Hipolit czy plany. Które wzięły w łeb.
U Bastet jest Hipcio który miał być Hipcią, a w Koszalinie jest Hipolit.
Ale zacznijmy od początku.
Zastanawiałam się od wczoraj gdzie by się wybrać na ptasi spacerek, nie za długi bo o 16-tej mecz siatkówki. A że rano mi się dobrze spało, to stanęło na tym że albo Góra Chełmska, albo park. W końcu padło na park. Zebrałam się, wzięłam atlas ptaków, aparat i lornetkę i jakoś przed 12-tą potuptałam. W parku klasyka - kosy, kwiczoły, grzywacze, zięby, kopciuszek, chyba pleszka... i podlot.
Skakało to po ziemi drąc się. Na ziemi niebezpiecznie, podloty trzeba wsadzić z powrotem na drzewo. No to galop za maluchem. A ten skubaniec nie chce wleźć na gałąź. Tak się za nim naganiałam po parku, zanim udało mi się go umieścić na gałęzi, że pękł mi pasek od spodni.
Dobra, maluch chyba bezpieczny, idę dalej. Przeszłam kawałek parku - telefon od Kareny. Czy mam jakąś miejscówkę dla kota. Bo jej koleżanka znalazła kociaka przy okienku piwnicznym, schronisko kotów nie przyjmuje od prywatnych, straż miejsca może dać do schroniska ale tylko wtedy gdy kot chory. Jak zdrowy to nie
Akurat byłam w pobliżu, więc truchtem pomóc łapać. Jak się okazało ze złapaniem nie było żadnego problemu bo siedziało to to we wnęce przy piwnicznym okienku kamienicy, samo z tej wnęki (zagłębionej w ziemi na kilkadziesiąt centymetrów) chyba wyleźć nie umiało albo nie chciało, wystarczyło wsadzić łapę i już. OK, kociaka mamy, co teraz? Telefon do dt czy jest miejsce. Ufff, jest! No to najpierw wet, żeby czegoś nie zatargać do dt razem z kotem. Wierzcie mi, zjechaliśmy całe miasto szukając czynnego gabinetu! Kociak mi przysypiał w bawełnianej torbie takiej na zakupy, ja się gotowałam w aucie z kotem na kolanach. W końcu udało się znaleść czynnego weta. Kocię obejrzano, zidentyfikowano jako kocurka, ok. 2-miesięcznego. Zdrowy, ale pchlarz. Dostał na pchły, dostał książeczkę zdrowia i wreszcie szczęśliwie pojechał do dt.
Cała akcja trwała od 12 do 15.
I tak to wyszło. Poszłam popatrzeć na ptaki, a ratowałam podlota i kocię.
Hipolit: