Witam,
Wczoraj 'przygarnęłam' dziką kotkę (wzięłam ją z olx, wcześniej nie wiedziałam, że jest dzika, autorka ogłoszenia nie uprzedziła mnie wcześniej... Cztery kotki siedziały w klatce, wyglądały na bardzo przestraszone. Babka wyjęła kotkę, którą wybrałam za pomocą rękawic. Malutka zaczęła syczeć, szarpać się... W samochodzie troszkę pomiaukiwała, jednak z czasem to ustało i poszła spać )
Spróbuję się streścić- Ma około cztery miesiące. Wczoraj pół dnia przesiedziała za łóżkiem, wieczorem zmieniła kryjówkę- weszła w szparę w biurku, ale po zlokalizowaniu jej wyciągnęłam ją, bo ta kryjówka była dla niej dość niebezpieczna :/ Uciekła i wróciła pod łóżko. Zaczęła miauczeć z tęsknoty za rodzeństwem... Nie chciała jeść i pić. Posiedziałam jakieś dwa metry od niej co jakiś czas zmniejszając odległość- dała mi się pogłaskać. Jednak z jej zachowania wynika, że była bita. Niestety mam w domu bardzo uciążliwą osobę, która pod moją chwilową nieobecnością w pokoju zaczęła głaskać kotkę. Gdy wróciłam cała się trzęsła (wcześniej też się trzęsła, ALE NIE AŻ TAK) i unikała mnie. W nocy bardzo głośno miauczała, biegała po meblach, próbowała wydostać się z pokoju. Wstałam do niej, posiedziałam trochę i się uspokoiła.
Dzisiaj rano bardzo mnie unikała. Trzęsła się, gdy byłam za blisko, lub gdy tylko się spojrzałam. W południe siedziała pod grzejnikiem i z ciekawością patrzyła jak sprzątam żwirek z dywanu Po tym znowu się schowała :/ Tym razem za szafą. Podeszłam do niej teraz i tak bardzo już się nie boi, ale mimo wszystko mi nie ufa. Martwię się o nią... Nie je nic jak wczoraj... Nie załatwia potrzeb.
Czy jest jakiś sposób na oswojenie jej? Zabawa i przekąski nie wchodzą w grę.
Co mam zrobić? Ignorować ją czy jak? Wiem, że musi się przyzwyczaić do otoczenia itd, ale jak dalej będzie tak jak teraz to się wykończy
Proszę o pomoc