Ten mój Tofik jest niemożliwy, wiecznie głodny. Dzisiaj śniadanie było po 8.00 , a trochę po 11.00 jak poszłam do kuchni przygotowywać obiad (nasz nie koci
) to się od razu zjawił i miau, miau - daj jeść. Oczywiście najpierw zrobiłam ciasto na naleśniki, a dopiero potem mu dałam, taka niedobra jestem
Oprócz niego tylko Daisy przyszła, pozostałe kocice spały na oknie w pokoju. Daisy jak zwykle szybko łyk, łyk i poleciała zostawiając trochę kocurowi, z czego on oczywiście skorzystał
Później poszedł do pokoju, bo chyba myślał, ze tamte też już pojadły i zostawiły coś dla niego, ale się rozczarował, bo misek nie było, stały wysoko i czekały aż Elenka i Rudzia się namyślą. Elenka przyszła za niedługo i dałam jej miseczkę, a kocur łobuz stanął za nią i popychał ją noskiem , zeby mu ustąpiła miejsca przy misce, musiałam ich pilnować. Jak Elenka zjadła zaniosłam Rudzi do pokoju, taka dobra byłam
Daisy przyszła dla towarzystwa
a Tofik za chwilę w całkiem innym celu