Nie było mnie tu dłuższą chwilę, z dzieciakami było całkiem ok aż do wczoraj.
Wczoraj minęło 3 tygodnie jak Rysio dostał pierwszą szczepionkę Purevax.
Wczoraj rano nie przyszedł do jedzenia, zawsze zanim wyjdę do pracy chce mi odgryźć kostki w czasie nakładania karmy. Siedział na dywanie i patrzył jak Tola pałaszuje.
Przyniosłam do miski, popatrzył i odszedł. Wzięłam urlop w pracy bo się zaniepokoiłam brakiem apetytu. Potem coś tam zjadł,w sumie przez cały wczorajszy dzień zjadł połowę swojej dziennej porcji. W kuwecie było wszystko co trzeba
Bawi się, dokazuje czasem z Tolą ale jest ugrzeczniony. Właśnie jest grzeczniejszy, nie smutny, nie osowiały ale nie łobuzuje przez pół dnia, to mnie martwi.
Dzisiaj koło 13:00 wyszli na smyczkach do ogrodu, mają je umocowane w ten sposób, że mogą zostać same, my tylko co chwilę doglądamy.
Po ok. pół godzinie Tola chciała wrócić, Rysio został. Po ok 5 minutach słyszę go z drugiej strony szklanych drzwi jak miauczy. Spojrzałam, chciał wejść.
Jak ściągałam mu szeleczki zauważyłam, że subtelnie kuleje. Zaczęłam go obserwować i widzę że przednia, prawa łapka spuchnięta. Pomyślałam, że ugryzła go osa.
Wczoraj gonił po trawie za taką, dzisiaj nie widziałam
W te pędy do weta, najbliżej jest za 3 km, nie cierpi podróży więc myślałam że mi zejdzie na zawał, tak wrzeszczał
Dostał steryd i p/bólowy. Minęło 5 godzin łapka nadal obrzęknięta.
Pytałam wetkę czy to nie aby kalciwiroza po szczepionce, powiedziała niemożliwe, boję się że może jednak
.
Śpi zdecydowanie więcej, od wczoraj jest mniej dokazujący, ma mniejszy apetyt choć nadal dobry (bo to generalnie żarłok jest).
Śluzówki czyste, żadnych nadżerek, nie ma kataru, nie kicha.
Jest jednak inny
Jego łapulka
https://naforum.zapodaj.net/1da4ae6e49c1.jpg.html