Umarł mój kot ....
Ukochany .....
Wróciłam właśnie z lecznicy z jego ciepłym ciałkiem
Umyłam mu zaslinioną buzię
I zasikane łapki
I mokry brzuszek
Teraz sobie śpi
Tak go teraz widzę
Staram się nie czuć wciąż od nowa jego potwornego umierania ...
Tak strasznie się ze mną szarpał i wył zanim dostał zastrzyk i tlen....
zanim się uspokoił .... żeby umrzeć
Leczyłam go.....a śmierć przyszła z innej strony
Nie rozumiem
Wyję i nie rozumiem
Treluś kochany mój
Pluszaczek futrzaczek
Nie mogłam zostawić go w ich lodówce
Śpi sobie teraz na swoim posłanku w domu ...
Kochany mój kłębuszek
Nie obudzi się jutro na poranne lekarstwa
Jutro muszę go pochować
teraz oglądam jego zdjecia .....