Po powrocie z wyjazdu podałam mu dzisiaj pierwszą dawkę leku zapisanego przez kardiologa (poszło całkiem nieźle).
Podczas wizyty pani dr zwróciła uwagę na "fartuszek" pod brzuszkiem, stwierdziła że on trochę za mały jest na taką budowę jakby był po kuracji odchudzającej.
Jak próbuję jakoś w całość pozbierać te jego problemy to martwię się coby nie miał jakiejś choroby objawiającej się zanikiem mięśni.
Apetyt ma wilczy, przybiera na wadze, ale od samego początku sprawiał wrażenie takiego tłuścioszka, nawet jak ważył 1,3 kg.
Ma dużo takiej luźno wiszącej skóry, martwię się że te spore ilości karmy, którą pochłania idą w tłuszcz a nie budują mięśnie.
Jak są przy miskach to u niego widać wystające kości, U Toli wszytko pokryte tkanką mięśniową.
Szybko się męczy, bawi się przede wszystkim na leżąco i dyszy przez kilkanaście sekund jak przebiegnie kilkanaście metrów, czasem słychać też taki świst przy wdechu, najczęściej po jedzeniu jak się ułoży do spania, to trwa też jakieś kilkanaście sekund.
Boję się, że mu zanikają mięśnie, również oddechowe, dlatego te objawy
Potwierdzałaby te moje przypuszczenie wysoka fosfataza alk. i niska kreatynina?????
Gdzieś doczytałam, że to mogą być objawy niedoborów białka, a wiadomo to białko buduje mięśnie.
Może on ma zaburzoną przemianę pokarmu i pomimo dobrej bez zbożowej, mokrej karmy ma niedobory wskutek upośledzonego wchłaniania???.
Pisałam wcześniej, że jego stolce są odbarwione, takie buro-szaro-różowe, cuchnące, dość obfite. Nie jest to biegunka, są uformowane, ale o konsystencji "pasty do zębów"
Myje się dużo, sporo też się drapie (nie jakoś strasznie ale zdecydowanie więcej niż dziewczynka), futerko takie deczko nastroszone ale raczej nie powiedziałabym że sprawia wrażenie tłustego (chociaż nie mam żadnego doświadczenia w tej kwestii) więc nie jestem chyba obiektywna
.
Zwraca też uwagę to że zje posiłek i po 2-3 minutach jest kupa w kuwecie, czy tak powinno być?
W połowie przyszłego tygodnia mamy mieć wynik kału na pasożyty i lamblie, póki co w poradni odradzono mi badanie kału w kierunku niestrawionych resztek. Powiedzieli, że jeśli już to lepiej zrobić lipazę trzustkową z krwi (pojedziemy jak będzie pilna potrzeba, bo on biedak tak się stresuje jazdą, że ostatnio każdy wyjazd kończy się kupą w transporterze)
Może ktoś ma jakiś pomysł na niego?