DT u Bastet. 3 kociątka i mama :) "MAMY 3 TYGODNIE" - film

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 15, 2018 15:49 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

Kasiu, ja w dalszym ciągu nie wierzę. Piszesz, że jedziesz w "ostatnią" drogę a może jakiś cud? Stał się po drodze?
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 7978
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Sob gru 15, 2018 16:00 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

ewkkrem pisze:Kasiu, ja w dalszym ciągu nie wierzę. Piszesz, że jedziesz w "ostatnią" drogę a może jakiś cud? Stał się po drodze?

Nie stał się Ewuniu :(
On już miał całkowicie zniszczone jelita. Nic się nie wchłaniało. Wszystko wylewało się zaraz drugim końcem w postaci śmierdzącej wody. Wysiadła też cała gospodarka elektrolitowa. Nie miał siły siedzieć ani podnosić główki. Leżał na boku z otwartymi oczami i wyglądał jakby umarł. Tylko oddychał jeszcze.
Po prostu nic nie dało mu się podać. Nawet w kroplówce dożylnej. Bo organizm i jelita nie podejmowały pracy. Cały system wysiadł :( Do tego ta ślina z pyszczka... Co ja Wam będę pisać. Okropne. Dało się jedynie skrócić cierpienie. Bo widać było, że cierpi.
Po prostu zrobiłam wszystko, co było możliwe. Więcej się nie dało zrobić. Myślę że w dobrym momencie podjęłam tę decyzję.To by było już cierpienie na darmo i bez sensu. Walczyłam o niego do granic możliwości. :(
Bardzo mi smutno również. Wszystkie Wasze ciepłe słowa ogromnie pomagają... :1luvu:
Siedzę i ryczę, a muszę wziąć się za sprzątanie...za ogarnięcie domu, za jakieś zakupy, bo ja też od 3 dni prawie nic nie jadłam. Wczoraj kroplówkowaliśmy się do 3 w nocy. Spałam przez ostatnie dni po 2-3 godziny..
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Sob gru 15, 2018 16:09 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

No cóż, popłaczemy razem :placz: Paskudnie ten świat urządzony.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 7978
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Sob gru 15, 2018 16:21 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

Biedactwo, najgorsze jest poczucie bezsilności, starasz się, a los i tak zrobi po swojemu... Płacz, nie wstydź się tego: nawet weci w takich sytuacjach płaczą

MaryLux

 
Posty: 159645
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 15, 2018 16:28 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

Kasiu a jak Orion???

Nadal przytulam
Współczuje straty maluszka
Jestes bardzo dzielna :201461 :ok:
Mili <3 (AMY <3 pamietamy) Obrazek plus Bagira ObrazekObrazek
Watek : viewtopic.php?f=46&t=204368
Bagi do adopcji: viewtopic.php?f=13&t=200315

MonikaMroz

Avatar użytkownika
 
Posty: 18200
Od: Nie lip 24, 2011 9:30
Lokalizacja: Kutno

Post » Sob gru 15, 2018 17:02 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

Walczyłaś dzielnie. Bardzo, bardzo współczuję.
Feniks (*)
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33194
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Sob gru 15, 2018 17:43 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

strasznie przykro, przytulamy :( bardzo .....
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 41986
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Sob gru 15, 2018 17:47 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

:( [']
Kicia ? - 09'96 ['] Czarnulka 1.06.97 - 24.12.08 ['] Myszka 26.05.96 - 4.06.11 ['] Mrówcia 05/06'13-13.03.16 ['] Szarusia Agatka ? - 7.02.2018 ['] Kicia Liza 04/05'2000 - 29.05.2018 ['] Pusia '06/'07? -11.10.22 [']
Taki mały kot; taki wielki brak......

włóczka

 
Posty: 1376
Od: Sob kwi 25, 2009 16:43
Lokalizacja: miasto prządek / miasto zalewajki ;-)

Post » Sob gru 15, 2018 19:29 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

Serdecznie dziękuję wszystkim za ciepłe słowa i za wsparcie. Za wirtualne przytulenie. To cholernie potrzebne...

Jestem strasznie przejechana. Czuję, jak przez te kilka dni się wyeksploatowałam na maksa. I mam z tego zmęczenia (psychicznego i fizycznego) straszne zapotrzebowanie na cukier. Kupiłam przed chwilą dwulitrową butlę Coli. Normalnie nie piję nic takiego. A tu nie mogłam się powstrzymać przed kupnem... ;)
Może powinnam sobie zrobić kroplówkę z glukozą? Umiem już nawet dożylną.. ;)

Nie mogę patrzeć na zdjęcia Feniksa - zaledwie sprzed 3-4 dni. Za bardzo boli. W jakim tempie ta choroba wyniszcza! Jestem w szoku!

Z dobrych wieści, to Orionek ma się w miarę stabilnie. On - mimo, że zachorował pierwszy - nie miał takiego ostrego stanu. Miał jedynie mdłości, biegunkę (ale nie wodę) i wysoką gorączkę. Ale nie wymioty. To go chyba jak na razie uratowało, bo mogłam go dokarmiać przez to. Bardzo trudno było. Jadł po 1 ml na raz. Wyrywał się, odwracał główkę. na siłę musiałam dawać. A teraz - spójrzcie :): I niech to będzie balsam na nasze serca. Oby ten stan się utrzymał:


Wcina tu kleik ryżowy z przetartym kurczakiem i convą. Mniam mniam... :love:
Ostatnio edytowano Sob gru 15, 2018 19:35 przez Bastet, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Sob gru 15, 2018 19:33 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

bardzo trzymamy kciuki. Bardzo.

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 41986
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Sob gru 15, 2018 19:37 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

Każdy, kto walczył o kota, doskonale wie, jak się teraz czujesz.
Feniś miał widocznie słabszą odporność, czyli gorsze geny. Ja 10 lat temu wzięłam 2 siostry z cmentarza i jedna już od dwóch lat nie żyje - odeszła na chłoniaka, zresztą od początku była na wszystko wrażliwsza, natomiast druga, tfu, tfu, nigdy jak dotąd nie potrzebowała weta.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14684
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob gru 15, 2018 20:55 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

Bardzo mi przykro Kasiu z powodu Feniksa [*] walczył dzielnie ale nie zawsze się udaje. :cry: :cry: :cry:
Ja raz w życiu musiałam podjąć tę trudną decyzję i pomóc odejść mojej ukochanej suni po 11 wspólnie spędzonych latach i wiem jak to boli.Dopiero po 4 latach zdecydowałam się na adopcję kolejnego psa.
Pocieszeniem niech będzie dla ciebie to , że odszedł kochany i otoczony opieką a nie jako bezimienny samotny kociak . Wcześniej czy później choroba dałaby o sobie znać a wtedy nie miałby nawet szansy zawalczyć.
Przytulam mocno płacząc razem z tobą i trzymam kciuki za Orionka żeby z nim było już tylko lepiej :ok: :ok: :ok: .
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70656
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob gru 15, 2018 21:00 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

Ewa L. pisze:Bardzo mi przykro Kasiu z powodu Feniksa [*] walczył dzielnie ale nie zawsze się udaje. :cry: :cry: :cry:
Ja raz w życiu musiałam podjąć tę trudną decyzję i pomóc odejść mojej ukochanej suni po 11 wspólnie spędzonych latach i wiem jak to boli.Dopiero po 4 latach zdecydowałam się na adopcję kolejnego psa.
Pocieszeniem niech będzie dla ciebie to , że odszedł kochany i otoczony opieką a nie jako bezimienny samotny kociak . Wcześniej czy później choroba dałaby o sobie znać a wtedy nie miałby nawet szansy zawalczyć.
Przytulam mocno płacząc razem z tobą i trzymam kciuki za Orionka żeby z nim było już tylko lepiej :ok: :ok: :ok: .

Tak... najgorsze jest, kiedy wiesz już, że to ten moment - i kiedy podjęłaś decyzję o tym, żeby skrócić zwierzakowi cierpienie, kiedy wiesz, że zaraz wyruszysz w ostatnią dla niego podróż, a on nic o tym nie wie, nie rozumie, nie przeczuwa, że zaraz skończy się jego życie... Czułam się dziś podle z tego powodu - mimo, że to była najlepsza dla niego opcja. Jak ta cholerna pani życia i śmierci, od której zależy całkowicie jego los, a on taki bezbronny... :placz: całkowicie zależny od okrutnej decyzji człowieka, choć tak naprawdę zbawiennej... Pokręcone to...
I ja Ciebie przytulam Ewo...
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Sob gru 15, 2018 21:23 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

Bastet pisze:
Ewa L. pisze:Bardzo mi przykro Kasiu z powodu Feniksa [*] walczył dzielnie ale nie zawsze się udaje. :cry: :cry: :cry:
Ja raz w życiu musiałam podjąć tę trudną decyzję i pomóc odejść mojej ukochanej suni po 11 wspólnie spędzonych latach i wiem jak to boli.Dopiero po 4 latach zdecydowałam się na adopcję kolejnego psa.
Pocieszeniem niech będzie dla ciebie to , że odszedł kochany i otoczony opieką a nie jako bezimienny samotny kociak . Wcześniej czy później choroba dałaby o sobie znać a wtedy nie miałby nawet szansy zawalczyć.
Przytulam mocno płacząc razem z tobą i trzymam kciuki za Orionka żeby z nim było już tylko lepiej :ok: :ok: :ok: .

Tak... najgorsze jest, kiedy wiesz już, że to ten moment - i kiedy podjęłaś decyzję o tym, żeby skrócić zwierzakowi cierpienie, kiedy wiesz, że zaraz wyruszysz w ostatnią dla niego podróż, a on nic o tym nie wie, nie rozumie, nie przeczuwa, że zaraz skończy się jego życie... Czułam się dziś podle z tego powodu - mimo, że to była najlepsza dla niego opcja. Jak ta cholerna pani życia i śmierci, od której zależy całkowicie jego los, a on taki bezbronny... :placz: całkowicie zależny od okrutnej decyzji człowieka, choć tak naprawdę zbawiennej... Pokręcone to...
I ja Ciebie przytulam Ewo...

Zwierzęta wyczuwają swój koniec i doskonale wiedzą kiedy wyruszają w swoją ostatnią podróż. Pozwolić cierpiącemu zwierzakowi odejść to nie oznaka naszej władzy nad nim ani tego że możemy decydować o jego życiu i śmierci ale akt największej miłości do niego. Wiele lat po uśpieniu suni dręczyły mnie wyrzuty czy zrobiłam wszystko , czy nie powinnam jeszcze powalczyć o jej życie ale z czasem doszłam do wniosku , że jednak nie. Skazywanie jej na powolną śmierć głodową lub męczenie wstrzykiwaniem jedzenia do pyszczka które za chwilę zwymiotowała i zadawanie jej bólu by utrzymać ją przy życiu bo ja tak chcę byłoby jeszcze gorszą rzeczą którą mogłabym zrobić. Pomogłam jej godnie odejść będąc z nią do samego końca.
Z drugim psem było inaczej. Zachorował mi na nerki i w ciągu 4 dni z 23 kg byśka zrobił się 12 kg szkielet. Męczył się straszliwie ale do puki miał temperaturę był cień nadziei. Kładłam go sobie do łóżka bo gdy go przytulałam i głaskałam mniej skomlał.Najpierw prosiłam by się nie poddawał i walczył ale ostatniego wieczoru poprosiłam by jeśli nie ma już sił odpuścił . Na następny dzień przyszedł jeszcze wet do domu odsikać go i podać kroplówkę i ustaliliśmy , że jak zamknie lecznice to przyjdzie jeszcze wieczorem i jeśli temperatura nie zacznie spadać to walczymy dalej a jeśli spadnie to wet będzie przygotowany na zastrzyk.
Po jego wyjściu Misiek umarł na moich rękach.Wybawił mnie z podejmowania tej trudnej decyzji.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70656
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob gru 15, 2018 22:24 Re: DT u Bastet. Panleukopenia. Feniks (*)

Mój Boże, strasznie przykro :( :cry:
Dopiero zajrzałam, z nadzieją, że może jednak, ale.... :cry:
Byliście tacy dzielni, tak bardzo dzielni, Feniks i Ty...
Najmocniej przytulam.
Śpij koteczku spokojnie, już nie boli... [*]
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17874
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, korbacz9, Majestic-12 [Bot] i 211 gości