Szczypiorki w czasie zarazy.
Szczypiorki mają gdzieś. A ja w piątek przeżyłam epizod histerii. Rano obudziłam się niewyraźna, wydawało mi się, że mam podwyższoną temperaturę. Od razu wpadłam w histerię, że mam koronę. Nie poszłam do pracy, zabarykadowałam się i zastanawiałam, jak zorganizować robotę w domu. Po wypiciu dwóch aspiryn mi przeszło. Zdziwiłam się, że zapalenie płuc tak szybko daje się wyleczyć. Potem skojarzyłam, że w nocy z czwartku na piątek nie zdążyłam pójść do łóżka, zasnęłam na dole na małej, krótkiej kanapce. I to prawdopodobnie była przyczyna mojego "wirusa"
Moja firma nie może przejść w system zdalny. Dziewczyny zaopatrzyłam w środki dezynfekujące (zapas w postaci dwóch półlitrowych butelek spirytusu jutro im dowiozę
), wydałam instrukcje zachowań w czasie i po rekrutacji.