mimbla64 pisze: Szczególnie, że już Cię kupiła jak widać.
Hihi no chyba tak
A biedny Felek (starszy kot) się za nią po ulicy rozgląda
A ma ją we własnej łazience
Myślałam, żeby ja przenieść do "jej" pokoju jakoś tak może nawet dzisiaj w nocy, ale czy dobrze rozumiem, że lepiej ją trzymać dłużej w małej łazience? Hm, naprawdę jest mała... I mam głośny spuszczacz wody, więc od wczoraj spłukuje miednicą
żeby jej nie przestraszyć!
Leży sobie w kąciku, w pozycji raczej wyluzowanej, na noc pewnie się zwinie w transporterku. Myślałam o przeniesieniu w godzinach nocnych, żeby rezydenci już spali - tylko też fakt, że do łazienki łatwiej mi wchodzić bez zwracania ich uwagi. Jeśli zacznę się zamykać w pokoju (zanosząc jej jedzenie itp), to będą od razu zaciekawieni. To może faktycznie niech się malutka jeszcze oswaja w łazience? Ma tam nawet drapaczek, ale pewnie jeszcze nie użyła. A, przypomniałam sobie, że miałam w domu Feliweya, chyba zresztą wersje friends, właczyłam jej, może jej będzie łatwiej. W każdym razie ma spokój od piesków i sanmochodów!
Nie miała baba kłopotu...
Miau
Z ostatniej chwili: Bajeczka ją chyba zwęszyła - piszczy pod drzwiami łazienki... ma trzy kuwety w kuchni i ostatnio tam uzywała, no to chyba nie o kuwete łazienkową jej chodzi, mam nadzieję... Może usłyszała Bezie i sie zorientowała, że tam coś mieszka... Jak ja pójdę sie myć??? Do sąsiadów? nie no, żartowałam, i tak tam będe musiała wejśc
Miau
Z kolejnej ostatniej chwili: No musiałam sie jakoś umyć. weszłam do Bezi, akurat zwiedzała łazienke, ewentualnie postanowiła leżakować na koszu na pranie, ale sie spłoszyła (kosz blisko drzwi). no to wzięłam ją z jej kącika na ręce i dalejże na kolana i miziać. Mruczy. może to jest warkot niezadowolenia, ale dla mnie to jak mruczenie. Fajnie, no to miziamy, podstawia głowę, obwąchuje mnie, a potem nawet mnie lizała po rękach
I już mamy piewrwza przygodę - nie wiem, w co wsadziła lewą tylkna łapke, ale przywarł jej bentonit do łapki. I teraz ma tam takie posklejane bentonitowe cos - trochę tego obskubałam, ale nie dała wyskubac wszystkiego. No dobrze, no to postanowiłam się wykapać przy pomocy prysznica... hm... no i woda ja nieco spłoszyłam ale tylko trochę, a bardziej ja przestraszyło moje sięgnięcie po płyn. No i sie schowała znów, ale popatrywała ciekawie, co sie dzieje. Tak więc pierwsza wspólna kapiel mamy za sobą. Podglądaczka mała
Miau