Kinnia,
zadbać o mamę małej się nie da, tak myślę, chyba że Twoja metoda to jakiś cud. Mama mieszka na osiedlu domów z lat 80, chodzi po podwórku, mają psa, więc co mam koczować i łapać. Niemożliwe
Pytam Was o moje maluszki:
Rysio zainteresował się malutką chciał wąchać, chyba się bawić, mała nastroszyła się, syczała, prychała. Rysio jako, że zwiedził i zaakceptował cały dom, niestety trafił do wiatrołapu
Tak mi go szkoda, bo to takie kochane sreberko.
Nie chcemy małej stresować, bo przerażona. Zaglądają na siebie przez podcięcie wetylacyjne w drzwiach, tzn. On zagląda, gdyby był mniejszy, przeszedłby pod drzwiami, miauczy, dokazuje ona się go boi. Właściciele malutkiej trzymali kociaki w kotłowni, rzekomo czasami, jest taka wystraszona, że mam wrażenie, że bywała tam zbyt często. Boi się wszystkiego, kulka z papieru to dla niej POTWÓR. Kolejna rzecz nie za bardzo umie korzystać z kuwety. Tzn. w żwirku się bawi, siedzi, siusiu było po jakimś czasie. Kolejne wysadzanie do kuwety, znowu zabawa, za jakiś czas kupa i młoda się ufifrała, nie bardzo wychodzi jej zasypywanie. Było mycie łapek,
przed wodą. Jak je, je tak łapczywie że aż cała drży, czy kociaki tak powinny jeść. Kolejna rzecz, po jedzonku została położona na drapak (jakieś 80 cm nad podlogą, z jednej strony kanapa, żeby miała jak zeskoczyć. Pilnowaliśmy cały czas bo mam wrażenie że ona nie kojarzy żeby zeskoczyć tą stroną co trzeba. Dziewczyny czy taki 9 tygodniowy kociak może sobie coś zrobić jak spadnie z drapaka z takiej wysokości?
Kolejna rzecz ona je a potem śpi, dużo śpi. Wychodziłam do pracy to na 6 godzin przespała około 5, czy to normalne dla takiego kociaka? Jak się obudzi to nie wygląda na osowiałą tylko przerażoną. Czy to normalne, że tyle przesypia i że cała tak bardzo drży jak je?