Strona 12 z 102

Re: DT u Bastet. Czy temperatura 37,6 to norma dla kociaka?

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 10:51
przez mziel52
Bywają kociaki pozytywne na pp, u których objawy choroby nie wystąpiły i negatywne, gdzie kociak umiera i objawy są klasyczne. Toteż trzeba kierować się kondycją kota i nie dać się zwieść testom negatywnym.

Re: DT u Bastet. Czy temperatura 37,6 to norma dla kociaka?

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 11:08
przez Bastet
Dziękujemy za troskę. :1luvu:

Rano czarny prawie nic nie zjadł. Na wołowinkę kręcił nosem. Nie chciał kociego mleczka. Napił się za to trochę wody z fontanny. Biało-czarny zjadł wołowinę z chęcią, i trochę chrupek. Wypił mleko dla kociąt. Oboje mają luźne kupy... :-/
Ok. 16.00 idziemy do weta.

Re: DT u Bastet. Czy temperatura 37,6 to norma dla kociaka?

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 11:12
przez mziel52
Tu już chyba nie ma co zastanawiać się na temat surowicy. Żeby to był jeden kot, to tak. Dwa wskazują na zakażenie, a nie indywidualny problem gastryczny. Ponieważ przytrucie obu czymś w domu raczej nie wchodzi w rachubę, trzeba podejrzewać chorobę zakaźną.

Re: DT u Bastet. Czy temperatura 37,6 to norma dla kociaka?

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 11:17
przez Bastet
mziel52 pisze:Tu już chyba nie ma co zastanawiać się na temat surowicy. Żeby to był jeden kot, to tak. Dwa wskazują na zakażenie, a nie indywidualny problem gastryczny. Ponieważ przytrucie obu czymś w domu raczej nie wchodzi w rachubę, trzeba podejrzewać chorobę zakaźną.

Też moje myśli idą tym tropem, ale myślę jeszcze:
- Czy to może być reakcja na odrobaczanie tydzień temu?
- Czy to może być reakcja na zmianę pokarmu? Wcześniej - tam, gdzie były, dawano im suchą karmę Puffi dla psów... (najgorszą marketówkę) :201422, a u mnie animonda Carny i wołowina.

PS. Zjadły właśnie po parę chrupek.

Re: DT u Bastet. Czy temperatura 37,6 to norma dla kociaka?

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 11:32
przez mziel52
Po tygodniu od odrobaczenia to raczej nie. Przy zmianie pokarmu może się kupa luźna zrobić, ale - to są wszystko sprawy indywidualnej reakcji, a tu jest wspólna: apatia, niższa temperatura, brak apetytu, luźna kupa. Przy jednym kocie można się łudzić, przy dwóch naraz to sprawa zarazków, a nie reakcji na coś. Nie daj się zbyć wetowi.

Re: DT u Bastet. Czy temperatura 37,6 to norma dla kociaka?

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 11:40
przez Bastet
No właśnie apatii to one dziś nie mają. Bawią się... a temperatura czarnego wczoraj ponownie przed spaniem mierzona to było 38,1. No i piją.. A przy pp jest wiszenie nad miską, ale nie picie...

Re: DT u Bastet. Czy temperatura 37,6 to norma dla kociaka?

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 11:47
przez mziel52
Wczoraj oba były nieruchawe. Jest więc taka opcja, że przeszły jakaś poronną postać infekcji i dzięki odporności własnej ją przewalczyły. U moich przy kk tak się zdarza. Kot wyleży się cały dzień, dwa, w cieple, a potem jest zdrów. Niemniej pozostają te luźne kupy.
Jeżeli nie masz pewności, bo teraz się bawią, to odłóż wizytę do weta, weź tylko kupę (zabezpieczyłaś do badania?), zamiast taszczyć tam nieszczepione koty.

Re: DT u Bastet. Czy temperatura 37,6 to norma dla kociaka?

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 11:59
przez Bastet
No właśnie nie mam kupy. Miałam gościa, kiedy któreś małe akurat zrobiło. Szybko zutylizowałam kupę bo był smrodek...

Re: DT u Bastet. Czy temperatura 37,6 to norma dla kociaka?

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 13:22
przez mziel52
Być może jeszcze powtórzy się ta akcja, a jeśli nie, to byłby optymistyczny symptom.

Re: DT u Bastet. Czy temperatura 37,6 to norma dla kociaka?

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 16:31
przez Bastet
Byłam z małymi. Testy na pp ujemne. Profilaktycznie dostały surowicę. Dostały też cerenię i do domu pastę regulującą jelita. A biało-czarny dodatkowo tolfę do domu, bo miał 39,5 temperatury. Mam zebrac kupę z 3 dni i dostarczyć do badania. Biały chyba mi nie wybaczy tej traumy. Zaszył się w kanapie po przyjściu.. :roll:
I jak ja mam go obserwować, czy nic się nie dzieje po podaniu surowicy...?

PS. Czarny pastą na jelita pluje dalej niż widzi... :roll:

(Uff, ale ulżyło mi, że to nie ten zły scenariusz..)

Re: DT u Bastet. Jesteśmy po wizycie u weta.

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 19:36
przez mziel52
A co może się dziać po surowicy? Wet powiedział? Po szczepieniu to się odczekuje godzinę, czy nie ma reakcji uczuleniowej. Tu też? Więc gdyby coś miało się dziać, to by się już działo. Zabezpieczyłaś koty na każdy wypadek. Do łaciatego zajrzeć się nie da za te kanapę?
Edit: ja też mam dzikuskę, której nic do pyska nie podam. Więc mieszam jej płynne lekarstwa z ulubioną puszką w pasztecie. I zostawiam ją z tym zamkniętą w pokoju, póki nie zgłodnieje i nie zje. A może za bardzo regulowanie jelit nie będzie potrzebne? Cerenia to na wymioty, działa na mózg, a nie na przewód pokarmowy. A koty wymiotowały, czy to tak profilaktycznie?

Re: DT u Bastet. Jesteśmy po wizycie u weta.

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 19:52
przez Bastet
mziel52 pisze:A co może się dziać po surowicy? Wet powiedział? Po szczepieniu to się odczekuje godzinę, czy nie ma reakcji uczuleniowej. Tu też? Więc gdyby coś miało się dziać, to by się już działo. Zabezpieczyłaś koty na każdy wypadek. Do łaciatego zajrzeć się nie da za te kanapę?
Edit: ja też mam dzikuskę, której nic do pyska nie podam. Więc mieszam jej płynne lekarstwa z ulubioną puszką w pasztecie. I zostawiam ją z tym zamkniętą w pokoju, póki nie zgłodnieje i nie zje. A może za bardzo regulowanie jelit nie będzie potrzebne? Cerenia to na wymioty, działa na mózg, a nie na przewód pokarmowy. A koty wymiotowały, czy to tak profilaktycznie?

Po surowicy może być taka sama reakcja jak po szczepieniu, czyli wstrząs. Dostały Canglob. Tak, też tak myślę, że zabezpieczyłam koty z każdej możliwej strony. Tyle, że nadszarpnęłam ledwo co dopiero budowane zaufanie łaciatka... Zachowuje się znowu tak, jakby się cofnął o kilka kroków do tyłu w procesie oswajania.. :roll:

Co do cerenii, to dostały ją, bo czarny miał mdłości - widziałam to po nim, bo na nic nie miał ochoty. Od ulubionego mięsa odwracał pyszczek. A łaciatek dzień wcześniej też odchodził od każdego jedzenia.

Po przyjściu dałam im trochę wołowinki. Zjadły. Teraz zaczynam myśleć, że to może jednak robaki... Zobaczymy jak uda mi się tę kupę pozbierać... Czy ja ją mogę jakoś przechowywać przez te trzy dni? W lodówce, czy jak? (Aż mnie otrząsa, gdy myślę o tym, że mam ją trzymać w lodówce... może lepiej za oknem na parapecie?)

Re: DT u Bastet. Jesteśmy po wizycie u weta.

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 19:57
przez czitka
Nie znam się , nie wiem, ale najważniejsze, że to nie to, co najgorsze. Wielkie uffff!
A tak na marginesie, moje już drugi dzień jedzą tyle, co kot napłakał, zupełnie nie wiem o co chodzi. Wszystkie. Śpią, wyjdą na chwilę i śpią. Jakieś mrozy idą, albo upały, albo nie wiem co. Dziwne zachowanie. Na podłodze w kuchni szwedzki stół, dodatkowo ulubiona ryba. Nooooo...przez grzeczność i nie do końca.
Bastet, oby jutro był lepszy dzień :ok: !

Re: DT u Bastet. Jesteśmy po wizycie u weta.

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 19:58
przez MaryLux
Ja trzymałam w lodówce, w zakręconym słoiczku/pojemniczku.
Po wyniesieniu "skarbów" do weta poczyściłam lodówkę

Re: DT u Bastet. Jesteśmy po wizycie u weta.

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 20:40
przez mziel52
Ja tak samo w lodówce zbierałam, w słoiku opakowanym czystą reklamówką. Jeśli na dworze zrobią się plusy, to można za okno. Mierzyłam kiedyś temperaturę w lodówce i wychodziło jakieś 9 stopni na samym dole. A zamarznięcie może wybić wirusy, choć podobno te od pp na wszystko są odporne. Nie wydaje mi się, żeby koty jednakowo reagowały na robaki czy odrobaczanie.