To może ja Paniom przerwę te merytoryczne dyskusje i pospamuję trochę o kotkach
Kotki żyjo, pieski też. Jeże chyba też, chociaż pewność mam tylko co do jednego, bo go widuję. Jeżyca zostawia tylko ślady w ilości zżeranego pokarmu (który kupuję za własną krwawicę - przypomnę).
Jeśli chcecie wiedzieć, to Ponczek już nie jest kotkiem wychodzącym poza działkę. Nawet nosa nie wyściubia. Poszło mu tak samo, jak Menelowi. Ten ostatni nawet z domu nie zawsze wychodzi.
Ale ja nie o tym chciałam. Natknęłam się ostatnio na karmę kocią merit food, duże 420 gramowe puszki, bez marketingowego zacięcia jeśli chodzi o opakowanie. Ale napisane jest, że 100% mięsa. No to mi trochę na logikę nie pasuje. Macie jakieś spostrzeżenia? Ktoś widział to cudo?