Witam, od soboty jestem w posiadaniu 2 letniego kastrata. Jest trochę skryty, chowa się w miejscu gdzie go nie widać... bardziej żywy staje się pod wieczór, pomiałkuje, siedzi gdzieś niedaleko mnie i niestety budzi o 3-5 rano miaucząc (mam nadzieję, że mu to przejdzie bo nie jest to zbyt komfortowe szczególnie, że mieszkam w kawalerce). Bawić się nie chce, je rzadko (2razy dziennie i to jeszcze muszę go prosić żeby przybiegł do miski
) nie przyuważyłam, że pije wodę a jest zawsze świeża.
Kotek przy transporcie prawdopodobnie ze stresu bardzo miauczał i oddał kał w transporterze (bardzo śmierdziała i była dość miękka).
Wczoraj jak się myłam w łazience (było to w nocy) zamknęłam drzwi, kot zaczął lekko uderzać albo obijać się o drzwi - chciał wejść. Po wyjściu do mojego nosa dobił smród odchodów (jak ze stajni
)... kot narobił na moją pościel na łóżku.
Nie wiem co się będzie działo jak będę musiała wychodzić na pół dnia z domu albo na kilka dni a do łazienki podczas kiedy ja tam jestem nie mam zamiaru go wpuszczać. Co zrobić z takim kotem?