
Bezia się chyba przestraszyła opcji "oddam kota" - żeby mnie przekonać, postanowiła się częściej przytulać. Szczególnie wieczorem, do kołdry złożonej i czekającej na człowieka. I kiedy człowiek chce przejść do fazy snu sprawiedliwego czy jakos tak, okazuje się, że na kołdrze rzeczonej spoczywa zmęczone całym dniem łowienia myszy cienia rudobure ciałko, którego przecież nie można stamtąd ruszyć, prawda??? Czyli człowiek musi sobie jakoś radzić... obok kołdry...

Feliś zaczyna coś za często atakować koleżanki w trakcie zabawy. Coś mi się to nie podoba...