Zosia - parę pytań i wątpliwości

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 15, 2018 16:35 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Dobrze że była w kuwecie! :)

Podsuwaj jej jedzonko pod nosek, może się skusi?
ser_Kociątko
 

Post » Sob wrz 15, 2018 16:43 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Brawo! Przeniosłaś ją sama? Ręce całe?
Dałoby się na noc drzwi od pokoju Feli zastawić np ciężkim krzesłem, żeby Zosia się tam nie wpakowała?
Proponuj kotce na razie szwedzki stół, może się na coś skusi.
Dostaje to, co jadła w poprzednim domu? Może coś z badziewnych saszetek, które niestety koty lubią, byle się tylko przełamała.
Pilnuj żeby nie zjedzone zbyt długo nie stało.

Zaopatrzyłabym się w kocie kabanosiki, choćby takie z Rossmanna. Przydadzą się do oswajania. Nie znam kota, który by za nimi nie przepadał

Shidri

 
Posty: 379
Od: Śro sie 01, 2018 10:46

Post » Sob wrz 15, 2018 17:04 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Ma to jedzenie, co w poprzednim domu. Karma Purina tak swoją drogą... Próbowałam jej dawać inne, mokre od Zosi, ale zero zainteresowania. Z takich kiepskich mam jedynie Kitty z Biedronki, ale np. Zosia tego nie znosi, w ogóle nie chciala jeść. Kupiłam to zanim zaczęłam interesować się zdrowym żywieniem kotów.

Lubię czytać

 
Posty: 365
Od: Nie lip 29, 2018 8:04

Post » Sob wrz 15, 2018 17:14 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Może posmakuje jej surowe mięso, gotowany mintaj, kabanosiki... Można kawałki podrzucać jej tam, gdzie leży.
Zaproponuj jej też coś extra, co nie będzie takim codziennym zwykłym żarciem. Po tych wszystkich okropnych przejściach należy sie jej dużo rozpieszczania.
Cały znany świat jej się zawalił :( . Robiłabym wszystko, żeby lepiej się poczuła

Shidri

 
Posty: 379
Od: Śro sie 01, 2018 10:46

Post » Sob wrz 15, 2018 17:54 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Przyznam, że chyba mnie to przerasta. Jestem za słaba psychicznie. Kotka dalej na mnie fuczy, nic nie je, Zosia też straciła humor i apetyt. Z jednym kotem dawałam radę, ale to jest dla mnie za trudne.

Surowego też nie chciala i warczala.

Lubię czytać

 
Posty: 365
Od: Nie lip 29, 2018 8:04

Post » Sob wrz 15, 2018 18:01 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Zbyt szybko oczekujesz poprawy. Nie dajesz czasu ani sobie ani kotom. Rzadko dokocenie przebiega w piorunującym tempie, bardzo rzadko.
Koty wyczuwają Twoje zdenerwowanie i zniechęcenie.
Początki najczęściej są trudne, ale z każdym dniem będzie coraz mniej syków i warkotów.
Teraz tylko potrzeba czasu

Shidri

 
Posty: 379
Od: Śro sie 01, 2018 10:46

Post » Sob wrz 15, 2018 18:16 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Poczytaj spokojnie poprzednie wpisy. Zestresowane koty w nowym domu odważają się jeść i kuwetkować przeważnie w nocy.
Nie rozumiem Twojego zniechęcenia jeśli ludzie Ci piszą, że jest tak jak bywa najczęściej a potrafi być dużo gorzej.
Jeśli teraz zawiedziesz Felę, to co z nią będzie. Znowu zmiana domu?
Ta kotka ma słabą psychikę i nawet nie chcę myśleć, jaki los przed nią, jeśli nie dasz jej szansy

Shidri

 
Posty: 379
Od: Śro sie 01, 2018 10:46

Post » Sob wrz 15, 2018 18:17 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Koty to nie psy, że obwąchają sobie zady i albo od razu się zakumplują albo w ogóle.
U kotów takie rewolucje przebiegają dłużej. Weź pod uwagę, że Fela wkroczyła do zupełnie innego świata, którego nie zna. I nie dość, że musi uporać się ze zmianą otoczenia to jeszcze jest ten kot i skoro była jedynaczką nie wie jak się zachować, bo skąd może wiedzieć ? Ja na Twoim miejscu dałabym kilka dni spokoju dla Feli bez pokazywania Zosi. Jak już zacznie czuć się w miarę pewnie (nie będzie uciekać, będzie do Ciebie podchodzić) wkroczyłam z drugim punktem- próbą socjalizacji. Możesz kupić jej obróżkę feromonową czy inne feromony. Może trochę pomogą.
Taka sytuacja może trwać miesiąc albo i dłużej.

Moja stara kiedy do nas przyjechała (a potem po 6 latach wyjechała) przez rok czasu zrywała się na każdy gwałtowniejszy ruch. Przez pierwszy tydzień nie było jej zupełnie widać. Wiedziałam, że żyje, bo z misek żarcie znikało, a w kuwecie było co sprzątać, ale żeby się na nią napatrzeć i wygłaskać to czekałam bardzo dlugo.

Chikita

 
Posty: 6317
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Sob wrz 15, 2018 18:19 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Chikita pisze:Koty to nie psy, że obwąchają sobie zady i albo od razu się zakumplują albo w ogóle.
U kotów takie rewolucje przebiegają dłużej. Weź pod uwagę, że Fela wkroczyła do zupełnie innego świata, którego nie zna. I nie dość, że musi uporać się ze zmianą otoczenia to jeszcze jest ten kot i skoro była jedynaczką nie wie jak się zachować, bo skąd może wiedzieć ? Ja na Twoim miejscu dałabym kilka dni spokoju dla Feli bez pokazywania Zosi. Jak już zacznie czuć się w miarę pewnie (nie będzie uciekać, będzie do Ciebie podchodzić) wkroczyłam z drugim punktem- próbą socjalizacji. Możesz kupić jej obróżkę feromonową czy inne feromony. Może trochę pomogą.
Taka sytuacja może trwać miesiąc albo i dłużej.

Moja stara kiedy do nas przyjechała (a potem po 6 latach wyjechała) przez rok czasu zrywała się na każdy gwałtowniejszy ruch. Przez pierwszy tydzień nie było jej zupełnie widać. Wiedziałam, że żyje, bo z misek żarcie znikało, a w kuwecie było co sprzątać, ale żeby się na nią napatrzeć i wygłaskać to czekałam bardzo dlugo.


Podpisuję się w zupełności :ok:

Shidri

 
Posty: 379
Od: Śro sie 01, 2018 10:46

Post » Sob wrz 15, 2018 18:22 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Słyszałam i byłam przygotowana na syki i warkoty kotów na siebie, a nie nowego kota na człowieka.
Ostatnio edytowano Sob wrz 15, 2018 18:49 przez Lubię czytać, łącznie edytowano 1 raz

Lubię czytać

 
Posty: 365
Od: Nie lip 29, 2018 8:04

Post » Sob wrz 15, 2018 18:27 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

To jeszcze niewiele słyszałaś. Kot rezydent potrafi także syczeć i warczeć na swojego człowieka jak np poczuje zapach obcego kota, a co dopiero na obcą w dodatku nieprzychelnie nastawioną.
Pomyśl teraz nie o swojej słabości a o losie istoty całkowicie zależnej od decyzji ludzi
Ostatnio edytowano Sob wrz 15, 2018 20:06 przez Shidri, łącznie edytowano 1 raz

Shidri

 
Posty: 379
Od: Śro sie 01, 2018 10:46

Post » Sob wrz 15, 2018 18:34 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Tylko kotki żal. Sama bym ją wzięła, gdyby mnie było stać na nowego kota. Dałabym jej tyle czasu ile potrzebuje.
Jeżeli nie możesz znieść kilku syków i warkotów, zrozumieć reakcji przerażonego zwierzęcia, to gdzie Ty masz serce.
Ja już tu nie będę wchodzić

Shidri

 
Posty: 379
Od: Śro sie 01, 2018 10:46

Post » Sob wrz 15, 2018 18:46 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Jak Chcesz. Napisałam tak, żeby podzielić się swoimi trudnymi emocjami, bo oprócz kotów tak się składa, że jest tu jeszcze człowiek. Który również ma emocje i może się np.bac. Nie miałam do czynienia z takim kotem, Zosia to oaza spokoju, od razu jak się wprowadziła zaczęła się ocierac i ze mną spać. To zachowanie to dla mnie szok.

Chciałabym jej dać czas, ale z jednej strony czytam wszędzie, że mam z kotka też przebywać, głaskać ja, żeby przenosić zapachy, a jak mam to niby robić, skoro ona się boi lub jest niechetna? Nie umiem sprostać tym wszystkim regułom. :(

Lubię czytać

 
Posty: 365
Od: Nie lip 29, 2018 8:04

Post » Sob wrz 15, 2018 19:26 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

Ja też tu więcej nie wchodzę.

Tylko kotki mi żal.

Bo moja kotka Scarlet siedziała 3 miesiące pod schodami zanim do nas wyszła... A teraz śpi w łóżku. Potrzebowała tyle czasu. Po pół roku pierwszy raz wskoczyła mi na kolana... a Ty oczekujesz cudu po 24h... Smutne to jest
ser_Kociątko
 

Post » Sob wrz 15, 2018 19:29 Re: Zosia - parę pytań i wątpliwości

A mnie smuci, że zamiast wsparcia w chwili załamania otrzymuje info, że jestem nieludzka itp. Może gdybym ja się uspokoiła, to i koty miałyby się lepiej. No ale lepiej olać temat niż coś poradzić, np.na powyższe w kwestii glaskania.

Lubię czytać

 
Posty: 365
Od: Nie lip 29, 2018 8:04

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek, Zeeni i 109 gości