Fakt, że powinnam sprawdzić. Ale akurat to zamówienie było robione wieczorem, tak żeby jeszcze pod choinkę doszło, no i nikt nie pomyślał.
A tymczasem gościu odpisał, dalej upiera się przy wersji, że to przesyłka była uszkodzona, a nie produkt. Odpisałam mu używając dużych liter, chociaż z reguły tego unikam, ale już mi się cierpliwość skończyła.
Wcześniejsza wypowiedź Allegro:
Jeśli przesyłka nie nosiła śladów uszkodzenia,
Kupujący nie miał obowiązku weryfikowania jej przy przewoźniku. W takiej sytuacji roszczenia reklamacyjne kieruje bezpośrednio do Sprzedawcy, który ponosi odpowiedzialność za właściwe zabezpieczenie przesyłki na czas transportu. Ponadto, to na Sprzedawcy ciąży obowiązek udowodnienia, że w chwili wydania przedmiotu był on wolny od wad.
Na co nasz as sprzedaży:
Naturalnie,że nie miał.Jednak jeśli stwierdził uszkodzenia to miał obowiązek uzyskać protokół szkody,a tego zdaje się nie uzyskał bo nie raczy na to pytanie odpowiedzieć.Przesyłki są ubezpieczone i tylko na podstawie protokołu można reklamować usługę transportową.Sprzedający wypełnił umowę wysyłając zamówiony towar,nowy i wolny od wad.Nabywca zawierając umowę zgadza się na akceptację regulaminu.Brak protokołu szkody uniemożliwia pozytywne rozpatrzenie reklamacji.I moja odpowiedź:
Szanowny Panie, bardzo proszę o uważne przeczytanie tego, co napisałam od samego początku. Powtórzę jeszcze raz: PRZESYŁKA, KTÓRA DO MNIE DOTARŁA, NIE BYŁA USZKODZONA!
Zamówiłam 3 produkty. Na 2 dzień po zamówieniu pracownik Państwa sklepu zadzwonił i poinformował, ŻE JEDEN Z PRODUKTÓW JEST USZKODZONY I NIE ZOSTANIE WYSŁANY. Po uzgodnieniu, że zostaną wysłane 2 pozostałe produkty, a za trzeci zostanie dokonany zwrot, wysłałam Państwu maila z adresem dostawy oraz numerem rachunku do zwrotu.
Paczka, która do mnie dotarła, zawierała pozostałe 2 produkty i nie była uszkodzona.
Zaraz mi się całkiem cierpliwość skończy...