Ewa L. pisze:Byłam dzisiaj na poczcie odebrać list polecony. Niestety mają awarię systemu i wszystko jest nie czynne. Na szczęście była moja koleżanka więc z wydaniem listu nie było problemu. List okazał się pismem z Poczty Polskiej a dotyczył reklamacji na paczkę którą poczta mi zagubiła. Pismo dostałam z Koszalina z biura wsparcia klientów ze Szczecina paczki która nie dotarła do Izbicy Kujawskiej nadana w Łodzi. Taka trochę ogólnokrajowa sprawa wyszła.W każdym razie paczkę uznano za zaginioną i przyznano mi odszkodowanie w wysokości wartości jaką podałam w reklamacji plus koszt wysyłki paczki.Pieniądze dostałam przekazem pocztowym , listonosz pryszedł i wypłacił mi je i w sumie tu można by zakończyć całą sprawę jednak sprawa ma też drugie dno. W międzyczasie od chwili nadania do dnia dzisiejszego paczka przeszła długą drogę.
Paczka odnalazła się jednak nie przez pocztę . Paczkę wysłano do Bonprixu wraz z druga paczką którą wysyłałam właśnie do nich. Bonprix odesłał mi paczkę tylko , że poczta nie raczyła powiadomić mnie , że mam przesyłkę do odebrania i po 14 dniach odesłała ją z powrotem do Bonprixu. Gdyby nie to , że ktoś z Bonprixu okazał niezdecydowanie co z ta paczką zrobić i postanowił zapytać nadawcę czemu nie przyjął paczki nawet bym nie wiedziała , że paczka nadal istnieje i krąży między poczta a Bonprixem. Po rozmowie telefonicznej i wyrażeniu chęci do odzyskania paczki przeze mnie Bonprix ponownie wysłał do mnie paczkę którą tym razem otrzymałam. Paczka okazała się uszkodzona i niekompletna . Zginęła z niej maskotka ze słodyczami a jeden z trzech kubeczków został potłuczony. Paczkę z kompletowałam i wysłałam ponownie i tym razem doszła jednak znów z potłuczonym kubkiem.
Miałam zwrócić to odszkodowanie bo uznałam , że skoro paczka w sumie się znalazła to odszkodowanie za zaginięcie mi się nie należy. Jednak gdy zadzwoniła wczoraj do mnie ciotka do której adresowana była paczka i powiedziała , że znów coś było w paczce uszkodzone doszłam do wniosku , że należy mi się to odszkodowanie chociażby na pokrycie tych straconych i uszkodzonych rzeczy i ciągłych kosztów wysyłki.
Maskotka i słodycze które ktoś ukradł, potłuczone dwa kubki , dwa razy poniesiony koszt wysyłki przeze mnie i dwa razy poniesiony koszt wysyłki przez Bonprix plus stracony czas prawie dwóch miesięcy od pierwszego nadania paczki do jej dostarczenia do adresata podsumowując to odszkodowanie pokrywa te straty.
Co za przygody przeszła Twoja sławna już paczka Tylko za olere nie rozumiem,jak można było pomylić adresata, bo przeciez jedna paczka miała adresata Bon Prix, a druga innego, więc jakim cudem?!! dostarczono obie pod ten sam adres? Tu nie ma znaczenia kto nadaje, priorytetem jest adres na który wysłano, czyli paczkowy był tak ślepy,że nie zauważył adresu, a i tego,który potwierdził odbiór przesyłki dopadła pomroczność jasna A co do otwarcia, to jakim prawem otworzyli paczkę, która nie była do nich zaadresowana?
Pamiętam, jak przed laty listonoszka zostawiła u mnie wypasiony polecony z adresem sąsiadów z górnych pięter, a im zaniosła moją przesyłkę. Wiadomo,takie sytuacje mają prawo się zdarzyć, bo i przesyłki podobnej wielkości, takie samo opakowanie itd.