Strona 5 z 15

Re: Moja Lola

PostNapisane: Nie kwi 07, 2019 22:21
przez maczkowa
MIGOTYNKA pisze:Poczekam tydzień czy dwa i odwiedzimy do schroniska bo co zrobić....

A nie masz w okolicy gdzieś Fundacji, z którą mogłabyś się skontaktować? Schronisko dla kociąt to tragedia :( wylegarnia chorób :( Chyba, że masz jakies cudowne miejsce w okolicy :(

Re: Moja Lola

PostNapisane: Śro kwi 17, 2019 14:29
przez MIGOTYNKA
Nabyłam "Kocie mojo" J. Galaxy
Lektura na święta jak znalazł.

Re: Moja Lola

PostNapisane: Śro maja 08, 2019 17:25
przez MIGOTYNKA
Czy macie doświadczenie z wychodzenieniem kota na smyczy?
Nasza piękna do tej pory nie bywała na zewnątrz ale zastanawiam się czy może było by to dobre, jakaś odmiana, trawa, ptaki. Przyznam się, że nie jestem przekonana tak do końca czy to dobry pomysł ale może coś doradzicie.

Re: Moja Lola

PostNapisane: Śro maja 08, 2019 18:26
przez jolabuk5
Wychodzenie jest zawsze ryzykowne, przestraszony kot potrafi się błyskawicznie uwolnić z kazdych szelek i uciec, a zlapanie go jest bardzo trudne. Ja bym zdecydowanie odradzała spacery.

Re: Moja Lola

PostNapisane: Czw maja 09, 2019 12:13
przez MIGOTYNKA
Dzięki za odpowiedź.

Czy ktoś jeszcze coś doradzi?

Re: Moja Lola

PostNapisane: Czw maja 09, 2019 12:26
przez maczkowa
Ja to samo. Owszem, sa koty wyprowadzane na smyczach i pewnie niektóre w miarę sie w tym sprawdzają. Ale z uwagi na specyfike tak charakterów kocich, jak i kwestię czysto fizjologiczną zw. z budowa kocią - nie ryzykowałabym wyprowadzania na smyczy.

Jeden z moich kotów - spokojny, towarzyski tak do ludzi, jak i zwierząt, otwarty do wszystkich przychodzacych do domu, ostatnio zaczął maniakalnie wyslizgiwać mi się na klatkę schodową, gdy wchodzę do domu. Zwykle dość szybko go łapie lub zmuszam do odwrotu, ale ostatnio zdązył ze dwa piętra zbiec, zanim poodkładałam co miałam w rękach. Gdy schodziłam po niego, akurat ktoś wszedł na klatkę schodową i moj towarzyski, odwazny, łagodny kociak dostał jakiegoś szału i ataki paniki, ledwo dał sie złapac na ręce, jak już go wzięłam, to wbił się pazurami mi w szyję, w ramię, zaczął wyrywać ostro- jest to ostatni kot, którego podejrzewałabym tak o reakcję na kroki ludzkie, jak i tak ostrą i paniczną reakcję. Ostatnie półtora roku w poszerzonym stadzie nauczyły mnie mnóstwo o kotach, a głownie tego, że to, co można przewidzieć to tyle, ze są nieprzewidywalne.

Re: Moja Lola

PostNapisane: Pt maja 10, 2019 9:51
przez MIGOTYNKA
Tak więc sprawa zdecydowanie do przemyślenia.

Dzięki

Re: Moja Lola

PostNapisane: Śro cze 12, 2019 7:34
przez MIGOTYNKA
Gdzie kupić (oprócz internetu) stacjonarnie siatki zabezpieczające na metry? W sklepie z artykułami budowlanymi?

Re: Moja Lola

PostNapisane: Śro cze 12, 2019 8:08
przez jolabuk5
Tak, castorama i tp.

Re: Moja Lola

PostNapisane: Śro cze 12, 2019 22:00
przez MIGOTYNKA
Mąż zakupił już. Montujemy jutro.

Re: Moja Lola

PostNapisane: Nie lip 14, 2019 22:36
przez MIGOTYNKA
Za nami pierwsze długie rozstanie-7 dni. Baliśmy się jak to zniesie nasza dama ale wszystko przebiegło pomyślnie.

Za niedługi czas wracam do pracy (5 miesięcy), dzieci do szkoły. Kotka będzie musiała być sama ten czas kiedy nas nie będzie. Tutaj wlaśnie mam dylemat. Czy nie lepiej będzie dla niej aby miała drugiego towarzysza? DLa niej to zdecydowanie lepsza opcja ale nie wiem czy dla nas. Mamy grzecznego kota, nie rozrabia, jest spokojna, przesypia całe noce ! Mamy schemat zabaw i czas na to przeznaczony, drapie drapak, nie mable- za wyjątkiem jedynego obicia krzesła w kuchni wiec maż uszył specjalną nakładkę ze starego dywanu i tam drapie. Sprawy kuwety też w porządku. Jestem egoistką ale nam naprawdę dobrze się zyje w szóstkę w domu. Każdy wie co go czeka, jest harmonia i miłość. Mamy kotke ewenement na skalę światową, że taka grzeczna czy mi sie zdaje. Napiszę szczerze: boję się wsiąść kota, bo będzie może odwrotnoscią Lolindy.

A jeśli już coś mnie podkusi...to na pewno nie kociak. Zdecydowanie kot powyżej roku. Czasami przyznam, zerkam na ogłoszenia ale zaraz z obawy, że jakiegoś wyczaję wyłączam. Słusznie?

Re: Moja Lola

PostNapisane: Nie lip 14, 2019 23:00
przez MaryLux
Różnie może być - od wielkiej miłości od pierwszego wejrzenia aż do nienawiści.

Re: Moja Lola

PostNapisane: Pon lip 15, 2019 11:28
przez MIGOTYNKA
Tak myślałam, więc sprawa się klaruje. Nie jestem zwolenniczką eksperymentowania kiedy jest duża szansa niepowodzenia w operacji. Szkoda i kota, kotów dwóch i nas.

Re: Moja Lola

PostNapisane: Pon sie 05, 2019 12:56
przez MaryLux
zaglądam, szkoda, że po tak długiej przerwie

Re: Moja Lola

PostNapisane: Pt sie 23, 2019 8:02
przez MIGOTYNKA
Żyjemy i mamy się dobrze. Minęło pół roku od ostatniego odrobacznia wiec lada dzień idę po specyfik do weterynarza.
Przeżyła bez traumy nasz drugi wyjazd wakacyjny wiec jest super.
Nie przekonam mojej kotki do dobrego jedzenia mokrego. Nie mam już pomysłów. Wszystko sie jej szybko nudzi i wącha i zostawia.
Za to odkryłam, że mam kota obronnego co umie warczeć jak pies na obcych...tyle, że przez okno i uprzedzam. Coś panowie z elektrowni jej nie podpasili zdecydowanie.
Śpimy razem, lubimy się. Jest naszą pociechą. Najcudowniej jest widzieć ją rozwaloną na kolanach u dzieciaków. To jest bezcenne. Kot nie muszący bać się domowników.

Ogólnie jest dobrze. W dalszym ciagu uważam, że jest to jedno z lepszych decyzji jakie podjelismy z mężem.