabrać kotom tę bardzo wartościową Portę21, bo po wszystkich jej rodzajach Calineczka koszmarnie się drapała.
Poza tym Kitek, Kitka i Calineczka mają bzika na punkcie Kociego Łowcy i bateryjki idą jak woda.
Za to Mini codziennie bawi się wieczorem Motylkiem. Fajne te zabawki, trochę zwalniają od konieczności machania piórkiem czy wędką. Za to Kitek i Calineczka coraz częściej wylegują się na mnie, pewnie zabawa z łowcą nie zaspokaja ich potrzeby kontaktu z opiekunem
A ja pracowicie uczę się odgadywać pragnienia Sabci. Najlatwiej jest z piciem - jak Sabcia idzie do łazienki i ociera się o kran, to łatwo się domyślić, że chce wody i mam kran odkręcić (Sabcia pije głównie z kranu). Najgorzej jest ze zgadywaniem, co by królewna chciała zjeść, zwłaszcza że po każdej nietrafionej odpowiedzi obrażona moim brakiem zrozumienia Sabcia ucieka na kredens. Właśnie przed chwilą tak było, pogardziła winstonem w białym sosie i poszła sobie do swojego podsufitowego azylu. Postawiłam talerzyk na kredensie, może jednak się skusi?
Potrzebę pomiziania odkrywam drogą eliminacji - skoro po otwarciu saszetek i pasty Sabcia, pogardziwszy jedzeniem, nadal kręci się koło mnie, albo miauczy z oddali, to chce zostać pomiziana za uszkiem.