Szczypiorki Femka [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 14, 2018 10:58 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

zrób saodzielnie
z naszywką "pańcia mi zrobiła" :twisted:
Państwo nie może prowadzić człowieka do zbawienia na smyczy, bo to jest wbrew Konstytucji

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 54153
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Śro lis 14, 2018 16:31 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

Femka pisze:Tutaj to musiałabym chyba napisać, że Nerutek zjadł człowieka, żebyście uznały, że jednak nabroił :roll: Przy czym słowa "nabroił" użyłam świadomie.

Malk, Twoja uwaga o wyrywaniu moich łapek była skandaliczna.


Uprzejmie donoszę, korzystając z okazji, że dzisiaj udało mi się wstać o czasie, czyli o 6. Przedwczoraj na FB się żaliłam, że zrywka z łóżka w środku nocy po 8 dniach bumelki będzie dramatem. No i wczoraj zwlokłam się po 8 :lol: Na pewno w dzisiejszej wczesnej pobudce pomógł fakt, że wieczorem położyłam się z książką na dole, na krótkiej kanapce, i zasnęłam na dobre :lol: Chyba coś podejrzewałam, bo czytać zaczęłam, jak zwierząsia zostały oporządzone na noc, Ponczek przywleczony do domu, po prysznicu i myciu zębów.

EDIT: prysznic i mycie zębów dotyczy mnie, nie Ponczka.

A już myślałam... :roll:
No i wydało się, że nie myjesz Ponczkowi zębów. :P
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34184
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Śro lis 14, 2018 16:42 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

No nie myję. Flejtuch sam też nie myje. Ani żaden inny Szczypior.
Ponczkowi i Menelowi to nawet bym nie zaryzykowała. Jestem pewna, że zostałabym ugryziona. Obaj chłopcy są bardzo mili, ale wyraźnie zaznaczają granice czułości i dotyku. Uważam, że to przejaw niewdzięczności :roll:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt lis 16, 2018 15:55 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

Femka pisze:
aga66 pisze:Impreza super, faktycznie mało ludzi. U nas w Uczelni co roku na 11 listopada jest uroczystość składania wieńców pod pomnikiem J. Piłsudskiego i w tym roku byli właściwie sami składający. A jest uroczyście z asystą wojskową. Ludzie chyba świętują przed telewizorami.

U nas brak zainteresowania ludzi tym, co się dzieje w Gminie, to prawdziwym problem. Przez to wiele przegrywamy. Kilka miesięcy temu mieliśmy zebranie wiejskie, na którym mieliśmy zdecydować, co zrobimy z rocznym funduszem sołtysa. O zebraniu informowaliśmy wszystkich, przyszła garstka. Kwota została przegłosowana, informacja została podana na FB i zaczęły się odzywać dziunie - matki dzieciom, że dlaczego nie zostanie zadaszony plac zabaw i że nikt nie myśli o dzieciach. No to już nie wytrzymałam i napisałam im, że mogły ruszyć dupę i przyjść zagłosować. Dziunie oczywiście obraziły się na śmierć i życie.

Durne dziunie, moze na przyszly raz jednak ruszą.

I trzymam kciuki za rozruszanie poludniowej czesci ;)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt lis 16, 2018 16:06 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

Biedne nerutkowe łapeczki ;)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt lis 16, 2018 16:28 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

zuza :evil:
To ja jestem biedna.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt lis 16, 2018 17:01 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

Ponieważ w wątku o wetkach, które uśmierciły zdrowe koty nie można odnieść się do oświadczenia obozu z Marmurowej, tu sobie skomentuję: stek bzdur i pieprzenia "nic nie zrobiliśmy". Gówno prawda. Po pierwsze wolontariusze pojechali do schronu natychmiast, jak jedna z wetek poinformowała, że usypia koty. W schronie jedna z wetek usypiaczek nie pozwoliła na zabranie przez nich ze schroniska reszty żyjących jeszcze "plusików". Po drugie kotom nie było zupełnie nic. Ich jedyną "chorobą" było nosicielstwo. Były zdrowe, takie jak Wasze domowe mruczki nosiciele fiv+.

zuza, tam były kotki takie, jak Twoje kociaki. Ich już nie ma.

Schronisko do tej pory nie odpowiedziało na pisma złożone przez wolontariuszy, nie odpowiedziało na żadne pytania. Śmią za to wymachiwać groźbami sądu. Co za skrajna bezczelność. Na szczęście w sprawę zaangażowani są już prawnicy, a Prezydent Hanna Zdanowska została poinformowana. W poniedziałek, niezależnie od działań prawnych, odbywa się nadzwyczajne spotkanie społecznej rady przy UMŁ. Nawet jeśli schron wyprodukuje teraz papiery i "historie choroby" tych kotów, nie wywinie się, usypiaczki, mam nadzieję, również.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt lis 16, 2018 20:32 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

wynikow badan z wstecznymi wynikami nie wyprodukuje
a opisy w komputerze tez dość trudno wstecz zrobić
poza tym to wszystko - nawet jeśli ustala ze były wskazania - ZA MAŁO żeby odmowic wolontariuszkom pomocy chorym nawet terminalnie kotom :(
miały prawo odejść w domu a nie w schronie

ponieważ sama miałam nosiciela FIV i Felv oraz obydwu w jednym to nie mogę się pogodzic skad upor weta żeby zrobić ten mord?
za mało wprawy miały?
dla mnie niepojęte :(
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt lis 16, 2018 20:44 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

Schronisko nie odpowiedziało na żadne pytania w tej sprawie zadane przez wolontariuszy, a wetka usypiaczka, którą znamy, zniknęła jak sen złoty. W drugiej lecznicy, która była jej podstawowym miejscem zatrudnienia, już nie pracuje.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt lis 16, 2018 20:47 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

To jest dla mnie przerażające :(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt lis 16, 2018 20:53 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

Ale wiecie, co się przy okazji tej sprawy przebąkuje? Że łódzki schron nie jedyny stosuje takie praktyki. Może czas o tym pogadać?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob lis 17, 2018 2:23 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

Czasami zbiera mi się na sentymenty. Teraz szczególnie, bo okazuje się, że jesteśmy tu wszyscy dla kotów, a wielu też dla psów, królików, jeży... I nagle bum, okazuje się, że gotowi jesteśmy się poświęcać dla Braci Mniejszych, ale gdy stajemy wobec próby, wygrywa człowiek, który jest podły i zdradził, ale to przecież znajomy... Bracia Mniejsi - okazuje się - tę rywalizację przegrywają. Nie przez siły wyższe, ale małość ich obrońców.
To mały komentarz na oboczności afery z zamordowaniem zwierząt.


Środek nocy. Moi Bracia Mniejsi śpią już jak zarżnięci. Słychać pochrapywanie Nerutka, Kropa przez sen strzyże uszami (pewnie przyśniły jej się psy sąsiadów i nie chce przegapić dobrego momentu na krwiożerczy atak), Menel poległ kołami do góry pod kaloryferem. Femcia, Zośka i Ponczek na górze, stawiam milion, że w łóżku.

No właśnie, Ponczek. Mały skazaniec. Pamiętacie, jak do mnie przyjechał? Wolnożyjący ważniak? Wymiękło kocisko. Mamy wariant przerobiony ostatnio przez Menela, który z wolnożyjącego zawadiaki stał się kanapową kluchą. U Ponczka idzie w tym samym kierunku. Jeszcze wyłazi, szwenda się godzinami, ale ich ilość coraz mniejsza, a od południa Ponczek już futerko uznaje za dość przewietrzone. Za dwa miesiące minie rok, jak został Szczypiorem, Dopiero teraz nie tylko łaskawie daje się głaskać, ale wyraźnie sygnalizuje potrzebę przeczesania futra. Mam nadzieję, że za niedługo zacznie włazić na kolana. Na razie nie zniża się do poziomu udomowionej przylepy.


Zaraz idę pod prysznic, a potem do łóżka. Spokojna, że towarzystwo już w domu i z poczuciem dumy, że chcą tu wracać. Bo my tu wszyscy wiemy, że kota zmusić do niczego się nie da. A mimo to mamy z kotami układ i one się stosują. Nie zamykaniem ich, łapaniem, ograniczaniem wolierą. Tak sobie myślę (oczywiście mogę się mylić), że to przez szacunek dla nich, jasne zasady, których nie łamię choćby nie wiem co. Umowa jest umowa. Stałe rytuały, wyjścia na dwór tylko jak jestem w domu i tylko w dzień. Czują się bezpieczne, że nie jestem zagrożeniem dla ich upodobań. Więc rano, gdy już jestem w płaszczu i wychodzę do pracy, grzecznie pakują się na poduchy i uderzają w kimę. Ponczek jeszcze nie zawsze, jeszcze wyrywa sobie parę godzin więcej, ale i on przy pierwszej okazji w południe wraca do domu, żeby czekać na mój powrót w piernatach. Jestem spokojna, ze wkróce wracać będzie w momencie mojego wyjazdu. Menel też się przez jakiś czas buntował. I mu przeszło.


Niniejszym weekend uważam za rozpoczęty.
Dobranoc.
Pchły na noc.
Karaluchy do poduchy.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob lis 17, 2018 7:50 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

Podobno na warszawskim Paluchu też w tym roku uśpiono ileś kotów i kilka czynnych wolontariuszek się wycofało. Co do woliery, która ogranicza prawa kotów to moje mają owszem i siedza w niej cały sezon. Zdecydowałam sie na to mimo iż mam duży ogród ale moja Kitka I zginęła tragicznie pod kołami samochodu. Też była wypuszczana gdy byliśmy w domu, na noce wracała i coż skończyła życie straszną śmiecią, nie miała 2 lat. Powiedziałam sobie wtedy, że żadnego kota juz nie puszczę samopas. Może mieszkasz w spokojniejszej okolicy albo twoje mają szczęście. Moja kochana Kitunia nie żyje już prawie 6 lat i od tamtej pory kotki wychodzą do woliery a w lato spędzają tam całe noce polując na ćmy.

aga66

 
Posty: 6095
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Sob lis 17, 2018 9:31 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

aga66, ja mam doświadczenia odwrotne. Kiedyś zamykałam koty, jak zbliżał się zmierzch, bo one wychodziły za siatkę, do lasu. A miałam jednego kota, który całym sercem był wychodzący od zawsze we wcześniejszym domu. I pewnego dnia nie upilnowałam go i zwiał. Potem jakiś czas żył w okolicy działki, ale nie wrócił. Był widywany przez sąsiadów (był charakterystyczny, bo miał krzywą łapkę). Od tamtego czasu nie zatrzymuję ich. Z tym, że mieszkam na wsi i obok mojego domu biegnie droga o małym nasileniu ruchu, a koty nie zbliżają się w ogóle do ogrodzenia od tej strony. Zawsze wyłażą z drugiej, do lasu.
Oczywiście jestem świadoma ryzyka. Ale jestem też świadoma, co znaczy kotu wychodzącemu zabronić swobody. A w tej chwili mam dwa koty dojrzałe, któe pierwszą część życia spędziły na całkowitej wolności. Jeden w mojej wsi, drugi w okolicach miejskich we Wrocławiu. I ten jest FIV+. Dla tych kotów stres może być zabójczy. Jak mam go zatrzymywać?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob lis 17, 2018 16:35 Re: Szczypiorki - świętowaliśmy 11 Listopada

http://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,35136,24 ... nauci.html

pani "doktor" była pewna zaawansowanej choroby 12 kotów na raz i jeszcze raz by je uśpiła.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 132 gości