Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Dyktatura pisze:Komuś się wątek kończy a nowego nie widu, na słuchu.
Opowiem Wam jednak co się u nas wczoraj wydarzyło.
Godzina przed 22 wchodzę do łazienki i widzę dwa bobki na wycieraczce, przed kuwetą. Właściciela znam. Zrobiłam co musiałam i siadam na kanapie w pokoju. Przybiega Lilo. Myślę, chce się przytulić. Standard. A on wypina pupę i zaczyna załatwiać się na koc. Oczywiście zgoniłam i skończył robić, co musiał, na podłodze.
Jako, że ostatnio mamy spory problem z leczeniem trzustki, bo A) alergia na składnik który zawierają absolutnie wszystkie tabletki wspomagające trzustkę
B) chore nerki wykluczają podanie sterydu, zachodzę w głowę co go boli i co jest powodem załatwienia się poza kuwetą.
Między czasie martwienia wykonaliśmy wieczorną toaletę kotów i swoją. Siedzę w łóżku, jest już po 22. Ł. gasi światła w pokoju i nagle z łazienki słychać syk Nali.
Myślę, jak nic coś boli Lilka i teraz będzie zaczepiał Nalę i zaraz ją pobije.
A gdzie tam. Ani Lilowi nic nie było, ani nie miał zamiaru bić Naliny.
Ł. położył na kuwecie swój zwinięty pasek od spodni. WĄŻ jak malowany.
Biedne koteczki bały się i nie mogły wejść do kuwety.
12 lat życia z tymi futrami. Człowiek myśli, że już go nic nie zaskoczy. A jednak.
MB&Ofelia pisze:Nie mogę się ruszyć. Ciorna leży koło mnie, z łepkiem na moim biodrze, mruczy i łaskocze mnie pazurami po tyłku.
Nul pisze:Dopóki nie mieszkałam z kotami, nie wiedziałam, ile jest prawdy w powiedzeniu „nie mogę, kot na mnie leży”
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Meteorolog1, ulola i 320 gości