Już dawno jadłam, a wczoraj dostałam kroplówkę. Dziś duża już dość dawno wróciła z podwórka. Mówi, że nikogo nie było, ale część kotów była wczoraj wieczorem i zjadły. Zostawiła jedzenie, wodę i poszła. I mówi, że niech ludzie tak się nie przyglądają dziwnemu ubraniu dużej, bo jest potrzebne
PralciaChodzę na podwórko zawsze w tym samym stroju: kurtka, kaptur. Od paru dni w jednym miejscu stoi mężczyzna i mi się przygląda. Mam nadzieję, że jest obcym narodowościowo panem, jadącym do pracy z tego miejsca, a nie, że zaczaja się na mnie. Nie ma się co dziwić strojowi, dziś pobrudził mnie gołąb, poczułam spadające. Na szczęście na kaptur, bo tego nienawidzę. Kaptur w pralce. Gdyby, zgodnie z powiedzeniem, człowiek się bogacił, bo został wybrudzony przez ptaki, pławiłabym się w dobrobycie, bo wiele razy doświadczyłam tej przyjemności.
Ciociu kwiryno, nie jestem recydywistką. Jestem miłą kotką, tylko tak wyglądam
KlusiaA ja, Kitku, jestem starszą panią
duża mówi, że wczoraj wieczorem spotkała naszego psiego sąsiada, on też jest starszy i chory. Duża bardzo go lubi, wróciła smutna
Pralcia