Księżniczka Ofelia i Mała Czarna Carmen VIII

Kasą, befentifami.

Najważniejsza różnica: w urzędzie siedzisz sobie 7:00-15:00 i wychodzisz (no czasem może godzinkę później). W korpo siedzisz aż zrobisz. Masz to zrobić na CITO, ASAP, a nawet wczoraj ! i koniec i kropka.

Dyktatura pisze:
MaryLux pisze:
MB&Ofelia pisze:Pytanie na dziś - czym różni się praca w urzędzie od pracy w korporacji?

wysokością wypłaty, niczym ponadto

W korporacji jest niesamowity wyścig szczurów. Wiele korpo zapewnia ci dostęp w budynku do różnych form wypoczynku, byle byś jak najdłużej został w firmie, a do domu to najlepiej w ogóle nie chodzić.

W budżetówce też coraz popularniejszy jest korporacyjny styl zarządzania, ale bez profitów finansowych

- sama tego doświadczyłam

Chikita pisze:Najważniejsza różnica: w urzędzie siedzisz sobie 7:00-15:00 i wychodzisz (no czasem może godzinkę później). W korpo siedzisz aż zrobisz. Masz to zrobić na CITO, ASAP, a nawet wczoraj ! i koniec i kropka.

w budżetówce też często tak jest, że siedzisz aż zrobisz swoje

Ale nikt nie stoi nad Tobą z batem i grozi, że z premii potrąci. Target nie wykonany, klient nie zadowolony to zapomnij o "dodatku".

Odpowiedź prawidłowa - różnią się wysokością pensji. Tylko.

Serio serio. Nie żartuję.
W urzędzie niby siedzę 7.30-15.30 i wychodzę, ale już był etap siedzenia po godzinach w wykonaniu pewnych osób (teraz już się nie da bo mamy alarmy, monitoringi, cuda na kiju i o określonej porze trzeba urząd zamknąć). Plus był/jest etap zabierania pracy do domu. Ja stwierdziłam że ani na jedno, ani na dugie się nie piszę, chcę mieć życie prywatne i tego nie odpuszczę. Ale zdarzyło mi się słyszeć, że ktoś się poświęca i siedział do północy, albo musi pracę zabierać do domu, bo się nie wyrabia, a ja mam robotę miłą, łatwą i przyjemną i w ilości minimalnej, tyle żebym się nie nudziła zanadto.
A co do stania - owszem, stoją nade mną. I opiep.. jak się nie zmieszczę w terminie. Tyle że potrąceniem z premii nie grożą, bo... nie mamy premii.

Chciałabym żeby u mnie tak wyglądało :roll:

Większa pomyłka i afera na całą firmę, wszyscy wiedzą, wszyscy komentują, a i potrącenia bywają. A nie daj boże klient się poskarży to i na dywanik umoralnić trzeba i zadać jedno pytanie (znienawidzone przeze mnie)- dlaczego ? ale dlaczego ?
Największe potrącenie w historii firmy dostał kolega z pokoju- 100% premii poleciało. U mnie na szczęście zdarzyło się tylko jedno potrącenie- 30%, bo klient się poskarżył na moje zniecierpliwienie.

Ha, afery na cały urząd też bywały. Skargi petentów też. Chociaż na ogół petentom wystarcza że wydrą się do słuchawki albo bezpośrednio, na skargę im się już nie chce chodzić.

Sorki że mi się ulało, ale od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie: "kiedy powiem sobie dość..."
a ostatnio doszło: "a ja wiem, że to już niedługo".
Jeżeli atmosfera i warunki pracy coraz bardziej przypominają korporację, i to taką wredniejszą, to się totalnie odechciewa. I nawet nie o finanse tu chodzi.

Pracuję w korpo, ale z branży IT - generalnie jest spoko. Nikt nie siedzi po godzinach (no, chyba że uważacie zostanie te 15 minut dłuzej bo się rozmowa przedłużyła za coś nie do przezycia). Raz była sytuacja typu nóż na gardle i wtedy zaoferowałam się, że zostanę dłużej (część oddana w czasie, część płatna) - ale to tyle. Tak że rozne korpa na świecie :wink:

.

Ja mam doświadczenia takie jak Ofelia

Już jutro jadę do moich pannic! Już jutro!
Ale je wyściskam - małpy kudłate :mrgreen:

Chyba że pokażą focha i zaszyją się w mysie dziury... :strach:

Albo... będą tak obżarte, że nie będą miały siły wyjsć.

Chikita pisze:Albo... będą tak obżarte, że nie będą miały siły wyjsć.

O, to to! W wykonaniu Ofelii!
Mała Czarna i tak je tylko barfa.

Umyłam okno i drzwi balkonowe. Miałam umyć dwa pozostałe okna, ale doszłam do wniosku że skoro świeci na nie słońce (są z drugiej strony mieszkania) to mycie nie jest dobrym pomysłem. Umyję po świętach.
Poodkurzałam, zmieniłam pościel, upiekłam babeczki (mam nadzieję że się upiekły...). I tyle jak chodzi o przygotowania do świąt.
Jak przywiozę pannice, to znów nabałaganią.

Ja nie upiekłam żadnych babeczek.

Księżniczka Ofelia i Mała Czarna Carmen VIII

Kto przegląda forum